wtorek, 5 listopada 2019

Konferencja „Ochrona środowiska – prawo a rzeczywistość”. Relacja.


Dokładnie miesiąc temu miałem przyjemność uczestniczyć w konferencji naukowej, którą zorganizowała Naczelna Rada Adwokacka. Deszczowa sobota nie przeszkodziła zainteresowanym (adwokatom, radcom prawnym, aplikantom i pracownikom naukowym) w dotarciu na ul. Bracką 12 (Wydział Prawa i Administracji UJ), aby wysłuchać prelegentów i przedyskutować kwestie związane ze środowiskiem naturalnym.
Ponieważ przez ostatni rok doszło do licznych zmian w prawie ochrony środowiska (m.in. nowelizacja ustawy z dnia 3 października 2008 roku o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko czy chociażby „dyrektywa plastikowa” przyjęta przez Parlament Europejski), takie wydarzenie jak wspomniana konferencja stało się nieodzowne…
Pierwsza zabrała głos dr Hanna Machińska (zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich), wskazując na możliwość wykorzystania orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) w sprawach dotyczących odszkodowań/zadośćuczynień za naruszenie praw człowieka (w tym prawo do zdrowia). Jak się okazuje, na dzień konferencji (5 października 2019 roku) wydano prawie 300 wyroków odnoszących się do problemu zanieczyszczenia środowiska. Pani doktor wskazała również na Europejska Kartę Społeczną jako podstawę ochrony zdrowia.
 Jak już kilkukrotnie pisałem na blogu, zdrowie człowieka to element środowiska (wg ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 roku – Prawo ochrony środowiska) i dobro osobiste (w rozumieniu art. 23 Kodeksu cywilnego)… Część orzeczeń Trybunału dotyczyły związków pomiędzy uszczerbkiem skarżących na zdrowiu a zanieczyszczeniem środowiska. Mimo tego, że Trybunał nie uznaje prawa do środowiska jako prawa człowieka (w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka nie ma zresztą takiego prawa…), to wywodzi je pośrednio z art. 8 Konwencji (prawo do nienaruszalności mieszkania) czy art. 2 (prawo do życia)…
Następnie głos zabrał prof. Stanisław Ignacy Fiut, filozof (AGH) i działacz na rzecz ochrony środowiska. Bardzo spodobało mi się jego stwierdzenie, iż przekonania polityczne, religia itp. nie mają żadnego znaczenia w obliczu degradacji środowiska – przykładowo, zanieczyszczenie powietrza dotyka nas wszystkich, czy tego chcemy czy nie. Ważny głos w dyskusji – zwłaszcza w obliczu zawłaszczania ekologii przez różne grupy ideologiczne (a czasami biznesowe) do swoich doraźnych celów. W Polsce bardzo często ekologia służy doraźnej walce politycznej… niestety! Prof. Fiut wskazał na bogate tradycje polskiego ruchu ekologicznego, sięgające jeszcze czasów zaborów. Odniósł się również do problemu globalnego ocieplenia, wskazują, ze co 100 lat w Europie następują zmiany klimatyczne, a prawdziwym problemem jest obecnie zanieczyszczenie powietrza (ten temat zresztą zdominował tematykę kolejnych wystąpień…).
Kolejną prelekcję wygłosiła mec. Karolina Kuszlewicz, znana m.in. z wygranej sprawy przed Sądem Najwyższym, który uznał sprzedaż żywych karpi w torebkach bez wody za znęcanie się nad zwierzętami. Pani mecenas przedstawiła duża ilość danych statystycznych (np. takie z których wynika, ze zaledwie 5% ogólnej masy istot żywych stanowią zwierzęta dzikie, które wymierają w bardzo szybkim tempie). Wskazała również na problem wymierania wróbli (przyczyną jest dominacja wielkoobszarowych gospodarstw rolnych, gdzie kombajny zbierają prawie 100% zbóż z pól i dla ptaków już nic nie zostaje…), problem zabijania wilków w Polsce czy bardzo ważny wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z dnia 26 lutego 2019 roku (C 497/17), zgodnie z którym nie wolno umieszczać logo produkcji ekologicznej Unii Europejskiej na produktach pochodzących ze zwierząt poddanych ubojowi rytualnemu bez uprzedniego ogłuszenia (istotne dla branży rolno – spożywczej)! Prelekcja Pani mecenas spotkała się z żywym zainteresowaniem słuchaczy (w tym także krytyków zbyt szerokiej ochrony zwierząt!)…
Następnie, swoja prelekcję wygłosiła mec. Magdalena Krzyżanowska-Mierzewska (były kierownik wydziału w kancelarii ETPC), przedstawiając, podobnie jak dr Machińska, problematykę orzecznictwa ETPC w sprawach z zakresu ochrony środowiska. Pani mec. wskazała na rozbieżne zdania sędziów Trybunału i ciągłą ewolucję Konwencji jako „żyjącego instrumentu prawnego”. Jak na razie Trybunał wskazuje na inne niż Konwencja instrumenty prawa międzynarodowego, które mogą pomóc chronić środowisko. Kto wie, być może kiedyś doczekamy się Protokołu do Konwencji, poświęconego prawu do środowiska?
Później głos zabrała mec. Agata Szafraniuk (Fundacja ClientEarth), wskazując na trudności jakie napotyka tworzenie parków narodowych w Polsce. Przyczyną tego stanu rzeczy jest nowelizacja poprzedniej ustawy o ochronie przyrody, dokonana w 2000 roku, a wprowadzająca obowiązek konsultacji z samorządami lokalnymi. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że zwłaszcza gminy nie są zainteresowane tworzeniem parków, które utrudniają prowadzenie inwestycji i powodują tym samym utratę wpływów z tytułu podatków (chociaż otrzymują zwrot z budżetu państwa za utracone wpływy z podatku od nieruchomości)… Dlatego też nie może powstać Turzański Park Narodowy (pomysł pochodzi jeszcze z 1938 roku!). Jednocześnie 84% Polaków jest za powiększeniem terenu Białowieskiego Parku Narodowego… Paki narodowe w Polsce to zaledwie 1% lasów! Pani mecenas zasygnalizowała też problem masowej (i często nielegalnej) wycinki lasów w Rumunii (głównie przez niemieckie koncerny przemysłowe) oraz podobne problemy w Bułgarii i na Słowacji (Komisja Europejska wszczęła już postępowania, zobaczymy z jakim skutkiem). Wskazała też na ciekawostkę prawniczą z Antypodów – mianowicie w Nowej Zelandii przyznano podmiotowość prawną… rzekom.
Cóż, takie podejście (być może wynikające ze szlachetnych intencji przyrodników) należy uznać za kuriozalne. Europa (i nie tylko…) opiera się na dziedzictwie prawa rzymskiego, które nie przyznawało podmiotowości prawnej rzekom, górom czy innym elementom otoczenia, a jedynie ludziom (i to nie wszystkim!). Podobnie ma się rzecz z próbami przyznania podmiotowości prawnej zwierzętom – stąd m.in. spór o to czy małpa mogła być autorem fotografii (na szczęście okręgowy sąd apelacyjny San Francisco zachował zdrowy rozsądek i odrzucił możliwość złożenia pozwu przez małpę). Niektórzy ekolodzy już dawno przekroczyli granicę śmieszności… ze szkodą dla samej idei ekologii!!!
Kolejnym mówcą był znany dziennikarz i działacz, red. Adam Wajrak (m.in. Gazeta Wyborcza). Wskazał na tradycję ochrony przyrody w Polsce (ustawa Sejmu Krajowego Galicji z 1868 roku, chroniąca świstaki i kozice), a także absurdy polskiego prawa. Jednym z nich jest różnica pomiędzy przepisami karnymi prawa łowieckiego a przepisami Kodeksu karnego w zakresie przestępstw przeciwko środowisku: zabicie jelenia (zwierzęcia łownego niepodlegającego całorocznej ochronie) przez kłusownika jest zagrożone surowymi karami, bez potrzeby prowadzenia skomplikowanego postępowania dowodowego, natomiast art. 181 Kodeksu karnego, w przypadku zabicia żubra (jako podlegającego całorocznej ochronie) wymaga udowodnienia przez oskarżyciela „zniszczenia środowiska w znacznych rozmiarach”… Prawdziwą „plagą” jest uchwalanie kolejnych „specustaw”, pozwalających omijać przepisy prawa ochrony środowiska, np. przy inwestycjach drogowych. Red. Wajrak stwierdził, że organizacje pozarządowe często wyręczają państwo w ochronie środowiska, co do pewnego stopnia jest prawdą (szkoda tylko, że nie wyręczyły w sprawie katastrofy ekologicznej związanej z awarią oczyszczalni „Czajka” w Warszawie, co zresztą spotkało się z negatywnym oddźwiękiem społecznym…).
Ostanie wystąpienie należało do mec. Agnieszki Warso-Buchanan (Fundacja ClientEarth). Pani mecenas przedstawiła bogate orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) w kwestii ochrony powietrza oraz statystyki na temat zanieczyszczenia powietrza (najwięcej pyłu PM10 znajduje się w powietrzu w Polsce, Bułgarii i północnych Włoszech…). Komisja Europejska uznaje prawo do czystego powietrza, dlatego podejmuje liczne interwencje (m.in. skarży państwa członkowskie UE do TSUE). Obecnie trwa postępowanie w sprawie Creynest (Belgia prowadziła monitoring powietrza w ten sposób, że rozmieszczała stacje pomiarowe w miejscach, gdzie jest lepszy przepływ powietrza i prawdopodobnie zawyżała w ten sposób statystyki…). Mec. Warso-Buchanan wskazała także na odmienną praktykę polskich sądów administracyjnych, które uznają programy ochrony powietrza za dokumenty wewnętrzne organów administracji (TSUE zaś za decyzje administracyjne, które można skarżyć!). Poinformowała też o pozwie Fundacji przeciwko PGE S.A. (właścicielowi elektrowni Bełchatów) – organizacje ekologiczne mogą pozywać za samo zagrożenie szkodą poprzez bezprawne oddziaływanie na środowisko (art. 323 ustawy – Prawo ochrony środowiska). Jestem ciekaw, jak postąpi sąd z takim pozwem… 
Na zakończenie konferencji dyskutowano o wielu ciekawych kwestiach pobocznych, m.in. powództwach z tytułu naruszenia dóbr osobistych jako instrumencie ochrony środowiska. Takie działanie (podjęte ostatnio przez znanych aktorów), może jednak budzić wątpliwości z dwóch powodów: po pierwsze, polskie sądy nie uznają (co do zasady) prawa do czystego środowiska za dobro osobiste, po drugie, aktorzy złożyli pozwy w roku wyborczym, będąc jednocześnie znanymi krytykami partii rządzącej (dlaczego nie pozywali Skarbu Państwa 5 czy 10 lat temu gdy już istniał problem smogu?). Zresztą sama Fundacja ClientEarth ma wątpliwości co do skuteczności takich pozwów (to władze publiczne powinny podjąć działania)…
Prof. Aleksander Lipiński (uznany autorytet w dziedzinie prawa ochrony środowiska) wskazał trafnie, iż do skutecznej ochrony środowiska potrzebne są duże nakłady finansowe i zmiany przepisów prawa podatkowego. Natomiast obecni na sali konferencyjnej adwokaci i radcy prawni podnosili problem braku edukacji prawnej społeczeństwa (mało kto wie, jak i kiedy może domagać się poszanowania swoich praw). Pojawiły się również postulaty zorganizowania kolejnych konferencji poświęconych ochronie środowiska…
Nie pamiętam niestety, kto przywołał wyrok SN z dnia 10 listopada 2004 roku (sygn. akt II CK 202/04), zgodnie z którym darowizna przedsiębiorcy na rzecz organizacji ekologicznej w zamian za odstąpienie od złożenia odwołania od decyzji zezwalającej na inwestycję szkodliwą dla środowiska, jest nieważna jako sprzeczna z zasadami współżycia społecznego (art. 58 k.c.). I tym pozytywnym akcentem kończę relację z konferencji (bardzo udanej)!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz