Przegrała, a w mediach cisza jak po
śmierci organisty… Mam na myśli wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z dnia 2
października 2014 roku (sprawa C – 478/13
Komisja Europejska v. Rzeczpospolita Polska). Wcześniej polskie władze
zostały wypunktowane w orzeczeniu z 2009 roku, gdy nieskutecznie próbowały
zakazać upraw roślin transgenicznych…
Cytując ww. październikowy wyrok Trybunału: W
związku z brakiem ustanowienia obowiązku powiadomienia właściwych władz
polskich o lokalizacji upraw organizmów zmodyfikowanych genetycznie zgodnie z
częścią C dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2001/18/WE z dnia 12 marca
2001 roku w sprawie zamierzonego uwalniania do środowiska organizmów
zmodyfikowanych genetycznie i uchylającej dyrektywę Rady 90/220/EWG, brakiem
ustanowienia rejestru tej lokalizacji oraz brakiem podania do publicznej
wiadomości informacji o niej Rzeczypospolita Polska uchybiła zobowiązaniom
ciążącym na niej na mocy art. 31 ust. 3 lit. b) tej dyrektywy.
Trybunał wskazał w wyroku, że w aktualnym
stanie prawa polskiego nie ma obowiązku powiadamiania władz krajowych o
prowadzonych uprawach roślin genetycznie zmodyfikowanych i że z tego powodu nie można określić podmiotów prowadzących uprawy takich
roślin w Polsce ani zlokalizować samych upraw (sic!). Jak to się ma do
gwarantowanego przez Konstytucję RP powszechnego dostępu do informacji o środowisku?
Przez okres 4 lat od daty wpływu skargi
KE do Trybunału i 13 lat od wejścia w życie ustawy z dnia 22 czerwca 2001 roku o organizmach genetycznie zmodyfikowanych
polskie władze nie znalazły czasu na uzupełnienie powyższych braków
legislacyjnych… A gdy dodamy do tego znowelizowaną ustawę o nasiennictwie,
będącą w istocie furtką dla upraw GMO, perspektywy dla zdrowej polskiej
żywności i czystego środowiska rysują się w ciemnych barwach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz