wtorek, 11 lutego 2014

Prawo ekologiczne porównawcze cz. 4. Albania wprowadza dwuletnie moratorium na polowania!



Czyli dubeltówki w kąt! Jaki jest powód tak radykalnego kroku?
Rząd Albanii wprowadził kilka dni temu dwuletnie moratorium na wszelkie rodzaje polowań, aby chronić zagrożone gatunki zwierząt. Przyczyną tego zakazu jest drastyczny spadek populacji niektórych gatunków zwierząt m.in. niedźwiedzi brunatnych i orłów. Powodów tego stanu rzeczy jest kilka, w tym kłusownictwo oraz masowe przyjazdy włoskich myśliwych, korzystających z niedoskonałych albańskich regulacji prawnych (m.in. ustawy nr 7875 z dnia 23 listopada 1994 roku o ochronie dzikiej fauny i łowiectwie – osobliwa metoda legislacji: ochrona przyrody i łowiectwo w jednym akcie prawnym…). Do tego należy dodać pewną makabryczną „tradycję” (sic!) śródziemnomorskich narodów (szczególnie Włochów): strzelanie, w ramach rozrywki, do ptaków wędrownych np. naszych polskich bocianów wracających z Afryki!
Nie będzie łatwo wprowadzić zakaz: oficjalnie jest zarejestrowanych ponad 75.000 sztuk broni palnej, a liczba sztuk broni nielegalnej jest z pewnością kilka razy wyższa dzięki tamtejszej mafii (warto pamiętać, że Albania liczy 2,8 mln mieszkańców). W 38 - milionowej Polsce zarejestrowano około pół miliona sztuk broni (blisko 50% to broń myśliwska), co oznacza, że statystycznie 1,3% Polaków i 2,6% Albańczyków jest „pod bronią”… 

Fot. US Fish and Wildlife Service

Oczywiście albańskie prawo łowieckie (podobnie jak polskie) zna pojęcie gospodarki łowieckiej, czyli działalności w zakresie ochrony, hodowli i pozyskiwania zwierzyny. Samo łowiectwo polega natomiast na gospodarowaniu zasobami zwierząt łownych (nie wiem czy słowo „zasoby” jest odpowiednie w kontekście żywych stworzeń…), które są raczej „trudno odnawialne”, podobnie zresztą jak lasy (vide poprzedni post). Jednym z celów łowiectwa, według polskiej ustawy jest m. in. ochrona i kształtowanie środowiska przyrodniczego, co w albańskiej ustawie nie jest wprost stwierdzone...
Wyraźną słabością albańskiej ustawy są jej przepisy karne – jednymi sankcjami są grzywny i czasowa utrata uprawnień łowieckich. 


            Grafika: Wikimedia Commons

W Polsce kary jakie grożą nieuczciwym myśliwym sięgają 5 lat pozbawienia wolności. Tyle, że zwalczanie kłusownictwa w naszym kraju zawsze szło opornie… Być może wynika to ze słabości aparatu administracyjnego oraz sądownictwa (choć orzecznictwo jest niekorzystne dla kłusowników). Im mniej pobłażliwości dla kłusownictwa i szkodnictwa łowieckiego, tym lepiej dla przyrody.
Jeden z amerykańskich specjalistów w zakresie ochrony przyrody napisał na pewnym portalu społecznościowym, że podobny zakaz w USA wywołałby ogólnonarodowe powstanie! Może coś w tym jest, znając upodobanie Jankesów do używania prochu strzelniczego (które doprowadziło w XIX wieku do niemal całkowitej zagłady bizonów)?
Polsce raczej nie grozi bunt łowczych… Trzeba w tym miejscu obiektywnie przyznać, że polscy myśliwi podejmują działania na rzecz ochrony przyrody (przykładowo dokarmianie zwierzyny czy odstrzał osobników chorych na wściekliznę), mimo tego, dla ekologów i tak pozostaną mordercami zwierząt… Osobiście preferuję tzw. „bezkrwawe polowania” z użyciem aparatu fotograficznego – ich efekty są bardziej akceptowalne społecznie niż wyprawione skóry zwierząt.
Ewentualne wprowadzenie w Polsce powszechnego zakazu polowań na wzór albański raczej nie przyczyniłoby się do nagłej poprawy liczebności zagrożonych gatunków – im najbardziej zagrażają kłusownicy, bezpańskie psy i choroby zakaźne!  Inna sprawa, że takiej ustawy, po jej uchwaleniu przez Sejm  i Senat i tak nie podpisałby Prezydent RP (wiadomo dlaczego)…
Być może Albania nie ma innego wyjścia? Na koniec pozostaje życzyć im powodzenia w odtwarzaniu ginących gatunków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz