sobota, 8 lutego 2014

Drewno do współspalania – czyli o absurdach OZE w świetle wyroku ETS w sprawie C – 195/12 Industrie du bois de Vielsalm & Cie (IBV) SA v. Région wallonne



Ostatnio ujrzał światło dzienne III projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii (najnowszy tekst jest datowany na dzień 4 lutego 2014 roku). Branża energetyczna czeka na ustawę z utęsknieniem, nic dziwnego... Uchwalenie tej ustawy uregulowałoby kompleksowo funkcjonowanie sektora „zielonej energii”… Właśnie, czy zawsze takiej zielonej, jakby się wydawało? Czytający moje poprzednie posty mogą sądzić, że jestem przeciwnikiem OZE jako takich, ale to nieprawda. Po prostu uważam, że do słusznego celu, jakim jest czysta energia, prowadzą różne drogi. A że niektórzy prowadzą nas do tego celu krętymi ścieżkami, wiodącymi tuż nad przepaścią, to inna sprawa.
Art. 2 pkt 5 wspomnianego projektu definiuje drewno pełnowartościowe, czyli takie, którego nie można używać do współspalania z paliwami kopalnymi (w praktyce węglem) w elektrowniach. Świetnie, tyle, że przez pomyłkę redakcyjną (?), wyłączono z tej kategorii drewno okrągłe mało – i średniowymiarowe, które stanowi około 1/3 drewna sprzedawanego przez Lasy Państwowe. Oznacza to, że przemysł drzewny, a dalszej konsekwencji, także meblarski nie będzie w stanie konkurować o surowiec z sektorem energetycznym. W poprzednich latach przemysł drzewny i meblarski mocno odczuły zapotrzebowanie elektrowni na drewno…
Wycięte drzewa „pójdą z dymem”, natomiast przedsiębiorstwa energetyczne będą mogły ubiegać się o „zielone” świadectwa pochodzenia energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych! A wystarczyłoby używać trocin, słomy czy alg jako biomasy. Warto byłoby również zagospodarować komunalne osady ściekowe (z oczyszczalni ścieków). Problem jednak w tym, że istnieje kilka różnych i nieprecyzyjnych definicji biomasy (w ustawie o odpadach, ustawie o biokomponentach i biopaliwach ciekłych, rozporządzeniu Ministra Gospodarki w sprawie szczegółowego zakresu obowiązków uzyskania i przedstawienia do umorzenia świadectw pochodzenia a także aktach wspólnotowych). Zasadne staje się więc pytanie, czy ujednolicona definicja biomasy nie powinna znaleźć się przypadkiem w ustawie – prawo energetyczne?
W tym zamieszaniu, wiele podmiotów używało do współspalania drewna wysokiej jakości, co jest absurdem. Zdrowe dęby mają być wycinane po to, aby posypać je węglem i pozorować działania ekologiczne? Nie ma mowy! Współspalanie ma od dawna zagorzałych przeciwników: http://gramwzielone.pl/bioenergia/5950/czy-wspolspalanie-to-rzeczywiscie-zielona-energia





















 Fot. KPMG

 Okazuje się, że również w Europie spalanie drewna razem z węglem budzi zastrzeżenia. Ich owocem jest zeszłoroczny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (dla mnie zawsze pozostanie on ETS – jeden z najbardziej znanych doradców podatkowych w Polsce, Jerzy Martini wykpił wręcz skrót TSUE jako kojarzący się z azjatycką kuchnią, zresztą przy aplauzie uczestników jednej z ogólnopolskich konferencji…).
Wspomniany wyrok ETS z dnia 26 września 2013 roku (sprawa C – 195/12 Industrie du bois de Vielsalm & Cie (IBV) SA v. Région wallonne) dotyczył kwestii odmowy wsparcia instalacji wykorzystującej biomasę w postaci drewna i odpadów drzewnych. Władze belgijskiego Regionu Walońskiego (sam środek eurolandu!) odmówiły spółce IBV wzmocnionego wsparcia, czyli przyznania dodatkowych „zielonych certyfikatów”.
Jedna z wiodących kancelarii prawnych z Beneluksu celnie spointowała cytowane orzeczenie, opatrując artykuł w swoim newsletterze hasłem: Save the trees. Don’t grant green certificates to cogeneration plants principally using wood or wood waste. Jestem za!
Warto zwrócić uwagę na motywy 74 – 76 omawianego orzeczenia, poniżej w skrócie:
- po pierwsze, drewno, będące zasobem, którego odnowienie wymaga długiego czasu, różni się od produktów rolnych lub odpadów z gospodarstw domowych i odpadów przemysłowych, których czas produkcji jest znacznie krótszy;
- po drugie, ogólny wpływ na środowisko, spowodowany przez zwiększone wykorzystanie biomasy do produkcji energii mogące być wynikiem środków wsparcia, różni się w zależności od rodzaju biomasy;
- po trzecie, odnośnie samego wpływu na środowisko, mogącego wynikać ze wzmożonych środków wspierających wykorzystanie drewna lub odpadów drzewnych do produkcji energii, może okazać się konieczne uwzględnienie okoliczności, że nadmierne/przedwczesne wylesianie, do którego zachętę mogą stanowić takie środki wsparcia, przyczynia się do zwiększenia obecności dwutlenku węgla w atmosferze, jak również zagraża bioróżnorodności lub jakości wód.
Dlatego też, Trybunał orzekł, że:
Na obecnym etapie prawa Unii zasada równego traktowania i niedyskryminacji, wyrażona w szczególności w art. 20 i 21 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej, nie sprzeciwia się temu, aby przy ustanawianiu krajowych systemów wspierania kogeneracji i wytwarzania energii elektrycznej pochodzącej z odnawialnych źródeł energii, takich jak te, których dotyczy art. 7 dyrektywy 2004/8 i art. 4 dyrektywy 2001/77 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 27 września 2001 r. w sprawie wspierania produkcji na rynku wewnętrznym energii elektrycznej wytwarzanej ze źródeł odnawialnych, państwa członkowskie przewidziały środek wzmożonego wsparcia, taki jak ten, którego dotyczy postępowanie główne, z którego to środka mogą korzystać wszystkie instalacje do kogeneracji przetwarzające głównie biomasę, z wykluczeniem instalacji do kogeneracji przetwarzających głównie drewno lub odpady drzewne.
Nic dodać, nic ująć… Ciekaw jestem natomiast polskich komentarzy do orzeczenia (jak na razie w publikacjach prawniczych nie znalazłem żadnej glosy).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz