W dniu 15 lutego br. weszła w życie ustawa o ratyfikacji europejskiego porozumienia w sprawie głównych śródlądowych dróg wodnych o znaczeniu międzynarodowym (AGN), co może tylko cieszyć. Konwencja
AGN (Europejskie Porozumienie w Sprawie Głównych Śródlądowych Dróg Wodnych o Międzynarodowym Znaczeniu) została podpisana w 1996 roku w Genewie.
Ratyfikacja Konwencji to element
polskiej strategii dotyczącej przywrócenia żeglowności polskich rzek – aby móc
skorzystać ze środków unijnych (sieci TEN-T czyli transeuropejskiej sieci
transportowej) trzeba dostosować warunki nawigacyjne na naszych drogach
wodnych. Dziś, poza 97 – kilometrowym fragmentem dolnego odcinka Odry, polskie
śródlądowe drogi wodne nie są elementem TEN-T! Niestety stan naszych dróg
wodnych pozostawia wiele do życzenia…
Przez Polskę przebiegają trzy
międzynarodowe szlaki: droga wodna E-30, łącząca Morze Bałtyckie z Dunajem w
Bratysławie, droga wodna E-40, łącząca Morze Bałtyckie w Gdańsku z Dnieprem i Morzem Czarnym oraz droga wodna E-70, łącząca Holandię z Rosją i
Litwą. W Polsce aż 86 % udziału ma transport drogowy, 12,5% kolejowy, a jedynie
0,4% odbywa się drogą wodną. Tymczasem zobowiązania w tzw. białej księdze
wobec Unii Europejskiej zakładają, że do 2030 roku transport wodny ma stanowić
30%!
Jak już kiedyś pisałem, ogromną
zaletą śródlądowego transportu wodnego jest jego niskoemisyjność w
porównaniu do transportu drogowego i kolejowego. To akurat wpisuje się w europejskie inicjatywy na rzecz ograniczania skutków zmian klimatu… Koszty
szacuje się na 76 mld złotych, a zyski na 300 mld złotych. Gra jest warta
świeczki – przykład Holandii i Niemiec może być tutaj najlepszą ilustracją.
Niepokoi tylko brak postępów w
pracach nad nową ustawą – Prawo wodne, która ma regulować przynajmniej cześć
kwestii związanych z żeglugą śródlądową. W zeszłym tygodniu miał być
opublikowany projekt ustawy, a do tej pory nie jest. Komisja Europejska już
upomniała się o projekt – do końca marca ma znaleźć się w Sejmie, natomiast ustawa ma wejść w
życie od 1 lipca br. (pierwotnie miała wejść w Zycie 1 stycznia 2017 roku…). Jest
jeszcze jeden powód do pospiechu – KE wznowiła wobec Polski postępowanie w
związku z niewdrożeniem przez nasz kraj unijnych przepisów dotyczących ochrony
wód przed zanieczyszczeniem azotanami. Rząd ma czas do końca kwietnia br., aby
udzielić odpowiedzi…
P.S. Sejm
przegłosował prawie jednogłośnie (czyli 401 posłów za, 9 przeciw, 18 wstrzymało
się od głosu!) ustawę o inwestycjach w zakresie budowy drogi wodnej
łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską (słynny „przekop elbląski”). To akurat
dotyczy morskich wód wewnętrznych, jednak jest pozytywnym sygnałem na
przyszłość dla transportu wodnego. Mimo, że wcześniej opozycja krytykowała pomysł, zagłosowała za
projektem ustawy (zapewne z uwagi na nadchodzące wybory samorządowe w 2018
roku). Zresztą, inwestycja, która ma uniezależnić polską żeglugę od kaprysów
Rosjan, nie jest ani prawicowa ani lewicowa ani nawet centrowa… Oczywiście
uaktywniły się organizacje ekologiczne, wyrażające obawy przed tworzeniem ww. „przekopu”
oraz zamiany rzek w „autostrady wodne”. Dziwne tylko (a może wcale nie?), że nie protestowały przeciwko podobnym inwestycjom w Europie Zachodniej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz