Trybunał Sprawiedliwości UE bynajmniej nie świętował Dnia
Dziecka... W dniu 1 czerwca br. wydał wyrok w sprawie C‑529/15 (Gert Folk). W
maju pisałem o tym, jak oberwało się Niemcom od Trybunału, tym razem kolej na
Austrię!
Tak, jak w sprawie C – 142/16, przedmiotem postępowania
była energetyka, ale tym razem nie chodzi o elektrownię węglową (i brak pełnej
oceny oddziaływania na środowisko), tylko o szkody w środowisku wodnym wyrządzone przez elektrownię wodną. Spór ten koncentrował
się wokół wykładni dyrektywy 2004/35/WE Parlamentu Europejskiego i Rady
z dnia 21 kwietnia 2004 roku w sprawie odpowiedzialności za
środowisko w odniesieniu do zapobiegania i zaradzania szkodom
wyrządzonym środowisku naturalnemu (implementowanej do polskiego porządku
prawnego ustawą z dnia 13 kwietnia 2007 roku o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie).
Skarżącym był Gert Folk, Austriak uprawniony do
rybactwa, który podniósł, że wspomniana elektrownia powoduje śmiertelność ryb w rzece Mürz, a więc wyrządza
szkodę w środowisku naturalnym jako dobru wspólnym oraz w dobru indywidualnym,
używając terminologii prawniczej z naszej ustawy – Prawo ochrony środowiska. Niestety, dyrektywa 2004/35/WE nie przewiduje odpowiedzialności cywilnoprawnej za szkody
w środowisku, koncentrując się na specyficznie unormowanej odpowiedzialności administracyjnoprawnej…
W omawianej sprawie brano
pod uwagę przepisy Bundes-Umwelthaftungsgesetz (czyli federalnej ustawy z dnia 11 marca 2009 roku o odpowiedzialności za szkody
wyrządzone środowisku naturalnemu). Ustawy tej nie stosowano do szkód
wyrządzonych przez emisję, zdarzenie lub wypadek, które miały miejsce przed
dniem wejścia w życie niniejszej ustawy federalnej oraz szkód wyrządzonych
przez emisję, zdarzenie lub wypadek, które miały miejsce po wejściu
w życie ustawy federalnej,
w przypadku gdy wynikały one z działalności, co do której nie ma
żadnych wątpliwości, że odbywała się i zakończyła przed wejściem
w życie ustawy federalnej.
Organ administracji uznał, że skarżący nie
może odwołać się o decyzji odmawiającej uznania zdarzenia za szkodę w środowisku,
ponieważ pozwolenie wodnoprawne dla elektrowni wydano w 1998 roku, przed wejściem
w życie ustawy federalnej. Trybunał administracyjny nabrał jednak wątpliwości i
skierował pytanie prejudycjalne do TSUE.
Trybunał Sprawiedliwości
UE uznał m.in., że ww. dyrektywa ma
zastosowanie do szkód wyrządzonych środowisku naturalnemu, które wystąpiły po
dniu 30 kwietnia 2007 roku, ale które zostały spowodowane
eksploatacją instalacji, która uzyskała pozwolenie wodnoprawne i została
oddana do użytku przed tą datą.
Ponadto, Trybunał stwierdził, że dyrektywa 2004/35 sprzeciwia się przepisowi
prawa krajowego, wykluczającemu w sposób ogólny i automatyczny
zakwalifikowanie szkód mających znaczący negatywny wpływ na ekologiczny,
chemiczny lub ilościowy stan lub ekologiczny potencjał danych wód jako „szkód
wyrządzonych środowisku naturalnemu”, z tego tylko powodu, że szkody te są
objęte pozwoleniem wydanym na podstawie tego prawa krajowego. Mamy tu niejako „nawiązanie”
do art. 325 ustawy – Prawo ochrony środowiska, rozszerzającego odpowiedzialność cywilną (do postaci niemal
absolutnej odpowiedzialności).
Polska ustawa o zapobieganiu szkodom w środowisku nie zawiera takich wadliwych rozwiązań jak ustawa austriacka.
I bardzo dobrze!