Jeśli ktoś nie wierzy w to, co
napisałem powyżej, to lektura niedawno wydanego wyroku Sądu Najwyższego z
pewnością go przekona…
Przywożąc do Polski odpady z zagranicy
trzeba przejść procedurę administracyjną,
określoną w ustawie z dnia 29 czerwca 2007 roku o międzynarodowym
przemieszczaniu odpadów: podać swoje dane i dane przewoźnika odpadów, rodzaj i
ilość odpadów, rodzaj transportu i trasę przewozu odpadów oraz miejsce ich
odzysku lub unieszkodliwiania. Jest jeszcze przeszkoda w postaci rozporządzenia
Ministra Środowiska z dnia 24 czerwca 2008 roku w sprawie rodzajów odpadów, których przywóz w celu unieszkodliwiania jest
zabroniony.
Niektórzy chcą iść na skróty, tyle, że wiąże
się to ryzykiem kary pieniężnej w wysokości od 50 000 do 300 000 zł (sic!). Jakie znaczenie ma ta okoliczność dla
statystycznego Jasia Kowalskiego, o tym kilkanaście linijek dalej…
W dniu 11 października 2016 roku zapadł
wyrok Sądu Najwyższego (sygn. akt V KK 204/16) w sprawie przedsiębiorcy, który
(ponad 10 lat temu…) bez zezwolenia sprowadził z Niemiec do Polski co najmniej 4399
ton przemieszanych odpadów komunalnych z mechanicznej obróbki odpadów innych
niż zawierające substancje niebezpieczne. Uniewinniony przez sądy niższych
instancji, na skutek kasacji wniesionej przez prokuratora trafił przed oblicze
SN, który uchylił oba wyroki uniewinniające i przekazał sprawę dla sądu I
instancji do ponownego rozpoznania…
Myślą przewodnią SN, zawartą w wyroku było stwierdzenie,
iż: od czasu wprowadzenia do systemu
prawa karnego przepisów ustanawiających odpowiedzialność karną za sprowadzanie
odpadów z zagranicy wbrew przepisom, przedmiotem czynności wykonawczej były zawsze każde odpady, a więc także niezaliczane do odpadów
niebezpiecznych.
Wyrok zapadł na podstawie art. 183 § 1
i 4 Kodeksu karnego: § 1. Kto wbrew
przepisom składuje, usuwa, przetwarza, dokonuje odzysku, unieszkodliwia albo
transportuje odpady lub substancje w takich warunkach lub w taki sposób, że
może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie
jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie
roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności
od 3 miesięcy do lat 5 (…) § 4. Karze określonej w § 1 podlega, kto wbrew
przepisom przywozi odpady z zagranicy lub wywozi odpady za granicę.
Oczywiście chodzi o przepisy ustawy o
międzynarodowym przemieszczaniu odpadów. Co istotne, takie przestępstwo jest tzw. przestępstwem
powszechnym – może je popełnić każdy! Jest także przestępstwem formalnym – nie jest wymagane
zaistnienie skutku w postaci zanieczyszczenia środowiska ani nawet zagrożenie
dla środowiska! Na marginesie, cytowany wyrok to pewne światełko w tunelu
– sądy bardzo rzadko orzekają w sprawach z zakresu rozdziału XXII (art. 181 –
188) Kodeksu karnego…
Dlaczego, jak wcześniej napisałem, może to mieć znaczenie
dla Jasia Kowalskiego? Otóż, za odpad może być uznany uszkodzony samochód
sprowadzony z zagranicy!!!
Na nieszczęście dla tych, którzy sprowadzają „nówki, nie
bite, do wyklepania (Niemiec płakał jak sprzedawał etc.)”, ukształtowała się
linia orzecznicza sądów administracyjnych w przedmiocie definicji odpadu. Zabrakło by miejsca na blogu, gdybym chciał wymienić
wszystkie orzeczenia, więc ograniczę się do dwóch „świeżych”.
Takim orzeczeniem jest wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z
dnia 20 maja 2016 roku (sygn. akt II OSK 2202/14), w którym sąd wyraził następujący pogląd: Zgodnie
z definicją pojazdu wycofanego z eksploatacji, która zawarta jest w art. 3 pkt
6 ustawy z 2005 r. o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji, pojazdem
wycofanym z eksploatacji jest pojazd stanowiący odpad w rozumieniu ustawy z
2012 r. o odpadach. Kwestia
wcześniejszego dopuszczenia pojazdu do eksploatacji poprzez jego
zarejestrowanie nie ma zatem znaczenia.
Tak, to nie żart! Skarżący podnosił
przed sądem, ze sprowadził samochód do naprawy i nie miał zamiaru jego „wyzbycia” (patrz definicja odpadu zawarta w art. 3
ust. 1 pkt 6 ustawy z dnia 14 grudnia 2012 roku o odpadach). Główny Inspektor Ochrony Środowiska
nie uwierzył przedsiębiorcy i nakazał
oddanie odpadu do przedsiębiorcy prowadzącego stację demontażu lub przedsiębiorcy prowadzącego punkt zbierania pojazdów. Czy sprawa miała ciąg
dalszy w prokuraturze, tego nie wiem.
Jak
szerokie jest pojęcie „odpadu”, wskazał NSA w wyroku z dnia 14 czerwca
2016 roku (sygn. akt II OSK 1985/14). Sąd wyraził stanowisko, iż: Do uznania danej substancji lub przedmiotu
za odpad nie jest konieczne, aby istniał w systemie prawa obowiązek pozbycia
się danej substancji lub przedmiotu, gdyż zgodnie z ustawą z 2001 r. o
odpadach, odpadem staje się również substancja lub przedmiot w sytuacji, gdy
posiadacz pozbywa się ich lub zamierza to zrobić. Sytuacja taka występuje
zwłaszcza w przypadku pojazdów w przypadku, gdy pojazdy te są przeznaczane do
demontażu (złomowania), niezależnie czy
w danym momencie są technicznie sprawne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz