Zapewne niektórzy (zwłaszcza rolnicy) wiedzą co to melioracja. Wystarczy
wspomnieć, że polega na regulacji stosunków wodnych w celu polepszenia
zdolności produkcyjnej gleby, ułatwienia jej uprawy oraz na ochronie użytków
rolnych przed powodziami (art. 70 ust. 1 ustawy z dnia 18 lipca 2001 roku –
Prawo wodne). Na ogół kojarzą się nam z rowami, drenami i rozmaitymi urządzeniami nawadniającymi.
Problem pojawia się, gdy urządzenia melioracyjne nie działają jak
należy, a najczęściej nie są utrzymywane w należytym stanie (np. rowy melioracyjne zarastają roślinnością…).
Wtedy pojawia się niebezpieczeństwo zalania sąsiednich nieruchomości i wyrządzenia szkody w rozumieniu prawa cywilnego. Najczęściej poszkodowanymi są rolnicy, których pola
uprawne zalała woda wskutek niesprawnych urządzeń melioracji podstawowej, których
utrzymanie należy do organów samorządu terytorialnego – w tym wypadku
marszałków województw (same urządzenia są własnością Skarbu Państwa).
Zapytacie:
dlaczego „szkoda ekologiczna” ? Otóż, przez środowisko (zgodnie z art. 3 pkt 39 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 roku – Prawo ochrony środowiska) rozumie
się ogół elementów przyrodniczych, w tym także przekształconych w wyniku
działalności człowieka, a w szczególności powierzchnię ziemi… Szkoda
może polegać na zniszczeniu wierzchniej warstwy gleby, powiązanym z fizycznym i
trwałym zajęciem gruntu przez wodę, co może oznaczać degradację gruntów rolnych
i leśnych w rozumieniu przepisów z dnia 3 lutego 1995 roku o ochronie gruntów
rolnych i leśnych.
SN,
dokonując wykładni systemowej (słusznej zresztą!), powoływał się na rozmaite
ustawy (np. ustawę z dnia 19 sierpnia 2011 roku o przewozie towarów
niebezpiecznych), natomiast nie powołał się na przepisy ustawy – Prawo ochrony
środowiska i ustawy – prawo wodne dotyczące odpowiedzialności cywilnej ani na przepisy
ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Szkoda, bo wystąpił tutaj aspekt „ekologiczny”
w postaci „zdegradowanych” gruntów.
Najważniejsze
jednak, że poszkodowany uzyskał rekompensatę!
Na
marginesie, szkody w urządzeniach melioracji powodują czasami bobry (wtedy
podstawą odpowiedzialności może być art. 126 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004
roku o ochronie przyrody…). Innym aspektem „ekologicznym” melioracji o jest to,
iż są zaciekle zwalczane przez ekologów. Wiem o tym, że na wielu obszarach
Polski regulacja stosunków wodnych (osuszanie/nawadnianie) jest potrzebna ale
faktem jest, ze wiele gatunków roślin i zwierząt ucierpiało w wyniku melioracji
(zwłaszcza w czasach PRL) jak np. żółw błotny.
Jeszcze
inną ciekawostką jest to, iż nowa (oczekiwana) ustawa – Prawo wodne (na razie projekt rozpatrywany
w Sejmie), zmieni zasady odpowiedzialności za urządzenia melioracyjne)!