Post z dnia 2
sierpnia 2013 roku Mit nr 1: W miastach
nie ma już gruntów rolnych i leśnych! wymaga uzupełnienia. A to wszystko dlatego, że w wyniku wejścia w życie ustawy z
dnia 11 lipca 2014 roku o zmianie ustawy – Prawo ochrony środowiska oraz
niektórych innych ustaw znowelizowano ustawę o ochronie gruntów rolnych i
leśnych (art. 3). Zmiana weszła w życie w dniu 5 września 2014 roku.
Dość przykrą (dla niektórych) niespodzianką okazała się treść (nowego) art. 10a ustawy
z dnia 3 lutego 1995 roku o ochronie gruntów rolnych i leśnych: Przepisów rozdziału 2 nie
stosuje się do gruntów rolnych położonych w granicach administracyjnych miast. Rozdział
2 ustawy o ochronie
gruntów rolnych i leśnych dotyczy ograniczania przeznaczania gruntów na cele nierolnicze i nieleśne (poprzez
zapisy w planach miejscowych). Natomiast do gruntów rolnych „miejskich” stosuje
się m.in. przepisy rozdziału 3 cyt. ustawy (Wyłączanie gruntów z produkcji
rolniczej lub leśnej).
Poprzednio obowiązujący przepis art. 5b ustawy o gruntach rolnych i leśnych stanowił, że: Przepisów ustawy nie stosuje się do gruntów rolnych
stanowiących użytki rolne położonych w granicach administracyjnych miast. Przepis jednoznaczny
(przynajmniej tak mi się wydaje). W czym problem?
Obecnie,
aby zbudować coś na gruncie rolnym położonym w mieście, trzeba będzie uzyskać decyzję zezwalającą
na wyłączenie z produkcji rolnej użytków rolnych… przed uzyskaniem pozwolenia
na budowę (zgodnie z art. 11 ust. 4
ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych).
Wspomniana
wcześniej nowelizacja ustawy – Prawo ochrony środowiska nie zawiera przepisów
przejściowych w tym zakresie, a zatem decyzje o pozwoleniu na budowę wydane od
dnia 5 września br. powinny być już poprzedzone wydaniem decyzji zezwalającej
na wyłączenie z produkcji rolnej użytków rolnych.
To z pewnością utrudni
zamierzenia inwestycyjne w miastach, gdzie jeszcze sporo jest gruntów rolnych.
Nie wspominając już o reprywatyzacji – tereny rodzinnych ogrodów działkowych są często przedmiotem roszczeń spadkobierców byłych właścicieli. Nawet
jeśli gmina zwróci nieruchomość, to może w przyszłości zablokować jakąkolwiek budowę…
Być może taki jest ukryty cel
ww. nowelizacji, której motywem przewodnim jest wdrożenie dyrektywy o emisjach przemysłowych (IED)? Cóż, dla środowiska naturalnego (zwłaszcza dużych) miast jest to
promyczek nadziei, że jakieś tereny zielone ocaleją.
Oficjalnie, podstawowym celem wprowadzenia przepisu art. 10a jest
przywrócenie stosowania przepisów zobowiązujących do zapobiegania degradacji
gruntów oraz rekultywacji gruntów rolnych położonych w granicach
administracyjnych miast. Trudno odmówić racji ustawodawcy, w końcu wiele
nieruchomości, zwłaszcza w największych miastach to tzw. brownfields (poprzemysłowe tereny zdegradowane)…
W międzyczasie, Prezydent RP skierował do Sejmu własny projekt nowelizacji ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Odrolnienie gruntów (na terenach wiejskich) położonych w pobliżu dróg publicznych, a także prowadzenie inwestycji celu publicznego ma być łatwiejsze…
OdpowiedzUsuńA co z gruntami rolnymi w miastach? Z jednej strony trzeba je chronić przed niekontrolowaną zabudową, z drugiej strony, trzeba wykorzystywać "luki w terenie", aby nie dochodziło do tzw. "rozlewania się" miast (urban sprawling). Nie oszukujmy się, budowa domów jednorodzinnych nie jest tu problemem, raczej nowe osiedla mieszkaniowe, lokalizowane dość chaotycznie...