Nie sądziłem, że napiszę coś dobrego o Rosji (zwłaszcza w
świetle ostatnich wydarzeń…), ale nigdy nie mów nigdy!
Dwa tygodnie temu rosyjski rząd wprowadził embargo na
produkty GMO. Oficjalnie ze względu na zdrowie Rosjan i bezpieczeństwo
ekologiczne, a nieoficjalnie – jako zemstę na Amerykanach za wprowadzone przez
nich sankcje za zajęcie Krymu. USA to jeden z czołowych światowych producentów
żywności GMO i nasion roślin modyfikowanych genetycznie...
W lutym rosyjska Duma uchwaliła całkowity zakaz uprawy
roślin GMO, który wejdzie w życie w lipcu. Rosjanie twierdzą, że sami się
wyżywią, w co wątpię – ich „gospodarność” jest znana od dawna. Z drugiej
strony, patrząc na rosyjskie środowisko naturalne, zdegradowane przez przemysł
ZSRR oraz współczesnej Rosji, rozprzestrzenienie organizmów GMO byłoby dla
Rosji przysłowiowym gwoździem do trumny… Pozytywnym aspektem rosyjskiego „nie”
dla GMO jest to, że europejscy (w tym polscy) producenci rolni, chcąc
eksportować tam żywność będą musieli zrezygnować z GMO, co nam wszystkim
wyjdzie na zdrowie!
Natomiast w samych Stanach batalia o odpowiednie znakowanie
żywności GMO trwa nadal i nie skończy się szybko: http://www.foodsafetynews.com/2014/04/new-federal-bill-aims-to-squash-state-gmo-labeling-efforts/#.U1vj11feLd0.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz