środa, 15 kwietnia 2015

„Władcy ognia” czy niewolnicy idiotycznej „tradycji”? Wypalanie traw a ochrona środowiska.



Palący (dosłownie i w przenośni) problem wiosennego wypalania traw został „wywołany do tablicy” przez liczne publikacje prasowe jak np. ten artykuł w „Rzeczpospolitej”: http://prawo.rp.pl/artykul/757723,1192884-Wiezienie-za-wypalanie-traw.html.
Wypalanie łąk i pastwisk oznacza również zwiększony poziom zanieczyszczenia powietrza, które szczególnie w okolicach większych miast jest przyczyną problemów zdrowotnych, szczególnie osób starszych, dzieci w wieku przedszkolnym oraz osób cierpiących astmę…

Z punktu widzenia przyrodników…
Wypalanie traw nie przynosi żadnych (!) korzyści, a jedynie szkody. To najbardziej prymitywny zabieg agrotechniczny, rodem ze średniowiecznej trójpolówki. Nie użyźnia gleby – trzeba raz na zawsze obalić ten szkodliwy mit. To wandalizm ekologiczny i nic poza tym. Pominę litościwym milczeniem to, iż właścicielom nieruchomości najczęściej nie chce się po prostu uprzątnąć odpadów po okresie zimowym albo skosić trawy.
Biorąc pod uwagę zasady agrotechniki, należy pamiętać, że wysoka temperatura wyjaławia glebę, wcale nie eliminując chwastów (wbrew pozorom, bardzo żywotnych!) i nie odnawiając łąk. Ginie mikroflora glebowa, co hamuje naturalny rozkład resztek organicznych. Wypalona łąka jest dużo bardziej narażona na erozję, która prowadzi w konsekwencji do wyjałowienia gleby. Najlepszym tego przykładem są stepy i sawanny Sahelu (południowe obrzeża Sahary).
Wypalanie traw to także wyrok śmierci dla niezliczonej ilości zwierząt – od drobnych, często bardzo pożytecznych bezkręgowców (m.in. dżdżownice, pająki, świerszcze, pasikoniki, motyle mrówki, pszczoły, osy) po wiele gatunków kręgowców (ropuchy, jaszczurki zwinki i żyworodne), które zwalczają szkodniki, a także liczne gatunki ptaków, a nawet ssaków np. zajęcy. Nie zawsze zdążą uciec przed płomieniami…
Dym pochodzący z takich pożarów utrudnia pszczołom zbieranie nektaru, co bezpośrednio rzutuje na wysokość plonów. Ponadto, do atmosfery dostaje się bardzo duża ilość dwutlenku węgla, dwutlenku siarki oraz rakotwórczych węglowodorów aromatycznych, co i tak pogarsza sytuację w naszym kraju. Wystarczy wspomnieć o dioksynach, pestycydach i innych zanieczyszczeniach przemysłowych, którymi są często „nasączone” trawy…

osób trzecich…
Pożary powodują także zagrożenie dla lasów i zabudowań sąsiadujących z łąkami. Niejednokrotnie wypalanie traw było przyczyną pożarów domów mieszkalnych i wypadków śmiertelnych, których ofiarami byli sami podpalacze (temperatura sięgająca 700o C!). Kierowcom nie trzeba z kolei tłumaczyć, że ścielący się nisko dym stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.  Tragiczne skutki wypalania traw w USA stały się kanwą powieści Williama Whartona „Niezawinione śmierci” (autor opisuje w niej własne przeżycia związane ze śmiercią córki, zięcia i wnuków w karambolu drogowym spowodowanym wypalaniem traw)…
Podpalacze (tytułowi „władcy ognia”) twierdzą, że „kontrolują sytuację” (sic!). Zdaniem rzecznika komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak., takich pożarów nie da się kontrolować – „Wystarczy, że wiatr zmieni kierunek lub siłę i nad ogniem nie można zapanować. W przypadku wysokich traw, ogień może rozprzestrzeniać się z prędkością nawet 60 km/h” . Zresztą, który pożar można „kontrolować”?
A co z kosztami akcji Państwowej Straży Pożarnej? Płacimy wszyscy…

i  prawników…
Art. 82 § 4 Kodeksu wykroczeń przewiduje karę grzywny do 5000 zł lub karę nagany za wypalanie trawy, słomy lub pozostałości roślinnych na polach w odległości mniejszej niż 100 m od zabudowań, lasów, zboża i miejsc ustawienia stert lub stogów bądź w sposób powodujący zakłócenia w ruchu drogowym, a także bez zapewnienia stałego nadzoru miejsca wypalania.
Podobne zakazy zawarto w art. 124 i 131 ustawy o ochronie przyrody oraz w art. 30 ust. 3 ustawy o lasach. Należy pamiętać, że w określonych sytuacjach, wywoływanie pożarów traw może być kwalifikowane także jako przestępstwo!
Z kolei art. 181 § 1 Kodeksu karnego (k.k.) przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5, dla tego, kto powoduje zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach. W przypadku wypalania traw w pobliżu dróg publicznych, ze względu na zagrożenie dla kierowców pojazdów, zastosowanie ma art. 163 § 1 pkt 1 k.k. („Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”) lub art. 164 § 1 k.k. („Kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo zdarzenia określonego w art. 163 § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”).
Za wstrząsający przykład ludzkiej głupoty niech wystarczy lektura tego newsa: http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/syberia-plonie-ofiary-i-spalone-wsie,533319.html.
Warto pamiętać o finansowych konsekwencjach wypalania… Założenia polityki rolnej UE regulują m.in. zagadnienia ochrony środowiska w rolnictwie. System dopłat bezpośrednich zobowiązuje użytkownika gruntów do ich utrzymania zgodnie z normami tzw. dobrej kultury rolnej. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa może zmniejszyć, a w skrajnych przypadkach nawet odebrać wszystkie rodzaje dopłat bezpośrednich za dany rok. To raczej nie odstraszy podpalaczy. Ale surowsze kary grzywny (np. 20000 zł) już tak. Pytanie tylko, kiedy doczekamy się nowelizacji stosownych przepisów?  

Fot. Calc - tufa (ze zbiorów Flickr.com – domena publiczna /korzystanie bez ograniczeń).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz