Które
telewizory muszą mieć etykiety efektywności energetycznej?
Wreszcie doczekaliśmy się
pierwszego orzeczenia Trybunału w Luksemburgu dotyczącego efektywności
energetycznej (tak bardzo istotnej dla ochrony środowiska ze względu na
racjonalne wykorzystanie zasobów naturalnych) i obowiązków w zakresie informowania o zużyciu energii przez produkty
wykorzystujące energię. Dyrektywa
Parlamentu Europejskiego i Rady 2010/30/UE z dnia 19
maja 2010 roku w sprawie wskazania
poprzez etykietowanie oraz standardowe informacje o produkcie, zużycia energii
oraz innych zasobów przez produkty związane z energią, już w swojej preambule wskazuje
na dodatkowe oszczędności energii i korzyści dla środowiska. A biurokraci z Brukseli nie odpuszczą w tym temacie…
Wyrok C – 319/13 Udo Rätzke v. S+K Handels GmbH z dnia
3 kwietnia 2014 roku dotyczy etykiet efektywności energetycznej dla
telewizorów, a ściślej, zakresu czasowego obowiązywania przepisów o ww.
etykietach. Trybunał rozstrzygnął spór dwóch konkurentów na rynku RTV w taki
sposób, że: Artykuł 4 lit. a) rozporządzenia delegowanego Komisji (UE) nr 1062/2010 z
dnia 28 września 2010 r. uzupełniającego dyrektywę Parlamentu Europejskiego i
Rady 2010/30/UE w odniesieniu do etykiet efektywności energetycznej dla
telewizorów należy interpretować w ten sposób, że obowiązek zapewnienia przez
dystrybutorów, aby każdy telewizor w punkcie sprzedaży był opatrzony etykietą
dostarczoną przez dostawców zgodnie z art. 3 ust. 1 tego rozporządzenia, ma
zastosowanie wyłącznie do telewizorów, które zostały wprowadzone do obrotu, to
znaczy wprowadzone do łańcucha sprzedaży po raz pierwszy przez producenta w
celu ich dystrybucji od dnia 30 listopada 2011 r. Cytowany wyrok ma istotne
znaczenie dla branży handlowej, z dwóch powodów.
Pierwszy –
obowiązek etykietowania nie obejmuje „starszych” modeli telewizorów. Pytanie
tylko, czy takie „starsze” modele znajdą jeszcze nabywców w drodze tradycyjnej
sprzedaży (a nie wyprzedaży/promocji czy znanego z reklam „wietrzenia
magazynów”)?
Drugi –
ustawa z dnia 14 września 2012 roku o obowiązkach w zakresie informowania o zużyciu energii przez produkty
wykorzystujące energię obowiązuje od dnia 1 lutego 2013 roku, więc niejeden
przedsiębiorca, przyzwyczajony do zasady: prawo nie działa wstecz, może błędnie
sądzić, że dopiero od dnia wejścia w życie ww. ustawy musi etykietować
telewizory!
Nic bardziej
błędnego! Otóż, zgodnie z art. 4 cyt. ustawy, dostawcy i dystrybutorzy sprzętu
mają obowiązek dołączania do produktów etykiet i
kart sporządzonych w języku polskim (zakazuje się wprowadzania sprzętu bez takich
dokumentów). Kara pieniężna za ewentualne uchybienia w tym zakresie wynosi od
pięciokrotnego do dwudziestokrotnego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w
gospodarce narodowej za rok poprzedzający!!!
Na marginesie, konsumenci „miłujący
środowisko” (w tym również autor posta) mają prawo do rzetelnej informacji o
sprzęcie elektronicznym, który zamierzają nabyć – w końcu to oni płacą rachunki
za zużycie energii elektrycznej…
Preferencje podatkowe
w podatku akcyzowym tylko dla oddziałów przedsiębiorstwa, które chronią
środowisko!
Jak
stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 25 marca 2014 roku
(sygn. akt I FSK 469/13): Jeżeli spółka wprowadziła systemy prowadzące do osiągania
celów dotyczących ochrony środowiska lub podwyższenia efektywności
energetycznej jedynie w niektórych swoich zakładach, to zużywane przez nią do
celów opałowych wyroby węglowe są zwolnione z akcyzy tylko w tych jednostkach,
w których zostały wprowadzone te systemy.
NSA uznał, że takie zwolnienie z podatku akcyzowego, które ma na celu zachęcenie
przedsiębiorców do podejmowania działań mających na celu ochronę środowiska,
należy interpretować wąsko.
I słusznie.
Przeciwne stanowisko skłaniałoby do pozorowania ochrony środowiska, a co za tym
idzie – nadużyć.
Zanieczyszczenie światłem? O co chodzi?
W zasadzie
jest to temat na osobny i obszerny post. W skrócie: dzisiejsze miasta są zbyt
mocno oświetlone, co jest szkodliwe zarówno dla ludzi (bezsenność itp.) jak i
zwierząt (zakłócenie funkcjonowania gatunków przystosowanych do nocnego trybu
życia). Wątek energetyczny tego problemu dotyczy marnowania wielkich ilości
energii.
Stopień zanieczyszczenia świetlnego
przez latarnie uliczne i inne źródła światła zależy od konstrukcji opraw
oświetleniowych, a dokładniej od tego jak kierunkują strumień światła.
Najlepsze są oprawy nie emitujące światła w niepotrzebnych kierunkach,
zwłaszcza w górę! Odpowiednie oświetlenie może pozwolić na zmniejszenie mocy
źródła światła, a tym samym na zmniejszenie emisji dwutlenku węgla i zanieczyszczeń
powstających przy produkcji energii elektrycznej.
Pod tym adresem: http://blog.hmns.org/2014/04/light-pollution/
można zaznajomić się z infografiką obrazującą cały problem.
Oj tak, zanieczyszczenie światłem to bardzo paskudna sprawa. Pomyśleć, że to wszystko, przez malutki gruczoł jakim jest szyszynka. Kiedy ją się rozreguluje bodźcami świetlnymi, wtedy można zrobić sobie naprawdę krzywdę. Nie mówić już o zwierzętach. Poza tym, jak tu spoglądać w gwiazdy...
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz:) Być może kiedyś doczekamy się odpowiedniego uregulowania tego problemu w ustawie - prawo ochrony środowiska. Skoro znalazły się tam przepisy o ochronie przed hałasem i polami elektromagnetycznymi? Problem tkwi w egzekwowaniu przepisów - "martwych norm prawnych" ci u nas dostatek!
OdpowiedzUsuńNiestety, w każdej branży jest to samo. Jak się zbierze do przysłowiowej "kupy" prawo budowlane, wodne i ustawy oraz przepisy z zakresu ochrony środowiska, to człowiek w tym wszystkim tonie...
UsuńPozdrawiam
Posejdon
Niestety, inflacja przepisów prawnych utrudnia działalność wielu podmiotów. Z drugiej strony, nie ma chyba kraju, gdzie prawo ochrony środowiska byłoby przejrzyste i proste. Wystarczy przykład USA - samo prawo wodne regulują 3 ustawy federalne, o rozmaitych "national policies" nie wspominając!
Usuń