środa, 25 marca 2015

Światowy Dzień Wody… i co z tego dla nas wynika? Prawo ekologiczne porównawcze cz. 13. Holandia, Australia, Czechy i Polska.


„Wodny świat”     
W zeszłą niedzielę na całym świecie, pod patronatem ONZ obchodzono Światowy Dzień Wody. O tematyce „wodnej” pisałem na łamach bloga, zainteresowanych odsyłam do starszych wpisów… A co nowego w „wodnym świecie”? Całkiem sporo!
Na dobry(?) początek najnowszy raport Europejskiej Agencji Środowiska dotyczący m.in. zanieczyszczenia wód w Europie. Fatalnie – ponad połowa jezior i rzek na Starym Kontynencie jest zanieczyszczona!!! Piętnastoletni, unijny plan poprawy jakości wód (który kończy się w tym roku) spalił na panewce. 
            Co ciekawe, największymi trucicielami w tym zakresie są... (ponoć czyści i zdyscyplinowani) Niemcy i Holendrzy (albowiem ponad 90% ich wód śródlądowych nie spełnia unijnych wymogów)!!! Największym problemem jest rolnictwo, a ściślej rzecz biorąc, nadmierne nawożenie gleb (azot spływający do wód powoduje eutrofizację czyli zarastanie jezior…). Najwięcej azotu znajduje się w rzekach Luksemburga i Wielkiej Brytanii. Zanieczyszczenie wód zagraża bioróżnorodności. Wygląda na to, że to nie Polska wraz z innymi „nowymi członkami UE” jest głównym problemem. Załączona mapa sprzed kilku lat obrazuje tylko część zagadnienia…



Źródło: EEA.

Niderlandy dbają o dorzecza
Mimo, iż Holandia kiepsko radzi sobie z zanieczyszczeniem wód, to trzeba pochwalić ten kraj za gospodarowanie wodami płynącymi, konkretnie zabezpieczenia przeciwpowodziowe, regulację rzek i ochronę ich delt.
Kraj szczególnie narażony – zarówno podtopieniami przez rzeki, jak i zalaniem przez wody Morza Północnego posiada imponujący system tam, zapór wodnych i polderów przeciwpowodziowych. O (drożnych!) kanałach przeznaczonych dla żeglugi śródlądowej nie wspomnę… Narodowy Plan Wodny, wdrażany od momentu wejścia w życie ustawy z dnia 29 stycznia 2009 roku, obejmuje krajowy plan zarządzania i rozwoju śródlądowych dróg wodnych (u nas Rada Ministrów określiła w rozporządzeniu drogi wodne uznane jako żeglowne, nie wydała jednak rozporządzenia w sprawie określenia śródlądowych dróg wodnych lub ich odcinków wymagających modernizacji lub przebudowy…). 
Ponadto regionalne systemy zarządzania wodami koncentrują się z ochronie przez niedoborami wody (m.in. poprzez budowę zbiorników wodnych). Wreszcie, struktura administracji wodnej jest bardziej przejrzysta niż w Polsce: co do zasady kompetencje posiada Skarb Państwa oraz regionalne zarządy wodne dla trzech kategorii spraw (pobór wód przeznaczonych do spożycia, podziemne magazynowanie energii oraz pobór wody do celów przemysłowych powyżej 150 000 m3 rocznie). Cóż, w Polsce trzeba bardzo uważnie przestudiować ustawę – Prawo wodne, aby znaleźć organ właściwy w danej sprawie…
Holendrzy ponadto uchwalili w 2012 roku ustawę o deltach rzek (ujścia Renu i Mozy zajmują sporą część ich wybrzeża morskiego), a w 2014 roku realizowali Program Delta (ochrona przed przypływami wód morskich, w tym gleb przed zasoleniem, bagatela, ponad 600 mln euro na inwestycje!).

Australia
Kto oglądał „Mad Maxa” albo „Krokodyla Dundee” ten wie, że ten kontynent nie narzeka na nadmiaru wody. Dlatego władze federalne znacząco podniosły kary pieniężne za zanieczyszczanie wód. Przykładowo, za jednorazowe nieumyślne naruszenie przepisów, można otrzymać maksymalnie karę pieniężną w wysokości 68 310 dolarów australijskich (dwa razy więcej niż poprzednio). Regulacje stanowe bywają surowsze np. w stanie Południowa Australia za nielegalny pobór wody grozi grzywna do 700 000 dolarów australijskich, natomiast w Nowej Południowej Walii oznacza to nawet 1 milion dolarów australijskich kary dla osoby fizycznej oraz do 7 lat pozbawienia wolności!

Polska administracja lepsza niż „czeski film”… A ustawodawstwo?
Przynajmniej w jednym jesteśmy lepsi od naszych południowych sąsiadów – w strukturze tzw. administracji wodnej. Myślałem, że to nasza administracja cierpi na mnogość instytucji. Otóż nie, czeska ustawa nr 254/2001 z dnia 28 czerwca 2001 roku – Prawo wodne, przewiduje, że tzw. „urzędami wodnoprawnymi” są urzędy gminne (Czechy posiadają 3 kategorie gmin!), urzędy garnizonowe (na obszarach garnizonów wojskowych), urzędy krajów (regionów) oraz 3 ministerstwa jako centralne „urzędy wodnoprawne”. Za to mają definicję wód kopalnianych i wiele innych dobrych rozwiązań...
Nowelizacja polskiej ustawy – Prawo wodne z dnia 30 maja 2014 roku (która weszła w życie 12 lipca ub. roku) tylko częściowo poprawiła fatalnie napisane Prawo wodne z 2001 roku. Wdrożono niektóre definicje wynikające z Ramowej Dyrektywy Wodnej, wprowadzono pojęcie planu utrzymania wód i nałożono całkiem nowe obowiązki na gminy w zakresie oczyszczania ścieków komunalnych. Nadal jednak nie wyeliminowano wielu braków, np. w zakresie odpowiedzialności prawnej za zanieczyszczenia. Na szczęście poszerzono definicję „zanieczyszczenia”! 
Na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji zamieszczono projekt nowej ustawy – Prawo wodne. Liczy on… 501 artykułów (w tym 441 nowych i 70 „przejściowych”). To już nieomal kodeks, czyż nie? Ale czy ilość przechodzi w jakość? Niekoniecznie…
Co prawda uproszczono strukturę administracji wodnej (likwidacja regionalnych zarządów gospodarki wodnej i urzędów żeglugi śródlądowej), ale nadal nie poprawiono przepisów o spółkach wodnych (swego rodzaju przymusowych „stowarzyszeniach”, które rzekomo zajmują się gospodarką wodną...),  przepisów karnych (najczęściej jedyną karą za zanieczyszczenie wód jest grzywna do 5000 zł, z pewnością „odstraszająca”…).
Na szczęście nadal nie trzeba uzyskiwać pozwolenia wodnoprawnego, kopiąc na „własnym podwórku” studnię o głębokości do 30 metrów czy budując przydomową oczyszczalnię ścieków. Za to niepotrzebnie wykreślono zapis o konieczności uzyskania ww. pozwolenia na  wprowadzanie do wód powierzchniowych substancji hamujących rozwój glonów. Co prawda, eutrofizacja jest poważnym zagrożeniem dla naszych jezior i rzek, jednak trzeba jej zapobiegać innymi metodami (np. lepszym oczyszczaniem ścieków komunalnych!).
Znikną ponadto niektóre zwolnienia z opłat za korzystanie ze środowiska (za pobór wód powierzchniowych) np. zwolnienie dla rolników, co wydaje się nieracjonalne, gdyż największego poboru wody w Polsce dokonują zakłady przemysłowe, a nie rolnicy. Skoro Niemcy wygrali przed Trybunałem Sprawiedliwości UE w sprawie opłat za pobór wód, to chyba mamy wolną drogę w ustanawianiu zwolnień z opłat?  Nie bądźmy bardziej papiescy niż Papież. Główne zagrożenie dla wód to przestarzały i niekompletny system oczyszczalni ścieków!!!
Być może, w toku prac legislacyjnych, choć część „usterek” zostanie usunięta. Być może…

piątek, 20 marca 2015

Nowe przepisy wspólnotowe dotyczące inwazyjnych gatunków obcych i GMO. Będzie lepiej? Zobaczymy…


Walczą z inwazyjnymi gatunkami obcymi...
W dniu 1 stycznia br. weszło w życie rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) Nr 1143/2014 z dnia 22 października 2014 roku w sprawie działań zapobiegawczych i zaradczych w odniesieniu do wprowadzania i rozprzestrzeniania inwazyjnych gatunków obcych.
Wspomniane rozporządzenie reguluje zapobieganie wprowadzaniu i rozprzestrzenianiu się inwazyjnych gatunków obcych, wczesne wykrywanie tych gatunków, szybką eliminację oraz długofalową i efektywną kontrolę populacji w przypadku gatunków już rozpowszechnionych. Do dnia 2 stycznia 2016 roku Komisja Europejska ma opracować projekt listy gatunków inwazyjnych stwarzających zagrożenie dla UE. Również prawo krajowe będzie wymagało dostosowania do nowych przepisów wspólnotowych. Zaostrzone zostaną przepisy o kontroli celnej towarów spoza UE. Rozporządzenie przewiduje ponadto, że szkody powodowane przez gatunki inwazyjne będą szacowane. Koszty ewentualnych działań zapobiegawczych i naprawczych mają ponosić sprawcy rozprzestrzenienia obcych roślin czy zwierząt (zasada „zanieczyszczający płaci”!).
O stratach jakie powodują gatunki IAS (Invasive Alien Species) pisałem w październiku ubiegłego roku… Państwa członkowskie mają stosować skuteczne środki zaradcze (fizyczne, chemiczne i biologiczne działania zmierzające do usunięcia IAS.  
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zapis w art. 2 ww. rozporządzenia, który wyłączą stosowanie przepisów do organizmów genetycznie zmodyfikowanych. Tymczasem pojawiły się  już tzw. „superchwasty”, czyli rośliny powstałe w wyniku kontaktu roślin transgenicznych z chwastami, odporne na działanie herbicydów jak np. dziki rzepak w Kanadzie. Przecież cała idea gatunków inwazyjnych opiera się na tym, że za ich rozprzestrzenianie się odpowiedzialny jest człowiek (vide art. 3 ww. rozporządzenia)! I tak płynnie przechodzimy do problematyki GMO.

… i z GMO (dyrektywa PE i Rady 2015/412 z dnia 11 marca 2015 roku w sprawie zmiany dyrektywy 2001/18/WE w zakresie umożliwienia państwom członkowskim ograniczenia lub zakazu uprawy organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO))
Państwa członkowskie UE będą mogły wreszcie wprowadzić indywidualne zakazy lub ograniczenia uprawy organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO) na swoim terytorium. Zmiana dyrektywy 2001/18/WE wejdzie w życie z dniem 2 kwietnia br.
Wspomniana dyrektywa 2015/412 w sprawie zmiany dyrektywy 2001/18/WE w zakresie umożliwienia państwom członkowskim ograniczenia lub zakazu uprawy organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO) na swoim terytorium przewiduje, że każdy organizm GMO przeznaczony do uprawy w UE będzie musiał przejść dwuetapową weryfikację.
Etap pierwszy to zatwierdzenie GMO na szczeblu unijnym przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Nawet jeśli dana uprawa GMO zostanie dopuszczona przez EFSA, dane państwo członkowskie będzie mogło jej zabronić, uzasadniając zakaz „celami polityki ochrony środowiska, zagospodarowaniem przestrzennym w miastach i na obszarach wiejskich, użytkowaniem gruntów, skutkami społeczno-gospodarczymi, unikaniem obecności GMO w innych produktach, celami polityki rolnej, polityką publiczną”. Wymienione podstawy zakazu będzie można stosować pojedynczo lub łącznie. Państwa członkowskie będą miały możliwość zakazać zakazywać uprawy konkretnego organizmu transgenicznego, ich grup, bądź całości upraw GMO.
Wcześniej, wprowadzenie ogólnego zakazu uprawy GMO było utrudnione, jeśli wcześniej dopuszczono do obrotu zmodyfikowany materiał siewny. Konieczne było wydanie przepisów krajowych wskazujących wprost listę organizmów, których uprawa jest zakazana. Aczkolwiek Austrii się udało… już w 1999 roku! Nowe przepisy przewidują też ochronę krajów unijnych przed przypadkowym rozprzestrzenieniem organizmów GMO. Każde państwo członkowskie uprawiające na swoim terytorium GMO będzie musiało zapewnić, że nie dostaną się one do państw sąsiednich poprzez np. strefy buforowe. Stanie się tak dopiero od 3 kwietnia 2017 roku, co wynika dodanego art. 26a.
Obecnie na terytorium UE uprawia się tylko kukurydzę Monsanto MON 810 (przede wszystkim w Hiszpanii i Portugalii). Na marginesie, w styczniu br. Sejm przegłosował nowelizację ustawy z dnia 22 czerwca 2001 roku o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych odnoszącą się głownie do zamkniętego użycia mikroorganizmów genetycznie zmodyfikowanych (GMM). Ma ona zwiększyć bezpieczeństwo zamkniętego użycia GMM (hodowli laboratoryjnej). Zmiany wejdą w życie z dniem 30 marca br. Diabeł tkwi jednak w szczegółach – nowe definicje zawarte w art. 3 ustawy mogą budzić pewne wątpliwości… Działacze organizacji ekologicznych i posłowie opozycji podnoszą argument, że sprowadzanie do Polski materiału siewnego modyfikowanego genetycznie nie jest już „uwalnianiem”, co może oznaczać zalanie polskiego rynku produktami GMO i tym samym naruszenie równowagi ekologicznej (gdy gatunki dotychczas występujące w Polsce zostaną „zainfekowane” GMO).
Dodatkowym zagrożeniem jest negocjowana właśnie umowa handlowa UE – USA. Strona amerykańska naciska na „poluzowanie” sztywnych unijnych reguł dopuszczania GMO do obrotu, m.in. w zakresie etykietowania (co ciekawe, mimo, że większość Amerykanów jest za oznaczaniem produktów GMO, władze federalne i stanowe są przeciw…).

czwartek, 12 marca 2015

Przestępstwa przeciwko środowisku – aspekt globalny.



Raport unijnej agencji Eurojust z 2014 roku wskazuje, że w tylko w Polsce w 2012 roku ujawniono 300 przypadków nielegalnego przemieszczania odpadów i 115 prób przemytu okazów chronionych gatunków roślin i zwierząt. W tym samym roku Holandia ujawniła ponad 8000 przestępstw przeciwko środowisku… Gwoli ciekawości, w 2011 roku nasza Służba Celna dokonała 149 zatrzymań (12833 okazów) w tym:
- 26 żywych okazów zwierząt oraz 750 kg żywej skały koralowej,
- 3000 nasion kaktusa Astrophytum Asturias,
- 9594 okazów medykamentów medycyny azjatyckiej (TAM),
- 8,3 kg kawioru,
- 61,5 kg koralowców rafotwórczych.
Poniższa grafika doskonale obrazuje problem, który narasta z roku na rok. Obecnie, część „przestępstw środowiskowych”  to intratne źródło dochodu islamskich grup terrorystycznych w Afryce (m.in. kość słoniowa i rogi nosorożców)… 
Wystarczy kliknąć na grafikę, aby powiększyć.


Grafika: Global Initiative Against Ogranised Transnational Crime.