Mamma mia!
W
pierwszym tegorocznym poście zasygnalizowałem wyrok Trybunału Sprawiedliwości
UE z dnia 18 grudnia 2014 roku (sprawa C – 551/13 Società Edilizia Turistica
Alberghiera Residenziale (SETAR) SpA v. Comune di Quartu S. Elena), w myśl którego przepisy dyrektywy ramowej o
odpadach (czyli dyrektywy 2008/98/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 19 listopada 2008 roku w sprawie odpadów oraz uchylającej niektóre dyrektywy).
O co chodziło w sporze pomiędzy spółką SETAR a włoską gminą Quartu S. Elena?
W 2010 roku spółka SETAR
zawiadomiła gminę Quartu S. Elena, że od 2011 roku nie będzie płaciła opłaty TARSU na poczet zarządzania usługą komunalną polegającą na unieszkodliwianiu odpadów, gdyż w zakresie unieszkodliwiania odpadów
wytworzonych w jej kompleksie hotelowym będzie korzystać z usług wyspecjalizowanego
przedsiębiorstwa. Gmina uznała jednak, że spółka nadal musi jej płacić, więc
SETAR zaskarżyła nakazy zapłaty do trybunału prowincjonalnego Cagliari (tamtejszego
sądu powszechnego), a ten wystosował pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE odnośnie przepisów dekretu
ustawodawczego nr 205/2010, którego mocą ustanowiono w słonecznej Italii system kontroli
obiegu odpadów, zwany Sistri (obsługiwany przez oddział karabinierów ds.
ochrony środowiska!), w tym również możliwość nakładania opłat na wytwórców
odpadów ( w celu finansowania krajowej gospodarki odpadami).
Trybunał orzekł, że: Prawo
Unii i dyrektywę 2008/98/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 19 listopada
2008 r. w sprawie odpadów oraz uchylającą niektóre dyrektywy należy interpretować
w ten sposób, że stoją one na przeszkodzie uregulowaniu krajowemu takiemu jak
to, którego dotyczy postępowanie główne, które to uregulowanie transponuje
przepis tej dyrektywy, ale jego wejście w życie jest uzależnione od przyjęcia
późniejszego aktu krajowego, jeżeli to wejście w życie następuje po upływie
terminu transpozycji ustalonego w tej dyrektywie. Artykuł 15 ust. 1 dyrektywy 2008/98 w związku z
jej art. 4 i 13 należy interpretować w ten sposób, że nie stoi on na
przeszkodzie ustawodawstwu krajowemu, które nie przewiduje, by pierwotny
wytwórca odpadów lub ich posiadacz miał możliwość samodzielnego ich
unieszkodliwiania, tak aby był zwolniony z podatku komunalnego na
unieszkodliwianie odpadów, o ile ustawodawstwo to odpowiada wymogom zasady proporcjonalności.
Co to
oznacza m.in. dla nas (płacących za wywóz „śmieci domowych”)?
Zgodnie
z art. 13 dyrektywy 2008/98 państwa członkowskie stosują
niezbędne środki w celu zapewnienia, aby gospodarowanie odpadami było prowadzone bez narażania
zdrowia ludzkiego oraz bez szkody dla środowiska, w szczególności: bez
zagrożenia dla wody, powietrza, gleby, roślin lub zwierząt, bez powodowania
uciążliwości przez hałas lub zapachy oraz bez niekorzystnych skutków dla
terenów wiejskich lub miejsc o szczególnym znaczeniu. Natomiast art. 15 dyrektywy 2008/98 pozwala państwom członkowskim
na wybór między różnymi opcjami...
Państwa członkowskie UE wcale nie
muszą przyznać pierwotnemu wytwórcy odpadów lub posiadaczowi odpadów możliwości
samodzielnego przetwarzania tych odpadów i co za tym idzie, zwolnienia go w ten sposób z obowiązku udziału w finansowaniu systemu gospodarowania
odpadami wprowadzonego przez służby publiczne! Czyli, jak władze zdecydują, że
mieszkańcy (oraz podmioty gospodarcze) będą płacić za gospodarowanie odpadami,
to trzeba wysupłać z kieszeni…
Słusznie czy też nie? Zależy od
punktu widzenia. Z pewnością wiele podmiotów (głównie dużych koncernów) byłoby
w stanie samodzielnie zagospodarować swoje odpady, jednakże zabrakłoby
pieniędzy na zajęcie się odpadami wytworzonymi przez innych, uboższych…
Poza tym, w prawie wspólnotowym
brak (jak na razie!) uregulowań zmuszających państwa członkowskie UE do
określenia metody finansowania kosztów gospodarowania odpadami – może to być
zarówno podatek jak i opłata (oba obliczane także na podstawie szacunkowej ilości
wytworzonych odpadów)! Włodarze naszych gmin nie przepuszczą takiej okazji –
praktycznie rzecz biorąc, każdy z nas wytwarza jakieś odpady. Dlatego będziemy płacić.
Chciałbym, żeby chociaż cząstka tych opłat została rzeczywiście przeznaczona na
rzecz ochrony środowiska…
A skoro już jesteśmy przy
słonecznej Italii, to warto wspomnieć, że we wrześniu ubiegłego roku tamtejszy
odpowiednik UOKiK wszczął postępowanie w sprawie zmów przetargowych
dokonywanych przez cztery spółki zajmujące się recyklingiem odpadów (podobnie
jak u nas istnieje tam dyktat najniższej ceny…).
Australia daleko ale blisko(ść)…
Co słychać na Antypodach? W dniu
1 listopada 2014 roku weszła w życie ustawa stanu Nowa Południowa Walia (chyba najważniejszego
stanu Australii...) o ochronie środowiska w związku z gospodarowaniem odpadami. Od ładnych kilku lat Australijczycy
konsekwentnie (i wysoko) podnoszą poprzeczkę w dziedzinie ochrony środowiska, a ich gospodarka odpadami jest tego dobrą
ilustracją. ustawodawstwo
Nowej Południowej Walii (NSW) jest
powszechnie uznawane za wzorzec dla pozostałych stanów i terytoriów).
Nowa ustawa wprowadza swoistą definicję zasady bliskości. Wprowadzono zakaz transportu odpadów wytworzonych
w NSW poza granice stanu. Wyjątkiem jest tylko sytuacja, gdy miejscem ich przeznaczenia jest
instalacja unieszkodliwiania odpadów posiadająca stosowne zezwolenia, położona
w odległości maksymalnie 150 km od miejsca wytworzenia odpadów. Przy czym,
transport do takiej instalacji jest dopuszczalny, gdy jest ona jedną z dwóch najbliższych!
Warunki te muszą być spełnione łącznie, inaczej organ ochrony środowiska wymierzy
karę pieniężną w wysokości do 44 000 dolarów australijskich (ok. 130 000
zł) dla spółki lub do 22 000 dolarów australijskich dla osoby fizycznej.
Omawiając prawo australijskie,
warto wskazać, że przepisy ustawy stanu Queensland z dnia 28 października 2011 roku o redukcji odpadów i recyklingu obejmują
zasadą bliskości zarówno odpady jak i odzyskane (ponowne użyte) surowce (czyli szerzej
niż w polskiej ustawie).
Ustawa Nowej Południowej Walii wprowadza
także nowe wymagania co do transportu i unieszkodliwiania odpadów azbestu – trzeba przekazywać szczegółowe sprawozdania
tamtejszej Agencji Ochrony Środowiska.
Jednakże
prawdziwą niespodzianką jest nowa definicja „zanieczyszczenia gruntu”: teraz wystarczy
samo składowanie „pod chmurką” odpadów niebezpiecznych, powyżej 10 ton azbestu,
powyżej 5 ton/500 sztuk zużytych opon (bez faktycznego zanieczyszczenia), aby narazić
się na kary w wysokości nawet do 1 miliona dolarów australijskich (ok. 3
milionów zł) dla spółek lub 250 tys. dolarów australijskich dla osób
fizycznych! Aussies się nie szczypią…
Rosja nadrabia zaległości
Rosyjski
(legislacyjny) niedźwiedź obudził się ze snu… Trwają prace nad nowelizacją
ustawy federalnej z dnia 24 czerwca 1998 roku o odpadach produkcyjnych i
konsumpcyjnych (tłumacząc na polski – przemysłowych i komunalnych). Znowelizowane
przepisy mają wejść w życie najpóźniej w 2016 roku. Czego dotyczą?
Przede
wszystkim, władze chcą zachęcić do ponownego użycia i recyklingu odpadów, a także odzysku energii z odpadów. Odpowiedzialność producentów i importerów za
odpady ma zostać rozszerzona (na wzór regulacji unijnych). Oczywiście nie mogło
zabraknąć opłat środowiskowych (wiadomo, to najskuteczniejsza „zachęta”) na
rzecz Rządowego Funduszu Gospodarki Odpadami. Środki te mają zostać przeznaczone
na rozwój innych niż składowiska instalacji służących zagospodarowaniu odpadów. Lepiej późno niż wcale. Być może zeszłoroczne sankcje skłoniły Kreml do
lepszego zagospodarowania „surowców wtórnych”?
Myślę,
że skalę problemu dość dobrze oddaje artykuł zamieszczony w słynnej rosyjskiej
(kiedyś radzieckiej) gazety (sic!) „Prawda”: http://english.pravda.ru/russia/economics/26-06-2013/124947-russia_garbage-0/.
Skoro kontrolowane przez władzę media
tak piszą, to coś musi być na rzeczy.
Udało mi się dotrzeć do tekstu nowelizacji rosyjskiej ustawy - przede wszystkim wytwórcy i importerzy towarów w opakowaniach, wprowadzający je na rynek rosyjski, zapłacą (tak jak w Polsce) opłatę produktową w zależności od masy tychże produktów w opakowaniach. Ponadto, Będą musieli zorganizować własne systemy odzysku/recyklingu odpadów opakowaniowych albo podpisać stosowne umowy z regionalnymi przedsiębiorcami posiadającymi zezwolenia na przetwarzanie odpadów, wybranymi w drodze przetargu (w Polsce - z organizacjami odzysku opakowań...). Wiele szczegółów pozostaje niewiadomą, jako że rosyjski ustawodawca zastrzegł wydanie przepisów wykonawczych do ustawy (np. w kwestii stawek opłat...).
OdpowiedzUsuń