Kiedyś kabaret Ani Mru Mru śpiewał piosenkę Creedence
Clearwater Revival „Proud Mary” (jako “Rolnik sam w dolinie”), stąd tytuł…
Trzy tygodnie temu Trybunał Sprawiedliwości UE
rozstrzygnął spór pomiędzy holenderskimi samorządami lokalnymi a organizacjami
ekologicznymi. Spór ciekawy, gdyż dotyczący pozornie neutralnej dla środowiska
działalności jak jest rolnictwo indywidualne.
W dniu 7 listopada 2018 roku zapadł wyrok w połączonych
sprawach C‑293/17 i C‑294/17, w trybie prejudycjalnym, na skutek pytań
zadanych przez Radę Państwa (Raad van
State – organ doradczy króla Niderlandów). Pytania dotyczyły wykładni
art. 6 dyrektywy Rady 92/43/EWG z dnia 21 maja 1992 roku w sprawie ochrony siedlisk przyrodniczych oraz dzikiej fauny i flory
zwanej „dyrektywą siedliskową”.
Rządy trzech prowincji (odpowiedniki naszych województw)
uznały, że m.in. wypas bydła i nazwożenie gruntów nie wymaga specjalnych
zezwoleń ani ocen oddziaływania na środowisko w rozumieniu dyrektywy Parlamentu
Europejskiego i Rady 2011/92/UE z dnia 13 grudnia 2011 roku
w sprawie oceny skutków wywieranych przez niektóre przedsięwzięcia
publiczne i prywatne na środowisko (dyrektywy OOŚ).
Dwie holenderskie organizacje ekologiczne kwestionowały
decyzje samorządów lokalnych, które umożliwiały działalność rolniczą na
terenach NATURA 2000 bez potrzeby uzyskania zezwoleń. Warto dodać w tym
miejscu, że spośród 162 terenów Natura 2000 wyznaczonych w Holandii
aż 118 jest dotkniętych problemem
nadmiernych ilości azotu, których głównym krajowym źródłem emisji jest hodowla!
Według organizacji, działania operacyjne gospodarstw rolnych mogą prowadzić do
pogorszenia jakości siedlisk i z tego powodu podlegają obowiązkowi
uzyskania pozwoleń. Rada Państwa zapytała więc Trybunał o interpretację pojęcia
„przedsięwzięcie” w rozumieniu dyrektywy siedliskowej i dyrektywy OOŚ.
Trybunał stwierdził, że wypas bydła i nawożenie gruntów w pobliżu obszarów Natura 2000
można zakwalifikować jako „przedsięwzięcie” w rozumieniu tego przepisu,
nawet jeśli działania te w zakresie, w jakim nie stanowią fizycznej
interwencji w otoczeniu naturalnym, nie stanowią „przedsięwzięcia”
w rozumieniu dyrektywy OOŚ! Dlatego, co do zasady, uzyskanie pozwolenia jest
niezbędne, chyba, że można ponad wszelką wątpliwość wykluczyć, że przedsięwzięcia te, oddzielnie lub wspólnie z innymi
przedsięwzięciami, będą oddziaływać w znaczącym stopniu na dane tereny.
Równocześnie, Trybunał
potwierdził, że regularnie powtarzające się działanie, takie jak nawożenie
gruntów, które przed wejściem w życie tej dyrektywy było dozwolone na
podstawie przepisów prawa krajowego, można uznać za jedno i to samo
przedsięwzięcie, zwolnione z nowego
postępowania w przedmiocie udzielania zezwoleń, o ile stanowi ono
jedną operację, charakteryzującą się ciągłością i identycznością. Natomiast
wspomniane prawo holenderskie, poddane ocenie Trybunału, jest wystarczające dla celów
realizacji dyrektywy siedliskowej.
Tak więc, organizacje
ekologiczne nie miały racji! Problem nadmiernych ilości azotu jednak istnieje
(czasami odczuwamy go w czasie wakacji nad Bałtykiem, gdy nie można się
kąpać...). Inna sprawa, że głównym źródłem takiego zanieczyszczenia wód są wielkie
fermy hodowlane oraz nieoczyszczone ścieki komunalne z miast…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz