Do
świąt Bożego Narodzenia co prawda daleko, ale pewien „przedsmak” świątecznej
atmosfery już się pojawił, Rzeczpospolita z 17 września br. opisuje
precedensową sprawę karną dotyczącą znęcania się nad zwierzętami, precedensową,
bo „pokrzywdzonymi” są karpie sprzedawane masowo przed Wigilią.
Szczegóły
można znaleźć pod adresem: http://prawo.rp.pl/artykul/757723,1048688-Humanitarne-traktowanie--Swiateczne-karpie-na-wokandzie-warszawskiego-sadu.html, dla bardziej zainteresowanych polecam: http://prawo.rp.pl/artykul/757743,767582-Los-karpi-w-rekach-prokuratorow.html.
Jak
ocenić trzymanie karpi w zbyt małych pojemnikach z wodą (albo bez wody!) czy
noszenie żywych karpi przez klientów w reklamówkach (bez wody)? Cóż, ryby głosu
nie mają, ale prawo i organy ochrony prawnej jak najbardziej…
Bez wątpienia, ryby jako
zwierzęta kręgowe (łac. vertebrata) są
chronione przez przepisy ustawy o ochronie zwierząt (dalej u.o.z.). Jednakże,
mało kto zdaje sobie sprawę, ze niewłaściwe traktowanie karpi to zachowanie
podpadające pod pojęcie znęcania się nad zwierzętami. Od dawna karmieni
jesteśmy medialnym przekazem, zgodnie z którym znęcanie się nad zwierzętami to
bicie zwierząt gospodarskich i przetrzymywanie ich w złych warunkach (np.
krów), transport koni w sposób powodujący ich cierpienie czy porzucanie psów i
kotów.
To tylko część prawdy. Art.
6 u.o.z. zawiera katalog 16 zachowań kwalifikowanych jako „znęcanie”. W art. 6
ust. 2 pkt 18 u.o.z. znajdziemy „pozycję” o nazwie: transport żywych ryb lub ich przetrzymywanie w celu sprzedaży bez dostatecznej
ilości wody uniemożliwiającej oddychanie.
Nawet jeżeli warszawski sąd
uzna, że pracownicy hipermarketu, sprzedający ryby, dopuścili się przestępstwa
z art. 35 u.o.z. i wymierzy im karę, to nie rozwiązuje do końca problemu. Przedstawicielka
fundacji (oskarżyciela posiłkowego) dąży do zmiany przepisów, aby sprzedaż
żywych ryb była zabroniona, ewentualnie, żeby żywe ryby były sprzedawane w odpowiednich pojemnikach z wodą. Propozycja jak najbardziej sensowna.
Jednak
na tym problem się nie kończy…
Nawiasem mówiąc nie wiadomo
dlaczego ryby (a więc i karpie) nie są zwierzętami gospodarskimi stosownie do
przepisów ustawy o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt gospodarskich, która
równocześnie zalicza do nich zwierzęta futerkowe i pszczoły? Co ma piernik do
wiatraka?
Otóż art. 12 ust. 1 i 2
u.o.z. wskazuje, że ten kto utrzymuje zwierzęta gospodarskie jest obowiązany do
zapewnienia im opieki i właściwych warunków bytowania, a warunki chowu lub
hodowli zwierząt nie mogą powodować urazów i uszkodzeń ciała lub innych
cierpień. Ryby hodowane przez człowieka nie są przecież zwierzętami wolno
żyjącymi (dzikimi) ani zwierzętami domowymi czy bezdomnymi.
Niejako przy okazji wypada
poruszyć jeszcze jeden aspekt prawny związany ze świątecznymi karpiami: zabijanie
ryb „na miejscu”, zwykle na targowiskach, często na oczach dzieci. Art. 34 ust.
4 pkt 2 u.o.z. zabrania uboju lub uśmiercania zwierząt kręgowych przy udziale
dzieci lub w ich obecności, pod groźbą takiej samej kary jak za znęcanie się
nad zwierzętami.
Zdecydowanie nie powinno się
oswajać najmłodszych z widokiem zabijanych zwierząt, tym bardziej, że według niepotwierdzonych
przekazów, szkolenie członków Hitlerjugend obejmowało m.in. dręczenie i zabijanie
zwierząt, aby stępić ich wrażliwość!
Przepisy to jedno, a dobre
obyczaje i moralność to drugie (bez którego to pierwsze nie może funkcjonować w
cywilizowany sposób). Warto o tym pomyśleć, zwłaszcza w Wigilię, kiedy podobno zwierzęta
mówią ludzkim głosem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz