Kto widział
film SF pt. Dzień w którym zatrzymała się
Ziemia (2008), w którym główną rolę grał Keanu Reeves? W jednej z końcowych
scen pozaziemski robot zmienia się w chmarę mikroskopijnych robotów (tzw.
„szarą masę”), niszczących wszystko na swojej drodze. Chwilę, chwilę czy to jest
blog „filmowy” czy „środowiskowy”? Co to ma do rzeczy?
Otóż ma! Na
tyle dużo, że Komisja Europejska wystosowała już dwa oficjalne komunikaty w sprawie zastosowania nanotechnologii (nanocząstek o rozmiarze poniżej 100
nanometrów czyli jednej milionowej milimetra!). A kilka dni temu rozpoczęła
publiczne konsultacje w tej sprawie. Dlaczego?
Warto
wiedzieć o tym, że stosując nanostruktury
można uzyskać nowe materiały o lepszych właściwościach fizykochemicznych do
zastosowania np. w medycynie (zastawki serca), elektronice (produkcja
półprzewodników) czy też jako produkty biobójcze. Niektórzy sądzą, że za kilka
lat możliwe będzie budowanie swoistych „nanomaszyn” o rozmaitym przeznaczeniu.
Z obecnie istniejących „nanoproduktów”
należy wymienić tzw. nanorurki węglowe, sadzę techniczną, fulereny, nanocząstki
srebra, nanometryczny dwutlenek krzemu czy nanometryczny dwutlenek tytanu
(uznany za rakotwórczy). Fulereny występują również w stanie naturalnym, choć w
niewielkich ilościach. Są to co prawda materiały
przyszłości, jednakże, podobnie jak w przypadku żywności zawierającej GMO,
pojawia się coraz więcej znaków zapytania. Obecnie istnieje ponad 1000
„nanoproduktów” np. „inteligentne” farby czy mydło i skarpetki z
antybakteryjnymi „pakietami”.
W przyrodzie również
występują „nanocząsteczki”, czego doskonałą ilustracją jest DNA, pyłki roślin
czy popiół wulkaniczny. Natomiast w wyniku działalności człowieka (szlifowania,
używania drukarek czy spalania węgla w elektrociepłowniach) powstają aerozole
złożone z takich maleńkich cząsteczek. Bać się czy nie bać? Cóż, opisywany
problem dotyczy nowych substancji (ich mieszanin) stworzonych przez ludzi „na
zamówienie”.
Istnieje duże ryzyko niekontrolowanego
uwolnienia takich małych cząstek do środowiska. Nie do końca wiadomo, jakie
skutki miałoby to dla ludzi, roślin i zwierząt. Kto wie, być może takie jak
azbest i PCB? Naukowcy przestrzegają, że niekontrolowane rozprzestrzenienie się
swego rodzaju samoreplikujących nanobotów może zagrażać zarówno biosferze
jak i ludziom, poprzez akumulację w organizmach żywych i zmiany na poziomie
komórkowym, zaburzając np. płodność. Uważa się, że wspomniane wcześniej nanocząstki srebra
znajdujące się np. w skarpetkach mogą się łatwo oddzielić od tkaniny podczas
prania. Wraz z wodą dostają się do naturalnych zbiorników wodnych, gdzie mogą
niekorzystnie działać na faunę i florę.
Żeby było zabawniej, do tej pory nie
powstały żadne kompleksowe regulacje prawne w tym zakresie. Nawet w osławionym
unijnym rozporządzeniu REACH w sprawie rejestracji i klasyfikacji chemikaliów
brakuje stosownych przepisów!!! Jedynie kilka substancji chemicznych zarejestrowanych przez
Europejską Agencję Chemikaliów zawiera w swoim opisie słowo „nanocząsteczki”
(podanie takiej informacji jest na dzień dzisiejszy nieobowiązkowe).
Próbuje temu zaradzić Dania,
wprowadzając miesiąc temu nakaz rejestracji wszelkich wyrobów zawierających
nanocząsteczki, tyle, że wspomniany rejestr nie będzie publicznie dostępny
(cóż, tajemnica przedsiębiorstwa, a raczej wielkiego koncernu farmaceutycznego,
wygrywa tutaj z prawem konsumentów do informacji…). Również Francja stara się uregulować tę
kwestię poprzez dekret w sprawie zawartości substancji nanocząsteczkowych...
Co na to wszystko Unia Europejska?
Jedynie rozporządzenie Parlamentu
Europejskiego i Rady (WE) Nr 1223/2009 z dnia 30 listopada 2009 roku dotyczące produktów kosmetycznych,
rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) Nr 1169/2011 z dnia
25 października 2011 roku w sprawie
przekazywania konsumentom informacji na temat żywności a także rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i
Rady (UE) Nr 528/2012 z dnia 22 maja 2012 roku w sprawie udostępniania na rynku i stosowania produktów biobójczych
zawierają (na domiar złego różne!) definicje „nanomateriału”... Jest
to nierozpuszczalny lub biotrwały i celowo
wytworzony materiał posiadający co najmniej jeden wymiar zewnętrzny lub
strukturę wewnętrzną w skali od 1 do 100 nm.
Natomiast rozporządzenie Komisji (UE) Nr 10/2011 z dnia 14 stycznia 2011
roku w sprawie materiałów i wyrobów z
tworzyw sztucznych przeznaczonych do kontaktu z żywnością jest jedynym
aktem prawnym, który wprost ogranicza użycie nanomateriałów!
Zakończenie publicznych konsultacji i
rozpoczęcie prac legislacyjnych w tym temacie jest planowane na koniec 2014
roku. Zobaczymy, co z tego wyniknie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz