poniedziałek, 31 października 2016

Największy rezerwat przyrody na świecie. Pingwiny i ryby pod lepszą ochroną…



Kilka dni temu, 24 państwa oraz Unia Europejska podpisały porozumienie w sprawie utworzenia rezerwatu na wodach Antarktyki (Morze Rossa). Jest to największy na świecie rezerwat o powierzchni 1,57 mln km2. Jego powstanie długo blokowała Rosja, co nie powinno dziwić – już rozpycha się w Arktyce, usilnie poszukując surowców naturalnych takich jak ropa naftowa, eksploatując łowiska… Porozumienie wejdzie w życie w grudniu 2017 roku i będzie oznaczało 35 – letnie moratorium na połów ryb.

czwartek, 20 października 2016

Dzień Krajobrazu i smutna polska rzeczywistość…



Obchodzimy go po raz pierwszy w Polsce. Jednak w polskim prawie pojęcie krajobrazu znajduje się nie od dziś… Nie uświadamiamy sobie wartości krajobrazu, dopóki w sąsiedztwie („za naszym oknem”) nie pojawi się składowisko odpadów lub ohydny „apartamentowiec” z elewacją w kolorze (?) brudnoszarym.
Początków ochrony krajobrazu można doszukać się już w ustawie z dnia 10 marca 1934 roku o ochronie przyrody, której przepisy przewidywały utworzenie parku narodowego w okolicach o krajobrazie szczególnie pięknym i bogatym w osobliwości przyrody. Kolejne ustawy, wraz z obecnie obowiązującą ustawą z dnia 16 kwietnia 2004 roku o ochronie przyrody (dalej u.o.p.) wzmacniały ochronę krajobrazu. Niezwykle ważne było ratyfikowanie w 2004 roku przez Polskę Europejskiej Konwencji Krajobrazową sporządzonej we Florencji dnia 20 października 2000 roku (jako swoiste uzupełnienie Konwencji UNESCO w sprawie Ochrony Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego, sporządzonej w Paryżu w dniu 16 listopada 1972 roku).
Ostatnio do prawnego instrumentarium, że się tak wyrażę, dodano ustawę z dnia 24 kwietnia 2015 roku o zmianie niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem narzędzi ochrony krajobrazu (potocznie nazywaną ustawą krajobrazową). Do definicji krajobrazu zawartej w art. 1 Europejskiej Konwencji Krajobrazowej (obszar, postrzegany przez ludzi, którego charakter jest wynikiem działania i interakcji czynników przyrodniczych i/lub ludzkich) dostosowano przepisy u.o.p. i ustawy z dnia 27 marca 2003 roku o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (paradoksalnie – definicja krajobrazu znajduje się w tym drugim akcie prawnym!). Ponadto, u.o.p. przewiduje dwie specyficzne formy ochrony przyrody: parki krajobrazowe i obszary chronionego krajobrazu. Ustawa z dnia 27 kwietnia 2001 roku - Prawo ochrony środowiska uznaje krajobraz za element środowiska (NSA podkreślił to w jednym z wyroków...). I co z tego? Kontrola NIK z 2012 roku wykazała, że samorządy dążyły do złagodzenia zakazów obowiązujących na terenie parków krajobrazowych, tak aby inwestorzy mogli bez przeszkód budować…
Nie muszę chyba rozpisywać się na temat fatalnej decyzji ustawodawcy o uchyleniu starych planów miejscowych (w myśl art. 87 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, obowiązujące w dniu wejścia w życie ustawy miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego uchwalone przed dniem 1 stycznia 1995 roku zachowały moc do czasu uchwalenia nowych planów, nie dłużej niż do dnia 31 grudnia 2003 roku). Gminy miały zdążyć z uchwaleniem nowych planów ale nie zdążyły… Skutek jest taki, że w wielu miejscach inwestycje realizuje się wyłącznie w oparciu o popularne „wuzetki”. Głupota twórców ustawy czy korupcja? Pewnie nigdy się już nie dowiemy… Jedno jest pewne, ten kto stworzył cyt. przepis powinien smażyć się w piekle! To nie tylko moje zdanie.
Planowanie krajobrazu, jak podkreślają specjaliści, wymaga udziału społeczeństwa, realnego udziału! Najlepsze efekty w partycypacji społecznej osiąga Szwecja. Tam organizowane są wycieczki krajoznawcze (!) dla uczestników konsultacji społecznych. Natomiast w Wielkiej Brytanii od lat funkcjonują Landscape Characterisation Assessment (LCA) i Historic Landscape Assessment (HLA), czyli narzędzia służące do prześledzenia historii oraz charakteru obszaru.
U nas niestety, tzw. „udział społeczeństwa” sprowadza się do obwieszczenia o planowanej inwestycji i przyjmowania uwag/wniosków z odgórnym założenie, że „inwestycję trzeba pchnąć”…
Najlepszym podsumowaniem „planowania  przestrzennego” jest artykuł w Dzienniku Gazeta Prawna z dnia 14 – 16 października br. dotyczący projektu ustawy – Kodeks budowlany. Autorka pisze tam o katastrofie planistycznej i to chyba najlepsze określenie rozlewających się miast oraz potworków architektonicznych wyrastających tu i ówdzie.
Światełkiem w tunelu jest rzeczony projekt Kodeksu budowlanego, który przewiduje w art. 78, że projekt urbanistyczno – architektoniczny (część projektu budowlanego) zawiera istotne przekształcenia w ukształtowaniu terenu, powiązanie kompozycyjne z istniejącą zabudową i krajobrazem. Cóż, sam projekt wymaga jeszcze dopracowania ale cyt. przepis daje nadzieję (choćby złudną), że za naszymi oknami będzie trochę ładniej…
Czytelników szczególnie zainteresowanych tematyką ochrony krajobrazu odsyłam do strony:  http://www.gdos.gov.pl/dzien-krajobrazu. Pod spodem plakat promujący Dzień Krajobrazu.
Fot.  GDOŚ.

wtorek, 18 października 2016

Zwierzęta domowe nie będą już bezdomne? Na marginesie wystąpienia Prezesa NIK…



W zeszłym tygodniu, na konferencji zorganizowanej przez łódzkich samorządowców wystąpił Prezes Najwyższej Izby Kontroli, który omówił dobre i złe praktyki związane z realizacją przez gminy opieki nad bezdomnymi zwierzętami. Pretekstem do tego wystąpienia była niedawno zakończona kontrola NIK (informacja o wynikach kontroli została opublikowana w czerwcu br.).
Jak nietrudno się domyślić, NIK wytknął samorządom błędy popełniane przy realizacji zadań wynikających z przepisów ustawy  z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt (dalej u.o.z.).
Nie trzeba być ekspertem by wiedzieć, że schroniska dla zwierząt są przepełnione, a mnóstwo „bezpańskich” zwierząt błąka się po polach i lasach, stanowiąc przy  tym zagrożenie dla zwierzyny płowej i ludzi… Tymczasem gminy nie wprowadzały realnych zachęt do przeprowadzania zabiegów kastracji lub sterylizacji zwierząt mających właścicieli, tylko skupiały się  na odławianiu zwierząt i przekazywaniu ich do schronisk bądź przytulisk. Ponad jedna trzecia gmin nie zleciła schroniskom trwałego znakowania (tzw. „czipowania”) bezdomnych zwierząt. Koszty utrzymania schronisk są coraz wyższe, a rozwiązania problemu nie widać…
Są jednak dobre wieści. Gmina Suchy Las wprowadziła  kompleksowy plan znakowania i rejestrowania wszystkich zwierząt oraz dofinansowania kastracji lub sterylizacji zwierząt mających właścicieli, natomiast Rada Miasta Łuków podjęła uchwałę w sprawie zwolnień z opłaty od posiadania psów właścicieli zwierząt, które poddano sterylizacji, trwale oznakowano i wpisano do rejestru Urzędu Miasta. 
Mając powyższe na uwadze, NIK wniosła m.in. o wprowadzenie ustawowego obowiązku znakowania i rejestracji zwierząt w jednolitym, krajowym systemie ewidencyjnym (aktualnie art. 11a ust. 3 u.o.z. przewiduje jedynie możliwość podjęcia takiego działania, tylko na poziomie gminy) oraz jednoznaczne dopuszczenie w u.o.z. możliwości częściowego lub całkowitego finansowania przez gminy kastracji lub sterylizacji zwierząt poza schroniskami, przy jednoczesnym poszanowaniu praw ich właścicieli (art. 11a ust. 2 pkt 4 u.o.z. zobowiązuje gminy do obligatoryjnej kastracji albo sterylizacji tylko zwierząt w schronisku).
Trzeba pamiętać, że porzucenie zwierzęcia, a w szczególności psa lub kota, przez właściciela lub inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje, stanowi jeden z przypadków znęcania się nad zwierzęciem, co podkreślił NSA w wyroku z dnia 3 listopada 2011 roku (sygn. akt II OSK 1628/11)!
Ustawodawca już zareagował – grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości wniosła we wrześniu br. projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt. Projekt przewiduje, że nie tylko zapewnianie opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie ale również zapobieganie ich bezdomności należy do zadań własnych gmin. Ponadto gminny program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt będzie mógł obejmować plan sterylizacji lub kastracji zwierząt (a nie tylko ich znakowania jak obecnie).
Projekt nie spodobał się członkom zarządu Związku Gmin Wiejskich, co nie dziwi, gdyż… legalizacja możliwości ponoszenia przez samorządy kosztów kastracji czy sterylizacji zwierząt posiadających właścicieli, spowoduje wyłącznie wzrost oczekiwań mieszkańców adresowanych do lokalnych władz. Jasne, jak można (jako podatnik utrzymujący w końcu raczej niedochodową administrację publiczną) mieć jakiekolwiek oczekiwania od „włodarzy”?
Pewnego rodzaju mechanizmem zapobiegającym nadmiernemu rozrostowi populacji zwierząt domowych (i wyrazem upodmiotowienia zwierząt, jak się wydaje) jest zakaz wprowadzania do obrotu zwierząt domowych na targowiskach, targach i giełdach czy wprowadzania do obrotu psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli (art. 10a u.o.z.). Znając pomysłowość naszych rodaków, zapewne jest obchodzony…
Na koniec ciekawostka – zanim jeszcze uchwalono u.o.z. (art. 1 ustawy wskazuje, że zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą), w doktrynie prawniczej pojawił się pogląd, że można mówić o „dereifikacji” (jak to mądrze brzmi!) zwierząt, czyli wyłączenie ich spod kategorii rzeczy. Rzeczywiście, brzmienie niektórych przepisów Kodeksu cywilnego na to wskazuje np. art. 424 k.c. („Kto zniszczył lub uszkodził cudzą rzecz albo zabił lub zranił cudze zwierzę…”). Poprzednio obowiązujące rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 roku o ochronie zwierząt nie wskazywało na to, aczkolwiek już na samym wstępie zakazywało znęcania się nad zwierzętami. 
            Obecnie, oprócz u.o.z., do zwierząt „bezpańskich”, które zabłąkały się lub uciekły można stosować przepisy ustawy z dnia 20 lutego 2015 roku o rzeczach znalezionych. Niech nikogo to nie zmyli – ustawodawca nadal rozróżnia zwierzęta i rzeczy! Tyle, że definicja zwierząt bezdomnych, zawarta w u.o.z. odnosi się do zwierząt, które uciekły, zabłąkały się lub zostały porzucone przez człowieka, a nie ma możliwości ustalenia ich właściciela lub innej osoby, pod której opieką trwale dotąd pozostawały. Ustawa o rzeczach znalezionych dotyczy natomiast sytuacji, gdy można ustalić właściciela i należy go zawiadomić o możliwości odbioru „zguby”... Stosuje się ją do zwierząt, które zgubiono lub porzucono bez zamiaru wyzbycia się ich (ale już nie do zwierząt, które porzucono w zamiarze wyzbycia się)! Jeśli mimo wszystko właściciel nie odbierze „zguby”, znalezione zwierzę może przejść na własność znalazcy (przez tzw. przemilczenie z art. 187 k.c.).

wtorek, 11 października 2016

Prawo własności i ochrona środowiska: najnowszy wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.



W minione wakacje bałtyckie plaże przeżyły najazd krajowych (i nie tylko) turystów. Nic dziwnego, skoro aura wyjątkowo sprzyjała. Niejeden z plażowiczów z pewnością marzył o domku letniskowym blisko brzegu morza… Niestety, muszę rozwiać te marzenia.
W zeszły czwartek (6 października br.) Trybunał w Strasburgu rozpatrywał sprawę Malfatto i Mieille przeciwko Francji (skarga nr 40886/06).  Skargę do Trybunału wniosło dwóch obywateli Francji, będących właścicielami nieruchomości gruntowych znajdujących się wzdłuż linii wybrzeża. Zgodnie z prawem francuskim, a także miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, ze względu na interes publiczny od 1982 roku obowiązuje tam zakaz zabudowy na 100 – metrowym pasie wzdłuż wybrzeża. Skarżący zarzucili, iż zakaz zabudowy narusza ich prawo własności chronione w art. 1 protokołu nr 1 do Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (Europejskiej Konwencji Praw Człowieka).
Trybunał nie podzielił jednak zdania skarżących i nie stwierdził naruszenia cyt. przepisu, uznając, że zakaz zabudowy obowiązujący w odległości 100 metrów od linii nabrzeża jest uzasadnionym ograniczeniem praw właścicieli nieruchomości. Według Trybunału taka ingerencja jest proporcjonalna i uzasadniona w świetle realizowanego celu (ochrony środowiska naturalnego pasa nabrzeża). Trybunał stwierdził również, że ograniczenie możliwości zabudowy w odległości 100 metrów od linii brzegowej morza nie stanowi tak dużego obciążenia dla skarżących, by  doznali oni z tego tytułu wymiernej szkody i mogli na tej podstawie żądać odszkodowania za ograniczenie wykonywania prawa własności!
Biorąc pod uwagę polskie uregulowania w dziedzinie ochrony środowiska morskiego, mógłby zapaść podobny wyrok. Art. 37 ust. 3 ustawy z dnia 21 marca 1991 roku o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej wskazuje, że decyzje o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu („wuzetki”), decyzje o pozwoleniu na budowę a także projekty miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego wymagają uzgodnienia z dyrektorem właściwego urzędu morskiego. Nie musi on bynajmniej wyrazić zgody… Natomiast rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 29 kwietnia 2003 roku w sprawie określenia minimalnej i maksymalnej szerokości pasa technicznego i ochronnego oraz sposobu wyznaczania ich granic określa szerokość pasa technicznego i ochronnego (stanowiących pas nadbrzeżny), która może sięgać nawet 1000 metrów!