W dniu 10 lipca br., Trybunał Konstytucyjny,
rozpatrujący pytanie prawne NSA (sygn. akt P 19/13), orzekł, iż art. 27 ust. 1 w
związku z art. 26 ustawy z dnia 13 października 1995 roku – Prawo łowieckie,
przez to, że upoważnia do objęcia
nieruchomości reżimem obwodu łowieckiego, nie zapewniając odpowiednich prawnych
środków ochrony praw właściciela tej nieruchomości, jest niezgodny
z art. 64 ust. 1 w związku z art. 64 ust. 3 i art. 31 ust. 3
Konstytucji RP.
Zakwestionowane
przepisy pozwalały sejmikom województw wyznaczać granice obwodów łowieckich
(wydzierżawianych następnie kołom Polskiego Związku Łowieckiego) po zasięgnięciu opinii właściwego dyrektora regionalnej
dyrekcji Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe i Polskiego Związku
Łowieckiego, a także właściwej izby rolniczej. Głos właścicieli nieruchomości
nie miał żadnego znaczenia! Nie mogli oni sprzeciwić się wykonywaniu gospodarki
łowieckiej (rozumianej przez ustawodawcę jako ochrona i kształtowanie
środowiska przyrodniczego), tym bardziej, że nie informowano ich o włączeniu
nieruchomości do obwodów łowieckich! Jak zauważył NSA na terenach objętych
obwodami łowieckimi odbywają się polowania, organizowane niezależnie od woli
właściciela gruntu. NSA uznał, iż przepisy te naruszają standard wyłączności
ustawy, ponieważ o ograniczeniu prawa własności decyduje nie ustawodawca, lecz
organ samorządu terytorialnego.
Co zrobią teraz sejmiki województw – to
właśnie one mają kompetencje do stanowienia aktów prawa miejscowego, jakimi są
uchwały o podziale województw na obwody łowieckie? Stosowanie
niekonstytucyjnych przepisów jest obarczone pewnym ryzykiem…
Warto podkreślić opinię prokuratora
występującego podczas rozprawy: „Łowiectwo to nie tylko ochrona przyrody,
ale również rekreacja i sport”. Prawda! Słynne „polowania dewizowe” prowadzone
w czasach PRL i obecnie (vide art. 43 w zw. z art. 18 ustawy – Prawo łowieckie)
mają niewiele wspólnego z ochroną środowiska…
Trzeba też
zwrócić uwagę na drugi aspekt omawianej sprawy – odszkodowania za szkody
łowieckie. Z faktu ustanowienia obwodu
łowieckiego (zupełnie inaczej niż przy ustanowieniu parku narodowego lub
obszaru ograniczonego użytkowania) właściciele nieruchomości nie uzyskują
żadnej rekompensaty. Ustawa – Prawo łowieckie (p.ł.) przewiduje jedynie wynagrodzenie
szkody wyrządzonej w uprawach i płodach rolnych przez niektóre zwierzęta i
„przy wykonywaniu polowania" (art. 46 ust. 1 p.ł.). Art. 46 i nast. p.ł. w
sposób bezzasadny ogranicza zakres roszczeń odszkodowawczych. Być może zakończy
swój żywot przed TK tak jak art. 126 ustawy o ochronie przyrody (wyrok TK z
dnia 3 lipca 2013 roku (sygn. akt P
49/11)). Tylko czy Trybunał ma ciągle wyręczać legislatorów?
Powołane wyżej przepisy p.ł. nadmiernie
ograniczają uprawnienia właścicieli nieruchomości do uzyskania stosownych
rekompensat, faworyzując podmioty odpowiedzialne za gospodarkę łowiecką. Po
pierwsze, odpowiedzialność cywilna za szkody łowieckie ograniczona jest do
szkód rzeczywistych i nie obejmuje utraconych korzyści. Drugim ograniczeniem
jest zawężenie regulacji art. 46 i nast. p. ł. do szkód w mieniu. Takie
rozwiązanie legislacyjne może budzić wątpliwości, zwłaszcza, że podczas
polowania może dojść do zranienia człowieka czy zabicia zwierząt gospodarskich
czy zniszczenia upraw przez myśliwych. Szacowanie szkód pozostawia duże pole
uznaniowości i ogranicza prawo własności rolników – szacunku szkód dokonują
obecnie przedstawiciele dzierżawców obwodu łowieckiego (!), a powinni
niezależni rzeczoznawcy.
Art. 46 i nast. p.ł. to (niestety) kolejny
dowód na słabość regulacji z zakresu odpowiedzialności cywilnej za
szkody wyrządzone oddziaływaniem na środowisko.
Może czas na nowe podejście do
łowiectwa – nie jako rozrywki czy sportu (o ile zabijanie zwierząt może być
sportem czy rozrywką)? Łowiectwo powinno uzupełniać leśnictwo w zakresie
różnorodności biologicznej – przykładowo eliminując osobniki zakażone
wścieklizną lub redukując (poprzez odstrzał) populacje niektórych szkodliwych
gatunków np. kormoranów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz