W zeszłym roku opisałem dwie amerykańskie sprawy sądowe
dotyczące odpowiedzialności karnej za niewłaściwe postępowanie z azbestem. Przy
okazji wskazałem też na wady polskiego prawodawstwa. Po cichu liczyłem na jakąś nowelizację. I co? I nic.
Polskie prawo w ww. zakresie nie zmieniło się ani trochę...
Na świecie obserwuje się tendencję do zaostrzania odpowiedzialności za azbest
(USA, Australia, Hong Kong). Jednak nad Wisłą bez zmian, chociaż słyszy się tu i ówdzie o
licznych przypadkach „amatorskiego” usuwania pokryć dachowych (eternitu), a gminom
brakuje środków budżetowych na samą inwentaryzację wyrobów azbestowych.
Amerykanie także zmagają się z tym problemem, ale
właściwie reagują – sąd federalny w Greenville (Tennessee) wymierzył kary od 3 do 5 lat pozbawienia wolności dla
managerów spółki, która nielegalnie usuwała azbest, nie zapewniając ochrony przed
pyleniem. Dodatkowo, skazani mają zapłacić ponad 10 milionów dolarów tytułem restytucji
środowiska naturalnego, na rzecz agencji EPA (odpowiednik naszego GIOŚ)!
Jednak nie jest to najsurowszy wyrok – 3 lata temu sąd w
Illinois wymierzył karę 10 lat pozbawienia wolności dla właściciela przedsiębiorstwa,
które zwyczajnie składowało szczątki okładzin azbestowych na wolnym powietrzu w ponad 100
lokalizacjach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz