wtorek, 18 października 2016

Zwierzęta domowe nie będą już bezdomne? Na marginesie wystąpienia Prezesa NIK…



W zeszłym tygodniu, na konferencji zorganizowanej przez łódzkich samorządowców wystąpił Prezes Najwyższej Izby Kontroli, który omówił dobre i złe praktyki związane z realizacją przez gminy opieki nad bezdomnymi zwierzętami. Pretekstem do tego wystąpienia była niedawno zakończona kontrola NIK (informacja o wynikach kontroli została opublikowana w czerwcu br.).
Jak nietrudno się domyślić, NIK wytknął samorządom błędy popełniane przy realizacji zadań wynikających z przepisów ustawy  z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt (dalej u.o.z.).
Nie trzeba być ekspertem by wiedzieć, że schroniska dla zwierząt są przepełnione, a mnóstwo „bezpańskich” zwierząt błąka się po polach i lasach, stanowiąc przy  tym zagrożenie dla zwierzyny płowej i ludzi… Tymczasem gminy nie wprowadzały realnych zachęt do przeprowadzania zabiegów kastracji lub sterylizacji zwierząt mających właścicieli, tylko skupiały się  na odławianiu zwierząt i przekazywaniu ich do schronisk bądź przytulisk. Ponad jedna trzecia gmin nie zleciła schroniskom trwałego znakowania (tzw. „czipowania”) bezdomnych zwierząt. Koszty utrzymania schronisk są coraz wyższe, a rozwiązania problemu nie widać…
Są jednak dobre wieści. Gmina Suchy Las wprowadziła  kompleksowy plan znakowania i rejestrowania wszystkich zwierząt oraz dofinansowania kastracji lub sterylizacji zwierząt mających właścicieli, natomiast Rada Miasta Łuków podjęła uchwałę w sprawie zwolnień z opłaty od posiadania psów właścicieli zwierząt, które poddano sterylizacji, trwale oznakowano i wpisano do rejestru Urzędu Miasta. 
Mając powyższe na uwadze, NIK wniosła m.in. o wprowadzenie ustawowego obowiązku znakowania i rejestracji zwierząt w jednolitym, krajowym systemie ewidencyjnym (aktualnie art. 11a ust. 3 u.o.z. przewiduje jedynie możliwość podjęcia takiego działania, tylko na poziomie gminy) oraz jednoznaczne dopuszczenie w u.o.z. możliwości częściowego lub całkowitego finansowania przez gminy kastracji lub sterylizacji zwierząt poza schroniskami, przy jednoczesnym poszanowaniu praw ich właścicieli (art. 11a ust. 2 pkt 4 u.o.z. zobowiązuje gminy do obligatoryjnej kastracji albo sterylizacji tylko zwierząt w schronisku).
Trzeba pamiętać, że porzucenie zwierzęcia, a w szczególności psa lub kota, przez właściciela lub inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje, stanowi jeden z przypadków znęcania się nad zwierzęciem, co podkreślił NSA w wyroku z dnia 3 listopada 2011 roku (sygn. akt II OSK 1628/11)!
Ustawodawca już zareagował – grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości wniosła we wrześniu br. projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt. Projekt przewiduje, że nie tylko zapewnianie opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie ale również zapobieganie ich bezdomności należy do zadań własnych gmin. Ponadto gminny program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt będzie mógł obejmować plan sterylizacji lub kastracji zwierząt (a nie tylko ich znakowania jak obecnie).
Projekt nie spodobał się członkom zarządu Związku Gmin Wiejskich, co nie dziwi, gdyż… legalizacja możliwości ponoszenia przez samorządy kosztów kastracji czy sterylizacji zwierząt posiadających właścicieli, spowoduje wyłącznie wzrost oczekiwań mieszkańców adresowanych do lokalnych władz. Jasne, jak można (jako podatnik utrzymujący w końcu raczej niedochodową administrację publiczną) mieć jakiekolwiek oczekiwania od „włodarzy”?
Pewnego rodzaju mechanizmem zapobiegającym nadmiernemu rozrostowi populacji zwierząt domowych (i wyrazem upodmiotowienia zwierząt, jak się wydaje) jest zakaz wprowadzania do obrotu zwierząt domowych na targowiskach, targach i giełdach czy wprowadzania do obrotu psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli (art. 10a u.o.z.). Znając pomysłowość naszych rodaków, zapewne jest obchodzony…
Na koniec ciekawostka – zanim jeszcze uchwalono u.o.z. (art. 1 ustawy wskazuje, że zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą), w doktrynie prawniczej pojawił się pogląd, że można mówić o „dereifikacji” (jak to mądrze brzmi!) zwierząt, czyli wyłączenie ich spod kategorii rzeczy. Rzeczywiście, brzmienie niektórych przepisów Kodeksu cywilnego na to wskazuje np. art. 424 k.c. („Kto zniszczył lub uszkodził cudzą rzecz albo zabił lub zranił cudze zwierzę…”). Poprzednio obowiązujące rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 roku o ochronie zwierząt nie wskazywało na to, aczkolwiek już na samym wstępie zakazywało znęcania się nad zwierzętami. 
            Obecnie, oprócz u.o.z., do zwierząt „bezpańskich”, które zabłąkały się lub uciekły można stosować przepisy ustawy z dnia 20 lutego 2015 roku o rzeczach znalezionych. Niech nikogo to nie zmyli – ustawodawca nadal rozróżnia zwierzęta i rzeczy! Tyle, że definicja zwierząt bezdomnych, zawarta w u.o.z. odnosi się do zwierząt, które uciekły, zabłąkały się lub zostały porzucone przez człowieka, a nie ma możliwości ustalenia ich właściciela lub innej osoby, pod której opieką trwale dotąd pozostawały. Ustawa o rzeczach znalezionych dotyczy natomiast sytuacji, gdy można ustalić właściciela i należy go zawiadomić o możliwości odbioru „zguby”... Stosuje się ją do zwierząt, które zgubiono lub porzucono bez zamiaru wyzbycia się ich (ale już nie do zwierząt, które porzucono w zamiarze wyzbycia się)! Jeśli mimo wszystko właściciel nie odbierze „zguby”, znalezione zwierzę może przejść na własność znalazcy (przez tzw. przemilczenie z art. 187 k.c.).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz