Pod koniec kwietnia w Norwegii zapadł wyrok skazujący 5 z 6 kłusowników, którzy polowali na zagrożone wyginięciem
wilki. Ponieważ prowadzili swoją „działalność” w zorganizowany sposób,
prokurator sięgnął po przepisy o zwalczaniu przestępczości zorganizowanej (a to
oznacza nawet 11 lat pozbawienia wolności!).
Koniec
końców, kłusownicy otrzymali wyroki od 6 do 20 miesięcy pozbawienia wolności. Norweskie
prawo (ustawa Nr 100 z dnia 19 czerwca 2009 roku o różnorodności biologicznej
oraz ustawa Nr 16 z dnia 28 czerwca 1957 roku o rekreacji na świeżym powietrzu)
przewiduje kary do 5 lat pozbawienia wolności za kłusownictwo. Dobre i to. Ciekawostką
jest to, że kłusownicy „wpadli”, gdyż ich telefony były przedmiotem podsłuchu procesowego…
Trzeba
przyznać, że polskie prawo nie odbiega zbytnio od norweskiego. Kłusownictwo,
czyli działanie zmierzające do wejścia w posiadanie
zwierzyny w sposób niebędący polowaniem albo z naruszeniem warunków dopuszczalności
polowania (a więc nie tylko zakładanie wnyków) jest zagrożone sankcją pozbawienia
wolności do lat 5. Tyle, że najczęściej zapadają wyroki podobne do opisanego wyżej
norweskiego…
Plusem polskiego prawa łowieckiego
jest wieloodmianowość czynu zabronionego, jakim jest kłusownictwo – popełnić je
może również uprawniony myśliwy, który np. poluje bez zgody dzierżawcy obwodu
łowieckiego. Wedle danych GUS, liczba zdarzeń określanych jako kłusownictwo
spada, jednak leśnicy alarmują, że wnyków jest coraz więcej…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz