Można
traktować ten wpis jako aktualizację posta z 8 października 2013 roku (Nie ma rady na (ścieki i) odpady w
Wielkich Jeziorach Mazurskich? Żeglarstwo a środowisko).
Co prawda do wakacji jeszcze trochę, ale z pewnością warto
uczulać Polaków na problemy środowiska morskiego (w końcu wielu z nas uda się
na północ kraju, aby zanurzyć się w słonej wodzie…). W czym mamy problem?
Organizacja WWF wzięła pod
lupę 13 największych bałtyckich przewoźników morskich (6 z Finlandii, po 2 z
Danii, Niemiec i Estonii oraz 1 ze Szwecji). Dlaczego?
Otóż w ciągu jednego roku statki pasażerskie, pływające
po Morzu Bałtyckim zużywają przynajmniej 1,6
mld litrów wody z łazienek, kuchni oraz czyszczenia pokładów. Później
pozbywają się takiej zużytej wody zawierającej związki azotu i fosforu wprost do morza. Stąd
biorą się toksyczne algi (sinice) skutecznie zniechęcające do kąpieli w morzu. Poza tym, ścieki
z promów zawierają bakterie, wirusy, detergenty i metale ciężkie.
Ta
„szara woda” jest zrzucana na wodach międzynarodowych (czyli 12 mil morskich od
wybrzeża danego państwa), a krajowe regulacje już tam nie sięgają... Są co prawda konwencje
międzynarodowe, w tym konwencja HELCOM... Tylko co z tego, skoro nie ma kto
pilnować ich przestrzegania? Należałoby złapać przewoźnika „za rękę”, co jest trudne.
Fot. Ulf Bohman. Źródło: WWF.
WWF zaczęła więc „reklamować” pasażerskie linie promowe na tyle skutecznie, że 13 wspomnianych przewoźników morskich zobowiązało się do korzystania z portowych urządzeń do odbioru odpadów i ścieków (w Polsce obowiązuje m.in. ustawa z dnia 12 września 2002 roku o portowych urządzeniach do odbioru odpadów oraz pozostałości ładunkowych ze statków oraz rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 21 maja 2003 roku w sprawie warunków gromadzenia, przechowywania i usuwania odpadów i ścieków ze statków żeglugi śródlądowej).
WWF
zachęca do korzystania z usług tych przewoźników, którzy zobowiązali się do
ochrony środowiska morskiego, co wydaje się słuszną inicjatywą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz