Na stronie internetowej
Rządowego Centrum Legislacji ukazał się projekt rozporządzenia Ministra Środowiska
w sprawie szczegółowych warunków udzielania regionalnej pomocy publicznej inwestycyjnej
na cele z zakresu ochrony środowiska (datowany na dzień 24 listopada 2014 roku). To dobrze, bo należy
uściślić warunki przyznawania pomocy finansowej na nowe metody produkcji czy
technologie podnoszące poziom ochrony środowiska (tzw. „efekt zachęty”). A, że
polskie przedsiębiorstwa potrzebują takiego zastrzyku gotówki, nikogo nie
trzeba przekonywać. Nie mówiąc już o tym, że Unia Europejska stawia coraz to nowe,
wyśrubowane wymagania wobec państw członkowskich…
Wszystko byłoby w porządku, gdyby
nie pewien fatalny błąd legislatorów unijnych, a w konsekwencji polskich (bo nie chcę wierzyć, że to celowe działanie…). Otóż,
§ 6 ww. projektu stanowi, że pomoc może zostać
udzielona pod warunkiem, że wniosek o jej udzielenie został złożony przed rozpoczęciem inwestycji. Natomiast
przez rozpoczęcie inwestycji należy rozumieć podjęcie robót budowlanych (rozpoczęcie
budowy w rozumieniu ustawy – Prawo budowlane) lub (sic!) złożenie pierwszego
prawnie wiążącego zobowiązania do zamówienia urządzeń, lub jakiegokolwiek
zobowiązania, które czynić będzie realizację
inwestycji nieodwracalną (?). Przez podjęcie robót budowlanych (art. 41 ust. 2 ustawy – prawo budowlane) należy
rozumieć:
1) wytyczenie geodezyjne obiektów w terenie;
2) wykonanie niwelacji terenu;
3) zagospodarowanie terenu budowy wraz z budową
tymczasowych obiektów;
4) wykonanie przyłączy do sieci infrastruktury
technicznej na potrzeby budowy.
Jest to zamknięty katalog czynności. Tutaj wszystko się
zgadza. Ale druga część definicji „rozpoczęcia inwestycji”? Złożenie pierwszego prawnie wiążącego zobowiązania? Czy to jakiś żart? Niestety nie, komunikat KE Wytyczne w sprawie pomocy państwa na ochronę środowiska i cele związane z energią w latach 2014-2020 (2014/C 200/01) wskazuje nam na „pierwsze
wiążące zobowiązanie do zamówienia urządzeń lub inne zobowiązanie”! Co
ciekawe, pkt 44 Wytycznych jasno określa, że zakupu gruntów oraz prac przygotowawczych,
takich jak uzyskiwanie zezwoleń i wykonywanie wstępnych studiów wykonalności, nie uznaje się za rozpoczęcie prac…
Przekładając z języka „unijnego” na język polski, to tak, jakbym
zgłosił się do starosty z wnioskiem o pozwolenie na budowę, tłumacząc, że co prawda, nie jestem
jeszcze właścicielem działki budowlanej ale kupiłem już 2 worki cementu, tonę cegieł i
kabinę prysznicową, więc jestem na dobrej drodze do budowy domu…
Do czego może prowadzić opisane wyżej
rozszerzenie definicji „rozpoczęcia inwestycji”? Niestety, na przykład do tego: http://www.rp.pl/artykul/10,925004-Wirtualna-elektrownia.html!!!
Problem pojęcia „rozpoczęcia inwestycji” był przedmiotem skargi
organizacji ClientEarth przeciwko Polsce
do KE – w jej wyniku Polska straciła 33 mln euro dotacji! Moim zdaniem, otwiera
się pole do nadużyć przy realizacji inwestycji…
Takie wadliwe zapisy
znalazły się już w rozporządzeniu Ministra Środowiska z dnia 2 lipca 2014 roku w sprawie
szczegółowych warunków udzielania horyzontalnej pomocy publicznej na niektóre
cele z zakresu ochrony środowiska.
Nie sposób pominąć faktu, iż co do zasady, możliwość
rozpoczęcia budowy uzyskuje się na podstawie ostatecznej decyzji o
pozwoleniu na budowę (chyba, ze wystarczy zgłoszenie…). Warto wskazać również na treść art. 50 ust. 2 ustawy o systemie handlu
uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych, który uregulował przedmiotową
kwestię w następujący sposób: Podjęcie
realizacji instalacji ma miejsce w dniu faktycznego rozpoczęcia procesu
inwestycyjnego dotyczącego tej instalacji. Za dzień faktycznego rozpoczęcia
procesu inwestycyjnego uznaje się dzień przed dniem 31 grudnia 2008 roku, w
którym podjęto prace przygotowawcze na terenie budowy instalacji. Jakby nie
było, pomoc państwa na ochronę środowiska ma służyć m.in. ograniczeniu emisji
gazów cieplarnianych…