Wiele osób próbuje powstrzymać planowane inwestycje,
które ich zdaniem zagrażają środowisku naturalnemu (i im samym przy okazji). To
jak najbardziej zrozumiałe. Pozostaje jeszcze kwestia, jak bardzo uzasadnione
są te obawy. A także pytanie, jak do tych obaw podejdą sądy administracyjne? Na
to pytanie znam już odpowiedź.
W ciągu ostatnich 10 lat NSA wydał kilkadziesiąt postanowień
dotyczących wstrzymania wykonania zaskarżonych decyzji (m.in. pozwoleń na budowę czy pozwoleń
emisyjnych). Skarżący (a raczej protestujący przeciwko wątpliwym ich zdaniem inwestycjom) upatrują
swej szansy w środku ochrony prawnej, jakim jest postanowienie o wstrzymaniu wykonania w
całości lub w części aktu lub czynności (podlegających zaskarżeniu do sądu
administracyjnego).
Art. 61 § 3 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 roku –
Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (p.p.s.a.) pozwala na to, jeżeli
zachodzi niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody lub spowodowania
trudnych do odwrócenia skutków. Tyle tylko, że to składający wniosek musi udowodnić,
że niebezpieczeństwo jest realne!
NSA w postanowieniu z dnia 12 września 2014 roku (sygn.
akt II OZ 920/14), wyraził jednoznacznie pogląd, iż: Ciężar dowodu w zakresie wykazania okoliczności, które
mogą stanowić podstawę do wstrzymania wykonania zaskarżanego aktu spoczywa na
wnioskodawcy. Podmiot wnioskujący o wstrzymanie jest zobowiązany przedstawić
konkretne zdarzenia, które mogłyby uprawdopodobnić, że wykonanie zaskarżonego
aktu faktycznie spowoduje znaczną szkodę lub powstanie trudnych do odwrócenia
skutków. Trudno odmówić racji temu stwierdzeniu...
Odnosząc się do zagadnienia zagrożenia
środowiska naturalnego, przywołam tylko ostatnie, zeszłoroczne postanowienia NSA. W pierwszym z nich, czyli
postanowieniu z dnia 30 grudnia 2014 roku (sygn. akt II OZ 1352/14), NSA uznał, że przedmiotem udzielenia ochrony
tymczasowej w rozumieniu art. 61 p.p.s.a., mogą być jedynie takie akty lub czynności, które
nadają się do wykonania. Decyzja określająca środowiskowe uwarunkowania zgody
na realizację przedsięwzięcia (w tym akurat wypadku rozbudowy fermy drobiu) nie
stanowi aktu, który dawałby podstawę do rozpoczęcia robót i realizacji
inwestycji, a tym samym nie narusza na tym etapie inwestycyjnym żadnych praw
skarżącej. NSA uznał też, że sama obawa, że w przyszłości zostaną podjęte akty
administracyjne, które doprowadzą do rozpoczęcia procesu budowlanego – w ocenie
skarżącej szkodliwego dla środowiska naturalnego – nie stanowi okoliczności
uzasadniającej zastosowanie ochrony tymczasowej w niniejszej sprawie.
W kolejnym postanowieniu, które chciałem przywołać, to znaczy
postanowieniu z dnia 10 grudnia 2014 roku (sygn. akt II OZ 1309/14), NSA zajmował się decyzją stwierdzającą
brak potrzeby przeprowadzania oceny oddziaływania na środowisko przedsięwzięcia
w postaci przebudowy i zmiany sposobu użytkowania budynku przetwórstwa
spożywczego. Rozstrzygnięcie było identyczne, jak w poprzednim postanowieniu.
Trzeba tu zaznaczyć, że jest to przeważające stanowisko w
judykaturze NSA. Oczywiście, przedstawiona wyżej argumentacja sędziów NSA jest logiczna, jednak
trudno oprzeć się wrażeniu, że istnieje zgrzyt na linii: orzecznictwo
sądów administracyjnych – przepisy o odpowiedzialności za szkody w środowisku. Mam tu na myśli zarówno ustawę – Prawo ochrony środowiska jak i
ustawę o zapobieganiu szkodom w środowisku. Oba akty prawne przewidują odpowiedzialność
za samo stworzenie zagrożenia szkodą w środowisku, co jest spójne z unijną
zasadą prewencji!
Z drugiej strony, sądy administracyjne nie mogą wkraczać
w materię zarezerwowaną dla sądów powszechnych. Dlatego NSA nie rozpatruje kwestii
cywilnoprawnych dotyczących szkód w środowisku, co wyraził m.in. w wyroku z dnia 15 września 2009 roku (sygn. akt II OSK 1357/08). Sądy administracyjne stoją na stanowisku, iż krajowy ustawodawca
wyraźnie rozgraniczył środki odpowiedzialności cywilnej i administracyjnej,
które nie mogą być stosowane łącznie w celu ochrony tego samego interesu określonego podmiotu… Tylko co z tym środowiskiem?
Zdesperowanym sąsiadom inwestora pozostaje jeszcze roszczenie o wstrzymanie
budowy, przewidziane w Kodeksie cywilnym – oczywiście pod ściśle określonymi warunkami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz