Palący (dosłownie i w przenośni) problem wiosennego wypalania traw został „wywołany do tablicy” przez liczne publikacje prasowe jak np. ten artykuł w
„Rzeczpospolitej”: http://prawo.rp.pl/artykul/757723,1192884-Wiezienie-za-wypalanie-traw.html.
Wypalanie łąk i pastwisk oznacza również zwiększony poziom zanieczyszczenia
powietrza, które szczególnie w okolicach większych miast jest przyczyną
problemów zdrowotnych, szczególnie osób starszych, dzieci w wieku przedszkolnym
oraz osób cierpiących astmę…
Z punktu widzenia przyrodników…
Wypalanie traw nie przynosi żadnych (!) korzyści, a
jedynie szkody. To najbardziej prymitywny zabieg agrotechniczny, rodem ze
średniowiecznej trójpolówki. Nie użyźnia gleby – trzeba raz na zawsze obalić
ten szkodliwy mit. To wandalizm ekologiczny i nic poza tym. Pominę litościwym
milczeniem to, iż właścicielom nieruchomości najczęściej nie chce się po prostu
uprzątnąć odpadów po okresie zimowym albo skosić trawy.
Biorąc pod uwagę zasady agrotechniki, należy pamiętać, że
wysoka temperatura wyjaławia glebę, wcale nie eliminując chwastów (wbrew
pozorom, bardzo żywotnych!) i nie odnawiając łąk. Ginie mikroflora glebowa, co
hamuje naturalny rozkład resztek organicznych. Wypalona łąka jest dużo bardziej
narażona na erozję, która prowadzi w konsekwencji do wyjałowienia gleby.
Najlepszym tego przykładem są stepy i sawanny Sahelu (południowe obrzeża
Sahary).
Wypalanie traw to także wyrok śmierci dla niezliczonej
ilości zwierząt – od drobnych, często bardzo pożytecznych bezkręgowców (m.in.
dżdżownice, pająki, świerszcze, pasikoniki, motyle mrówki, pszczoły, osy) po
wiele gatunków kręgowców (ropuchy, jaszczurki zwinki i żyworodne), które zwalczają szkodniki, a także liczne gatunki ptaków, a nawet
ssaków np. zajęcy. Nie zawsze zdążą uciec przed płomieniami…
Dym pochodzący z takich pożarów utrudnia pszczołom
zbieranie nektaru, co bezpośrednio rzutuje na wysokość plonów. Ponadto, do
atmosfery dostaje się bardzo duża ilość dwutlenku węgla, dwutlenku siarki oraz
rakotwórczych węglowodorów aromatycznych, co i tak pogarsza sytuację w naszym
kraju. Wystarczy wspomnieć o dioksynach, pestycydach i innych zanieczyszczeniach
przemysłowych, którymi są często „nasączone” trawy…
osób trzecich…
Pożary powodują także zagrożenie dla lasów i zabudowań
sąsiadujących z łąkami. Niejednokrotnie wypalanie traw było przyczyną pożarów
domów mieszkalnych i wypadków śmiertelnych, których ofiarami byli sami podpalacze
(temperatura sięgająca 700o C!). Kierowcom nie trzeba z kolei
tłumaczyć, że ścielący się nisko dym stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa
ruchu drogowego. Tragiczne skutki wypalania traw w USA stały
się kanwą powieści Williama Whartona „Niezawinione
śmierci” (autor opisuje w niej własne przeżycia związane ze śmiercią
córki, zięcia i wnuków w karambolu drogowym spowodowanym wypalaniem traw)…
Podpalacze (tytułowi „władcy ognia”) twierdzą, że
„kontrolują sytuację” (sic!). Zdaniem rzecznika komendanta głównego Państwowej
Straży Pożarnej Paweł Frątczak., takich pożarów nie da się kontrolować – „Wystarczy, że wiatr zmieni kierunek lub siłę
i nad ogniem nie można zapanować. W przypadku wysokich traw, ogień może
rozprzestrzeniać się z prędkością nawet 60 km/h” . Zresztą, który pożar
można „kontrolować”?
A co z kosztami akcji Państwowej Straży Pożarnej? Płacimy
wszyscy…
i prawników…
Art. 82 § 4 Kodeksu wykroczeń
przewiduje karę grzywny do 5000 zł lub karę nagany za wypalanie trawy, słomy lub pozostałości roślinnych na polach w odległości
mniejszej niż 100 m od zabudowań, lasów, zboża i miejsc ustawienia stert lub
stogów bądź w sposób powodujący zakłócenia w ruchu drogowym, a także bez
zapewnienia stałego nadzoru miejsca wypalania.
Podobne zakazy zawarto w art. 124 i 131 ustawy o ochronie
przyrody oraz w art. 30 ust. 3 ustawy o lasach. Należy
pamiętać, że w określonych sytuacjach,
wywoływanie pożarów traw może być kwalifikowane także jako przestępstwo!
Z kolei
art. 181 § 1 Kodeksu karnego (k.k.) przewiduje
karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5, dla tego, kto powoduje zniszczenie w świecie roślinnym lub
zwierzęcym w znacznych rozmiarach. W przypadku wypalania traw w pobliżu dróg publicznych, ze
względu na zagrożenie dla kierowców pojazdów, zastosowanie ma art. 163 § 1 pkt 1 k.k. („Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo
mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru, podlega karze pozbawienia
wolności od roku do lat 10”) lub art. 164 § 1 k.k. („Kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo zdarzenia określonego w art.
163 § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”).
Za wstrząsający przykład ludzkiej głupoty niech wystarczy
lektura tego newsa: http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/syberia-plonie-ofiary-i-spalone-wsie,533319.html.
Warto pamiętać o finansowych konsekwencjach wypalania… Założenia
polityki rolnej UE regulują m.in. zagadnienia ochrony środowiska w rolnictwie.
System dopłat bezpośrednich zobowiązuje użytkownika gruntów do ich utrzymania
zgodnie z normami tzw. dobrej kultury rolnej. Agencja Restrukturyzacji i
Modernizacji Rolnictwa może zmniejszyć, a w skrajnych przypadkach nawet odebrać
wszystkie rodzaje dopłat bezpośrednich za dany rok. To raczej nie odstraszy
podpalaczy. Ale surowsze kary grzywny (np. 20000 zł) już tak. Pytanie tylko,
kiedy doczekamy się nowelizacji stosownych przepisów?
Fot. Calc - tufa (ze zbiorów Flickr.com – domena
publiczna /korzystanie bez ograniczeń).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz