Tym razem Trybunał zajmował
się sprawą z naszego krajowego „podwórka”, dotyczącą hydroenergii (zdefiniowanej
w ustawie z dnia 20 lutego 2015 roku o
odnawialnych źródłach energii ale nie w dyrektywie Parlamentu Europejskiego
i Rady 2009/28/WE z dnia 23 kwietnia 2009 roku
w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych!).
Trybunał Sprawiedliwości UE, w wyroku z
dnia 2 marca 2017 roku (sprawa C – 4/16 J.D. v.
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki) przyznał rację przedsiębiorcy, który posiadał
koncesję na wytwarzanie
energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii w małej
elektrowni wodnej, zlokalizowanej na zrzutach ścieków przemysłowych innego
zakładu, którego działalność nie była związana z wytwarzaniem energii
elektrycznej.
Prezes URE odmówił przedłużenia
wspomnianej koncesji, więc przedsiębiorca odwołał się od jego decyzji do Sądu
Okręgowego – Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów przed którym przegrał.
Przedsiębiorca nie dał za wygraną i wniósł apelację do Sądu Apelacyjnego
w Warszawie, który nabrał wątpliwości w omawianej sprawie i wystąpił do
Trybunału z pytaniem prejudycjalnym.
Trybunał w Luksemburgu uznał, że pojęcie „energii ze
źródeł odnawialnych”, zawarte w dyrektywie Parlamentu Europejskiego
i Rady 2009/28/WE z dnia 23 kwietnia 2009 roku
w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych, należy
interpretować w ten sposób, że obejmuje ono energię wytworzoną
w małej elektrowni wodnej, która nie jest ani elektrownią
szczytowo-pompową, ani elektrownią z członem pompowym, zlokalizowanej na
zrzutach ścieków technologicznych innego zakładu, który wcześniej pobrał wodę
do własnych celów.
Wyrok ten oznacza, że pojęcie
hydroenergii należy interpretować szeroko, bowiem fakt, że energia elektryczna
jest wytwarzana z energii wodnej uzyskiwanej ze sztucznego spadku wody,
nie oznacza nieprzyczyniania się do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych! Mały impuls dla rozwoju energetyki wodnej w Polsce...
Dobrze piszesz
OdpowiedzUsuńDziękuję. Staram się:)
OdpowiedzUsuń