„Ogień oczyszcza”?
Niekoniecznie!
Płoną składowiska odpadów jak kraj długi i szeroki…
Okoliczni mieszkańcy i strażacy walczący z pożarami płacą za to własnym zdrowiem – tak naprawdę nie do końca wiadomo, co
spłonęło (o jakie kody odpadów chodzi). Trujące chmury rozsiewają dioksyny i
metale ciężkie po całej Polsce. Można by rzec, państwo nie działa, skoro
brakuje nadzoru nad składowiskami odpadów i przywozem odpadów do Polski.
Główny Inspektor Ochrony Środowiska „wywołany do
tablicy”, tłumaczy się (przyjmuję jego tłumaczenia), że żaden z pożarów
składowisk nie dotyczył odpadów sprowadzonych na podstawie jego zezwoleń: http://www.gios.gov.pl/pl/dla-mediow/materialy-dla-prasy/485-komunikat-ii-gios-w-sprawie-pozarow-odpadow.
Dobrze, ale faktem jest, że tysiące ton odpadów trafiły jednak do Polski
(zamiast do Chin, które zakazały eksportu odpadów…)! W takim razie pytam, gdzie
były: Policja, Straż Graniczna i Krajowa Administracja Skarbowa? Pytanie bez
odpowiedzi… Na szczęście rząd (zapewne zaniepokojony publikacjami
prasowymi) zajął się tematem (lepiej późno niż wcale – poprzednie ekipy
rządzące, a także samorządy przez lata nie widziały problemu)...
Składowisko odpadów to instalacja, która powinna podlegać
szczególnym rygorom. Obecnie podlega licznym obowiązkom takim jak konieczność
wyznaczenia (egzaminowanego) kierownika składowiska, konieczność uiszczania
opłat za korzystanie ze środowiska i obowiązki sprawozdawcze. Jednak w
sytuacji, gdy „śmieciowym biznesem” zajmują się zorganizowane grupy przestępcze,
to za mało. Pożary były spowodowane najprawdopodobniej chęcią uniknięcia opłat
za korzystanie ze środowiska (tzw. opłaty marszałkowskiej za składowanie
odpadów), a także próbami wyłudzenia odszkodowań (jak mawiał jeden z bohaterów
„Ziemi obiecanej”, nie ma to jak dobrze się spalić…).
Na marginesie, gdyby Polska miała taką gospodarkę
odpadami jak Szwecja (mniej niż 1% odpadów ląduje na składowiskach…) nie
mielibyśmy problemu pożarów… Pomarzyć dobra rzecz.
Dlatego powstały dwa projekty nowelizacji
ustaw powiązanych z problematyką odpadów, a także jeden projekt pozornie niezwiązany z ostatnimi
wydarzeniami.
Składowiska
przestaną płonąć?
Pierwszy z projektów to nowelizacja ustawy z dnia 20
lipca 1991 roku o Inspekcji Ochrony Środowiska, która ma powstrzymać podpalaczy.
Najważniejsze zmiany to poprawienie systemu kontroli (kontrole krzyżowe,
całodobowe i interwencyjne), wprowadzenie pracy zmianowej inspektorów ochrony
środowiska (taki całodobowy urząd?), używanie dronów do kontroli czy ustanowienie centralnego
laboratorium badawczego i krajowej sieci monitoringu środowiska, działających
ponadregionalnie. Najważniejsze jest jednak dofinansowanie Inspekcji –
dotychczas było marnie, teraz będzie rezerwa celowa w wysokości 100 mln złotych rocznie!
Najważniejsze, jak to zwykle bywa, są sankcje. Teraz za utrudnianie kontroli
będą grozić kary do 100 tys. złotych. Za naruszenie obowiązków
wynikających z innych ustaw przewidziano kary nawet do 1 mln złotych! Ale jak
to zwykle bywa, zaostrzenie przepisów to jedno, a ich egzekwowanie to drugie!
„Szara strefa” w gospodarce odpadami to zagrożenie dla
uczciwych przedsiębiorców i straty dla budżetu państwa. Jest więc o co walczyć…
Ciekawe, czy powstanie Agencja Bezpieczeństwa Ekologicznego, czemu zaprzeczał w
zeszłym roku były już minister środowiska Jan Szyszko? W USA działa i to z
powodzeniem słynna EPA…
Drugi projekt to nowelizacja ustawy z dnia 14 grudnia 2012 roku o odpadach. Przewiduje m.in. rozszerzenie
nadzoru straży pożarnej w zakresie informacji o istniejących miejscach
magazynowania i składowania odpadów, skrócenie okresu magazynowania odpadów z 3 lat do roku
oraz obowiązek prowadzenia wizyjnego systemu kontroli miejsca magazynowania odpadów, w którym
magazynowane lub składowane są odpady. Łatwiej będzie też wstrzymać działalność
tych, którzy naruszają przepisy. Projekt ustawy zawiera (co najistotniejsze) całkowity
zakaz przywozu do Polski odpadów komunalnych oraz odpadów powstających z
przetwarzania odpadów komunalnych (mimo, że przepisy wspólnotowe pozwalają na
przywóz…)!!!
Trzeci projekt to zmiana ustawy z dnia 28 października
2002 roku o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod
groźbą kary. Wnioskodawcą był Minister Sprawiedliwości, a rządowy projekt opublikowano
pod koniec maja br., wcześniej niż omawiane wyżej nowelizacje ustaw
„środowiskowych”.
Zarówno wnioskodawca jak i doktryna prawnicza zgodnie
przyznają, że obecne przepisy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych mają znikomą skuteczność. Stąd
propozycje takie jak: rozszerzenie katalogu przestępstw objętych ustawą,
objęcie ustawą podmiotu zagranicznych, brak konieczności uprzedniego skazania
osoby fizycznej jako warunku odpowiedzialności podmiotu zbiorowego (tzw. wina anonimowa)
i wreszcie (najistotniejszy wg mnie zapis!) wprowadzenie odpowiedzialności
podmiotu zbiorowego za czyn zabroniony popełniony w związku z ruchem przedsiębiorstwa
(wypadek lub katastrofa) w wyniku
niezachowania reguł ostrożności, nawet jeżeli nie ustalono sprawcy czynu. Zapis ten ma uderzające podobieństwo do odpowiedzialności
cywilnej na zasadzie ryzyka z art. 435 Kodeksu cywilnego...
Poza tym, ustawa nie przewiduje określonego katalogu
przestępstw, tylko posługuje się jedynie pojęciem czynu zabronionego (wcześniej
istniał katalog przestępstw…). Wprowadzona zostanie również ochrona tzw. sygnalistów.
Kto wie, może właśnie ta nowelizacja będzie pomocna w walce z „pożarami”?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz