Kolejny odcinek zapowiadanego w sierpniu cyklu "Mity i prawo".
Jesień zawitała do nas dość
wcześnie, a to czas grzybobrania… A gdzie można znaleźć najwięcej grzybów?
Oczywiście w lesie! Zresztą las oferuje inne „atrakcje”, jak chociażby zioła („zielona
apteka”) i czyste powietrze nasycone bakteriobójczymi olejkami eterycznymi
(drzewa pochłaniają metale ciężkie, uwalniają parę wodną a powietrze w lasach
zawiera 50 razy mniej bakterii niż „miejskie”). Dlatego warto czasem pospacerować
"między drzewami”.
Tytuł, jak łatwo się domyślić,
zainspirowany jest znaną piosenką Majki Jeżowskiej Wszystkie dzieci nasze są (do dziś nie wiem co ta „pieśń” miała
promować: ochronę praw dziecka, multi –
kulti, czy tzw. „internacjonalizm”? W każdym razie, trąci ona PRL, a
przywołanie poprzedniego ustroju jest nieprzypadkowe…).
W świadomości
społecznej, wszystkie polskie lasy są „państwowe” czyli „niczyje”, a jak „niczyje” to
można do woli z nich korzystać. Nic bardziej mylnego!
Co prawda środowisko jest
dobrem wspólnym, co tyczy się również lasów jako jego części (Finowie nazywają
swoje lasy „zielonym złotem”, co w ich wypadku nie powinno dziwić, cóż, ich
drewno oraz akcesoria w postaci pił łańcuchowych wypracowują znaczną część PKB
Finlandii).
Obecnie 30% powierzchni
Polski zajmują lasy (oczywiście bierzemy pod uwagę skupiska drzew o powierzchni
co najmniej 0,1 ha, zgodnie z ustawową definicją…), średnia europejska to 32%,
zawyża ją Finlandia (73%), Szwecja (70%) i Słowenia (62%).
W Polsce, jednym z
zasadniczych problemów jest kwestia własności lasów. Wynika to z zaszłości historycznych
(dekret PKWN z 12 grudnia 1944
roku o przejęciu niektórych lasów na własność Skarbu Państwa, wedle którego przejęciu
podlegały lasy i grunty leśne o obszarze ponad 25 ha, a przypadku osób narodowości
niemieckiej wszystkie lasy i grunty leśne).
Obecnie 81,3 % lasów stanowi
własność publiczną (zdefiniowaną w ustawie z dnia 28 września 1991 roku o lasach), natomiast 18,7 % to lasy prywatne (co ciekawe, brak definicji w ustawie…). Lasy publiczne są udostępniane (brak pojęcia „korzystania z lasów”)
każdemu czyli „ludności”. Można uznać, że istnieje podmiotowe prawo swobodnego
wstępu do lasu (podobne uregulowania istnieją we Włoszech, gdzie udostępnianie
jest wyraźnie ograniczone tylko do lasów państwowych). Zresztą takie prawo
można wywieść z ustawy z dnia 6 lipca 2001 roku o zachowaniu narodowego charakteru
strategicznych zasobów naturalnych kraju, która ustanawia zasadę, że wstęp do lasów
państwowych jest wolny (a ponadto zalicza lasy państwowe
do strategicznych zasobów naturalnych kraju). Oczywiście nie jest to
uprawnienie o nieograniczonym charakterze – art. 26 ustawy o lasach zawiera
pewne ograniczenia (np. zagrożenie pożarowe).
Zupełnie inaczej
przedstawia się sytuacja lasów prywatnych (które nie są najczęściej oznakowane
i ogrodzone… należą do około 1 mln właścicieli gospodarujących
średnio na powierzchni 1,3 ha ).
Art. 28 ustawy o lasach przyznaje
właścicielowi lasu, innego niż stanowiący własność publiczną, możliwość zakazania
wstępu do lasu i oznaczenia go odpowiednią tablicą. Ewentualne naruszenie własności
będzie źródłem roszczeń negatoryjnych, przewidzianych przez Kodeks cywilny (warto
wskazać, że kraje anglosaskie wyróżniają kwalifikowaną postać naruszenia własności,
będącą czynem niedozwolonym: trespass czyli
wtargnięcie).
Oczywiście może być tak,
że właścicielowi prywatnego lasu nie przeszkadza zbieranie ziół i grzybów, bo
jego interesuje wyłącznie pozyskiwanie drewna, ewentualnie las jest atrakcyjnym
„dodatkiem” do jego gospodarstwa agroturystycznego czy hotelu. Grzybiarze i zielarze mają swobodę… choć może nie do końca. Pamiętajmy o tzw. „zrównoważonym
rozwoju” – gdyby każdy mógł prowadzić zbieranie płodów runa leśnego to doprowadziłoby
to do wyginięcia nawet tych powszechnych gatunków. Zresztą, leśnicy wskazują,
że niczym nieograniczone grzybobranie to rodzaj szkodnictwa leśnego.
Tak więc, możemy zbierać
runo leśne (grzyby i zioła), z tym, że powinno to być zbieractwo w ramach
powszechnego korzystania ze środowiska (w rozumieniu art. 4 ustawy – prawo ochrony
środowiska). Zbieractwo „przemysłowe” (np. do produkcji kosmetyków czy
suplementów diety) wymaga zawarcia umowy z nadleśnictwem. Oczywiście nie
dotyczy to chwastów np. pokrzyw, które można zbierać bez ograniczeń. W przypadku roślin chronionych (lub zbiorów na terenach chronionych) zastosowanie
będzie mieć ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 roku o ochronie przyrody wraz z rozporządzeniami wykonawczymi…
We Włoszech zbieranie ziół dla
celów działalności gospodarczej reguluje ustawa z 1927 roku o dostosowaniu
obywatelskich praw używania w królestwie (ta sama, która reguluje korzystanie z
lasów). Natomiast w Bułgarii uchwalono osobną ustawę o roślinach leczniczych,
która nakłada na zawodowych zbieraczy i przedsiębiorstwa wykorzystujące zioła
do swojej produkcji, płacą tamtejszemu zarządowi lasów opłaty eksploatacyjne (podobne
do naszych opłat za korzystanie ze środowiska!
Ostatnio „Puls Biznesu”
podał, że greckie władze wydały zakaz zbierania ziół (m.in. szałwi i majeranku)
do końca 2018 roku, w obawie przed ich wyginięciem. Komercyjny zbiór ziół wymagają specjalnego
pozwolenia, a na użytek własny można posiadać najwyżej 500 g!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz