Walczą z inwazyjnymi gatunkami obcymi...
W dniu 1 stycznia br. weszło w życie rozporządzenie
Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) Nr 1143/2014 z dnia 22 października 2014
roku w sprawie działań zapobiegawczych i zaradczych w odniesieniu do wprowadzania i rozprzestrzeniania inwazyjnych
gatunków obcych.
Wspomniane rozporządzenie reguluje zapobieganie wprowadzaniu i rozprzestrzenianiu się inwazyjnych gatunków obcych, wczesne wykrywanie tych gatunków, szybką
eliminację oraz długofalową i efektywną kontrolę populacji w przypadku gatunków
już rozpowszechnionych. Do dnia 2 stycznia 2016 roku Komisja Europejska ma
opracować projekt listy gatunków inwazyjnych stwarzających zagrożenie dla UE.
Również prawo krajowe będzie wymagało dostosowania do nowych przepisów
wspólnotowych. Zaostrzone zostaną przepisy o kontroli celnej towarów spoza UE. Rozporządzenie przewiduje ponadto, że szkody powodowane przez gatunki
inwazyjne będą szacowane. Koszty ewentualnych działań zapobiegawczych i
naprawczych mają ponosić sprawcy rozprzestrzenienia obcych roślin czy zwierząt (zasada
„zanieczyszczający płaci”!).
O stratach jakie powodują gatunki IAS (Invasive Alien Species) pisałem w październiku
ubiegłego roku… Państwa członkowskie mają stosować skuteczne środki zaradcze
(fizyczne, chemiczne i biologiczne działania zmierzające do usunięcia IAS.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zapis w art. 2 ww. rozporządzenia,
który wyłączą stosowanie przepisów do organizmów genetycznie zmodyfikowanych. Tymczasem
pojawiły się już tzw. „superchwasty”, czyli rośliny powstałe w wyniku kontaktu roślin
transgenicznych z chwastami, odporne na działanie herbicydów jak np. dziki rzepak w
Kanadzie. Przecież cała idea gatunków inwazyjnych opiera się na tym, że za ich rozprzestrzenianie
się odpowiedzialny jest człowiek (vide
art. 3 ww. rozporządzenia)! I tak płynnie przechodzimy do problematyki GMO.
… i z GMO (dyrektywa PE i Rady 2015/412 z dnia 11 marca 2015 roku w sprawie zmiany dyrektywy
2001/18/WE w zakresie umożliwienia państwom członkowskim ograniczenia lub
zakazu uprawy organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO))
Państwa członkowskie UE będą
mogły wreszcie wprowadzić indywidualne zakazy lub ograniczenia uprawy organizmów
zmodyfikowanych genetycznie (GMO) na swoim terytorium. Zmiana dyrektywy 2001/18/WE
wejdzie w życie z dniem 2 kwietnia br.
Wspomniana dyrektywa 2015/412 w
sprawie zmiany dyrektywy 2001/18/WE w zakresie umożliwienia państwom
członkowskim ograniczenia lub zakazu uprawy organizmów zmodyfikowanych
genetycznie (GMO) na swoim terytorium przewiduje, że każdy organizm GMO przeznaczony do
uprawy w UE będzie musiał przejść dwuetapową weryfikację.
Etap pierwszy to zatwierdzenie
GMO na szczeblu unijnym przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności
(EFSA). Nawet jeśli dana uprawa GMO zostanie dopuszczona przez EFSA, dane
państwo członkowskie będzie mogło jej zabronić,
uzasadniając zakaz „celami polityki ochrony środowiska, zagospodarowaniem
przestrzennym w miastach i na obszarach wiejskich, użytkowaniem gruntów,
skutkami społeczno-gospodarczymi, unikaniem obecności GMO w innych produktach,
celami polityki rolnej, polityką publiczną”. Wymienione podstawy zakazu będzie
można stosować pojedynczo lub łącznie. Państwa członkowskie będą miały
możliwość zakazać zakazywać uprawy konkretnego organizmu transgenicznego, ich grup, bądź
całości upraw GMO.
Wcześniej, wprowadzenie ogólnego
zakazu uprawy GMO było utrudnione, jeśli wcześniej dopuszczono do obrotu zmodyfikowany
materiał siewny. Konieczne było wydanie przepisów krajowych wskazujących wprost
listę organizmów, których uprawa jest zakazana. Aczkolwiek Austrii się udało… już
w 1999 roku! Nowe przepisy przewidują też ochronę krajów unijnych przed
przypadkowym rozprzestrzenieniem organizmów GMO. Każde państwo członkowskie
uprawiające na swoim terytorium GMO będzie musiało zapewnić, że nie dostaną się
one do państw sąsiednich poprzez np. strefy buforowe. Stanie się tak dopiero
od 3 kwietnia 2017 roku, co wynika dodanego art. 26a.
Obecnie na terytorium UE uprawia
się tylko kukurydzę Monsanto MON 810 (przede wszystkim w Hiszpanii i
Portugalii). Na marginesie, w styczniu
br. Sejm przegłosował nowelizację ustawy
z dnia 22 czerwca 2001 roku o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych odnoszącą się głownie do zamkniętego
użycia mikroorganizmów genetycznie zmodyfikowanych (GMM). Ma ona zwiększyć
bezpieczeństwo zamkniętego użycia GMM (hodowli laboratoryjnej). Zmiany wejdą w
życie z dniem 30 marca br. Diabeł tkwi jednak w szczegółach – nowe definicje
zawarte w art. 3 ustawy mogą budzić pewne wątpliwości… Działacze organizacji
ekologicznych i posłowie opozycji podnoszą argument, że sprowadzanie do Polski materiału
siewnego modyfikowanego genetycznie nie jest już „uwalnianiem”, co może
oznaczać zalanie polskiego rynku produktami GMO i tym samym naruszenie
równowagi ekologicznej (gdy gatunki dotychczas występujące w Polsce zostaną „zainfekowane”
GMO).
Dodatkowym zagrożeniem jest negocjowana właśnie umowa
handlowa UE – USA. Strona amerykańska naciska na „poluzowanie” sztywnych
unijnych reguł dopuszczania GMO do obrotu, m.in. w zakresie etykietowania (co
ciekawe, mimo, że większość Amerykanów jest za oznaczaniem produktów GMO, władze
federalne i stanowe są przeciw…).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz