„Mgła”
Dziś piątek
13, więc nadszedł czas na odrobinę grozy niczym w słynnej serii amerykańskich horrorów…
Nie będę jednak epatował opisami wyczynów bohatera filmów (Jasona Voorheesa),
ale zajmę się prawdziwym, za to cichym zabójcą – zanieczyszczeniem powietrza.
Bynajmniej nie przesadzam – Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że na
świecie, z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera rocznie ponad 1,3 mln osób (w tym
45 tys. Polaków)! „Zabójcza mgła” (nie mylić z horrorem „Mgła” w reżyserii Johna Carpentera) zbiera
ponure żniwo.
Smog (mieszanina toksycznych gazów i pyłów z wilgotnym powietrzem) tworzy zawiesinę,
która przy niekorzystnych warunkach pogodowych (brak deszczu i wiatru) dusi i to
dosłownie. Wystarczy przytoczyć historię Wielkiego Londyńskiego Smogu z 1952
roku (ponad 4 tys. zgonów w ciągu kilku dni, natomiast kolejne 8 tys. zmarło niedługo po ustąpieniu „zabójczej
mgły”!): http://www.metoffice.gov.uk/learning/learn-about-the-weather/weather-phenomena/case-studies/great-smog;
http://wiadomosci.onet.pl/wielka-brytania-i-irlandia/60-lat-temu-wielki-smog-zabil-w-londynie-12-tys-osob/c0yjt.
Niestety powietrze w Polsce coraz bardziej zaczyna
przypominać to w Londynie A.D. 1952. Oczywiście, jeszcze nie wystąpiły masowe
zgony, więc władze lokalne „nie widzą” powodów do niepokoju… Nic dziwnego, bo przez smog widoczność jest mocno ograniczona (podobnie jak logiczne myślenie naszych decydentów). Ostatnie
wydarzenia z mojego rodzinnego miasta pokazują całkowite niezrozumienie
problemu (a może raczej przysłowiowe chowanie głowy w piasek?) przez niektórych
urzędników: http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/9058417,fatalny-stan-powietrza-w-krakowie-normy-wielokrotnie-przekroczone,id,t.html. Żeby obwiniać znicze zapalone w Dniu Wszystkich Świętych o smog? Panowie
z Monty Python w swoim „Ministerstwie Głupich Kroków” tego nie przewidzieli…
Jak mówią miłośnicy czarnego (od pyłu) humoru: krakowskie powietrze jest dobre, trzeba je tylko dobrze pogryźć! Dla zainteresowanych polecam grafikę „w temacie”: http://joemonster.org/art/34067. Dla mnie najbardziej podoba się rodzina w zmodyfikowanym tradycyjnym krakowskim stroju.
Jak mówią miłośnicy czarnego (od pyłu) humoru: krakowskie powietrze jest dobre, trzeba je tylko dobrze pogryźć! Dla zainteresowanych polecam grafikę „w temacie”: http://joemonster.org/art/34067. Dla mnie najbardziej podoba się rodzina w zmodyfikowanym tradycyjnym krakowskim stroju.
Byłbym jednak nieuczciwy, gdybym ograniczał się jedynie
do grodu Kraka... Ten sam koszmar przeżywają mieszkańcy Zabrza i Rybnika (do którego jeszcze wrócę) Katowic i Gliwic. W pozostałych regionach też
nie jest zbyt dobrze… Aż sześć polskich miast znalazło się w pierwszej
dziesiątce najbardziej zanieczyszczonych miast Europy (gorzej jest tylko w
czterech bułgarskich miastach)!
Niczym w starych filmach grozy, spoglądamy przez okna,
których lepiej nie otwierać… Co prawda, pyłu PM 2,5/PM 10 nie widać
nieuzbrojonym okiem, ale można poczuć zapach, jakby palił się magazyn opon samochodowych
albo farb i lakierów. Wrażenia te nie są znów tak mylne, jakby się sceptykom
wydawało.
Na
tropie „potworów”
Bynajmniej nie takich, jak w dziełach filmowców. Badacze
zjawiska wskazują na rozmaite źródła zanieczyszczenia. Za największego
winowajcę uważa się węgiel, wykorzystywany przez koncerny energetyczne… oraz miliony
Polaków do ogrzewania domów. Zwolniony z akcyzy, gdy wykorzystywany w gospodarstwach domowych,
tańszy niż olej opałowy i gaz. Niewątpliwie, spalanie węgla przyczynia się do
powstawania zanieczyszczeń, ale to nie jedyna przyczyna…
Większość ekologów obwinia o wszystko „czarne złoto”, jednak
naukowcy wskazują na „zestaw” źródeł emisji: spalanie niskiej jakości węgla (a właściwie
mułu węglowego), spalanie odpadów takich
jak zużyte opony, butelki PET, folie, płyty MDF, niesprawne samochody (któż nie
słyszał o „przedsiębiorczych Mirkach” wycinających katalizatory czy tzw. filtry
DPF ze swoich „diesli”, mimo zakazu określonego w art. 66 ust. 4 pkt 1a ustawy
z dnia 20 czerwca 1997 roku – Prawo o ruchu drogowym), najczęściej „sprowadzane
używane” („Niemiec płakał jak sprzedawał” – tak, płakał… chyba ze śmiechu, że pozbył się
pojazdu przeznaczonego do złomowania), emisje przemysłowe, zanieczyszczenia transgraniczne,
wreszcie warunki naturalne terenu (Kraków i Nowy Sącz są położone w kotlinach) i zagęszczanie „tkanki miejskiej” poprzez zabudowę
tzw. korytarzy powietrznych, pomagających w cyrkulacji powietrza (tutaj Kraków
na prowadzeniu!).
Swoją drogą, nowelizacja „ustawy śmieciowej” miała pomóc
ograniczyć ogrzewanie domów odpadami komunalnymi i powstawanie „dzikich wysypisk”.
Nie pomogła, co stanowi swoistą laurkę dla odchodzącej ekipy rządowej.
Egzorcyzmy? Osinowe
kołki? Srebrne kule? Bynajmniej nie!
Jedno jest pewne: z węgla tak szybko nie zrezygnujemy, a
wielu Polaków nie zwyczajnie nie stać na inne ogrzewanie niż węglowe (ewentualnie
pozostaje opalanie drewnem). Co w takim razie nam pozostaje?
Po pierwsze: zgodne z prawem wykorzystywanie pieców
węglowych. Spalanie odpadów (termiczne przekształcanie w rozumieniu ustawy z
dnia 14 grudnia 2012 roku o odpadach) poza przeznaczonymi do tego instalacjami (spalarniami/współspalarniami)
podlega karze aresztu lub grzywny. To raczej nie odstrasza…
Ale możliwość wymierzenia kary pozbawienia wolności od 3 miesięcy
do lat 5 (lub kary pozbawienia wolności od lat 2 do 12, w przypadku śmierci człowieka lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu wielu osób) za przestępstwo
określone w art. 182 § 1 Kodeksu karnego (zanieczyszczenie powietrza substancją
w
takiej ilości lub w takiej postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu
człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości powietrza lub zniszczenie w
świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach) już tak! W przypadku spalania odpadów zastosowanie będzie miał raczej art. 183 § 1 Kodeksu karnego (kto wbrew
przepisom (…) unieszkodliwia (…) odpady lub substancje w takich warunkach lub w
taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka…).
Tutaj
potrzebne są częste kontrole palenisk domowych (zadanie dla Inspekcji
Ochrony Środowiska, straży gminnych i Policji).
Sąsiedzi takiego „truciciela” mogą wytoczyć powództwo
cywilne (o niedozwolone immisje naruszające prawo własności lub o wyrządzenie
szkód w środowisku czy spowodowanie uszczerbku na zdrowiu). To wymaga jednak zgromadzenia
solidnego materiału dowodowego…
Po drugie: ważne jest także umiejętne palenie w piecach! To
nie żart. Piece domowe, nie dość, że ich efektywność wynosi 10% (tyle węgla zużywają
na ogrzewanie, reszta „idzie w komin”), są źle użytkowane. Tutaj podpowiedź jak
rozpalać: http://czysteogrzewanie.pl/.
Po trzecie:
termomodernizacja. Nie będę się tutaj rozpisywał, bo każdy wie o co chodzi. Ocieplenie
domu pomaga nie tylko środowisku naturalnemu ale również naszym kieszeniom: http://www4.rp.pl/artykul/1118681-Domy-truja-srodowisko.html.
Po
czwarte: tam, gdzie to możliwe, rezygnacja z tradycyjnego pieca i podłączenie
do miejskiej sieci ciepłowniczej. Elektrociepłownie muszą spełniać zaostrzone
normy dotyczące emisji gazów i pyłów do atmosfery (pozwolenia zintegrowane),
zwłaszcza po implementacji dyrektywy IED. Poza tym bloki energetyczne wykazują efektywność
od 40 do 60 %...
Po
piąte: czyste technologie węglowe (Clean
Coal Technologies – CCT). Art. 24 ustawy z dnia 7 września 2007 roku o
funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, przewiduje, że minister
właściwy do spraw gospodarki wspiera działania wdrażające czyste technologie
wykorzystywania węgla kamiennego (czyli technologie zwiększające efektywność produkcji energii
elektrycznej z węgla, technologie wychwytywania i składowania
CO2 oraz technologie wykorzystania węgla do produkcji paliw
płynnych i gazowych). Cieszy fakt, że w Polsce trwają prace w tym obszarze (np.
nad zgazowaniem węgla). Oby
tylko nie skończyło się na próbach, jak w przypadku gazu łupkowego (notabene,
jego eksploatacja w Polsce pozwoliłaby na mniejsze zużycie węgla).
Tak na marginesie, kontrole samochodów jeżdżących po polskich drogach też by pomogły… O właściwym planowaniu przestrzennym i ochronie zieleni miejskiej (wiejskiej) nie wspominając!
W kolejnym poście omówię „ustawę antysmogową” i problemy z nią związane.
Tak na marginesie, kontrole samochodów jeżdżących po polskich drogach też by pomogły… O właściwym planowaniu przestrzennym i ochronie zieleni miejskiej (wiejskiej) nie wspominając!
W kolejnym poście omówię „ustawę antysmogową” i problemy z nią związane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz