czwartek, 10 października 2013

Zanieczyszczający (nadal) płaci! Rozważania nad systemem opłat za korzystanie ze środowiska.



Polluter Pays Principle (zasada „zanieczyszczający płaci”), to jedna z koronnych reguł wspólnotowych, dotycząca ochrony środowiska. Już w art. 1 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 roku – prawo ochrony środowiska (dalej jako p.o.ś.) wskazano na zasady ustalania kosztów korzystania ze środowiska.  
Temu celowi służy rozbudowany system opłat za korzystanie ze środowiska (a ściślej określając, za jego zanieczyszczanie czy eksploatację dla celów działalności gospodarczej), uregulowany w p.o.ś. (opłaty za wprowadzanie gazów lub pyłów do powietrza, wprowadzanie ścieków do wód lub do ziemi, pobór wód, składowanie odpadów, oraz opłaty podwyższone), a także innych aktach prawnych np. ustawie o ochronie przyrody (doskonale znana opłata za usuwanie drzew i krzewów), ustawie o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (opłata produktowa za nieosiągnięcie odpowiednich poziomów odzysku i recyklingu), prawie geologicznym i górniczym (opłata eksploatacyjna za wydobywanie kopalin) czy też ustawie o substancjach zubożających warstwę ozonową (opłata za substancje kontrolowane m.in. freon). Do tego wszystkiego należy dodać rozliczne administracyjne kary pieniężne (np. kara za przekroczenie ilości gazów i pyłów wprowadzanych do powietrza czy kara za nielegalny przywóz odpadów spoza granic kraju)…
Niektóre z tych opłat (lub kar) są powiązane również z inną unijną zasadą, mianowicie zasadą zapobiegania (zanieczyszczeniom). Istotę polskich „opłat środowiskowych” lapidarnie ujął WSA w Łodzi, w wyroku z dnia 17 października 2012 roku (sygn. akt II SA/Łd 719/12), stwierdzając, że: Przepisy p.o.ś. wprowadzają generalną zasadę ponoszenia opłat za korzystanie ze środowiska, którą należy rozumieć jako ekwiwalent za rzeczywiście dokonane emisje.
Poniżej podaję przykładowy (a zarazem przydatny!) link z informacjami dotyczącymi sprawozdawczości, obliczania i wnoszenia opisywanych opłat za korzystanie ze środowiska: http://www.wrotamalopolski.pl/root_BIP/BIP_w_Malopolsce/root_UM/przedmiotowe/Srodowisko/Gdzie+i+jak+zalatwic+sprawe/oplaty+za+srodowisko.htm.
Przeciętny przedsiębiorca, zapytany o „opłaty środowiskowe” skojarzy je z opłatami uregulowanymi w art. 273 i nast. prawa ochrony środowiska czyli opłatami za wprowadzanie gazów lub pyłów do powietrza (m.in. za spalanie paliwa przez używane samochody służbowe i ciężarówki czy kotły w istniejących jeszcze kotłowniach opalanych węglem…). Skojarzy je też jako uciążliwą „biurokrację”, ponieważ musi nie tylko wpłacić ale również samodzielnie obliczyć należne stawki!
Nie zmienia to jednak faktu, iż opłaty za korzystanie ze środowiska muszą istnieć (zob. wcześniejszy post z dnia 28 czerwca br. Podatki „ekologiczne”?). Kluczową kwestią  jest ich wysokość oraz sposób naliczania. Jest to o tyle istotne, że nadmierne obciążenia mogą spowodować przejście przedsiębiorców do „szarej strefy” (poprzez unikanie płacenia) lub tzw. „ucieczkę emisji” – przenoszenie działalności do innych krajów, w których albo funkcjonują bardziej liberalne przepisy środowiskowe albo po prostu ich nie ma (np. na Ukrainie).
Nikt z nas nie lubi płacić podatków (i opłat budżetowych). Truizm. Bądźmy jednak szczerzy, przedsiębiorcy, który eksploatują „zasoby naturalne” albo je niszczą, nie czynią tego pro bono lecz z chęci zysku. Jakby na to nie patrzeć, jedną z podstawowych cech działalności gospodarczej jest jej zarobkowy charakter. Przedsiębiorcy dość często powodują uszczerbek majątkowy osób trzecich (np. kopalnie – poprzez szkody górnicze w budynkach, składowiska odpadów – poprzez zmniejszenie wartości sąsiednich nieruchomości, ze względu na uciążliwe sąsiedztwo, przemysł chemiczny – poprzez zanieczyszczenie gruntów rolnych i leśnych).
Z drugiej strony, nadmierny fiskalizm może znacznie zmniejszyć konkurencyjność naszej gospodarki w stosunku do innych państw. Niełatwo pogodzić wodę z ogniem…
Jakieś plusy systemu opłat za korzystanie ze środowiska?
Owszem są – jednym z nich jest poddanie „deregulacji” przepisów w zakresie ww. opłat: z dniem 1 stycznia 2013 roku nastąpiła zmiana systemu naliczania opłat z półrocznego na roczny, co oznacza, że podmioty korzystające ze środowiska będą teraz składać wykazy raz w roku i wnosić stosowne opłaty po przekroczeniu kwoty 800 zł za dany rok (zamiast 400 zł za każde półrocze). Zmianę tą należy ocenić pozytywnie, gdyż niewątpliwie uprości ona funkcjonowanie przedsiębiorstw (inne opłaty np. depozytowe od dawna są wnoszone raz w roku!). Efektem nowelizacji będą też znacznie mniejsze sterty „papierów” w urzędach marszałkowskich i wojewódzkich inspektoratach ochrony środowiska…
Druga dobrą wiadomością jest informacja, która pojawiła się w mediach pod koniec września. Ministerstwo Środowiska pracuje nad utworzeniem narzędzia informatycznego, które ma pomóc przedsiębiorcom w obliczaniu omawianych „opłat środowiskowych”. Nie zawsze jest to proste, na co wskazało samo Ministerstwo Środowiska, podając przykład warsztatów samochodowych, które muszą policzyć ile i jakich substancji z lakierów czy rozpuszczalników dostało się do powietrza podczas lakierowania karoserii, w ciągu godziny pracy urządzenia do lakierowania! Rzemieślnicy powinni raczej zajmować się swoją pracą, a nie czynnościami analitycznymi i księgowymi…
Jeżeli wspomniany plan informatyzacji powiedzie się, to nie tylko przedsiębiorcy ale także urzędnicy (Minister Środowiska, marszałkowie województw oraz wojewódzcy inspektorzy ochrony środowiska) będą mieli powody do zadowolenia – uzyskają dostęp do wiarygodnych danych o korzystaniu ze środowiska. Przyznam, że mam pewne wątpliwości, jeśli chodzi o informatyzację – baza danych o produktach i opakowaniach oraz o gospodarce odpadami (BDO), której utworzenie przewiduje obowiązująca ustawa o odpadach, nadal nie istnieje (planuje się jej uruchomienie do stycznia 2016 roku)! Cóż, plany planami…
Do trzech razy sztuka – po dwóch dobrych informacjach, czas na złą nowinę!
Obecnie trwają prace nad nowym prawem wodnym (jak na razie nad założeniami do ustawy). Nowa ustawa ma w pełni wdrożyć wymogi Ramowej Dyrektywy Wodnej (już czas najwyższy), w tym również uregulować kwestię opłat za pobór wody z rzek przez sektor energetyczny, rolników i hodowców ryb! Obecnie, na mocy art. 294 p.o.ś., trzy ww. rodzaje działalności gospodarczej są zwolnione z „opłat środowiskowych” (pod pewnymi wszakże warunkami).
O ile objęcie opłatami energetyki (zarówno wodnej jak i konwencjonalnej) można racjonalnie wytłumaczyć (choćby tzw. „zanieczyszczeniami termicznymi”, o których napiszę w przyszłości), to nałożenie opłat na rolników i hodowców ryb oznacza w praktyce wyższe ceny żywności (objęcie opłatami energetyki spowoduje z kolei wzrost cen energii elektrycznej i cieplnej…), a poza tym nie ma „ekologicznego” uzasadnienia, szczególnie w Polsce, gdzie przemysł zużywa 76% wody (zostawiając wyraźny „ślad wodny”), a rolnictwo 11% (zupełnie inaczej niż w krajach śródziemnomorskich).
Ministerstwo Środowiska uspokaja wprawdzie, ze ewentualne opłaty będą opiewały na minimalne kwoty (ułamek grosza od 1 m3 pobranej wody), jednak trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę rosnące co roku stawki opłat środowiskowych oraz podatków lokalnych, a także ogólną tendencję do opodatkowania wszelkich możliwych form aktywności Polaków (np. spółek komandytowych) i likwidacji poszczególnych ulg podatkowych.
Pozostaje jeszcze problem ze zwolnieniem energetyki, rolnictwa i rybactwa z opłat za wprowadzanie do wód lub do ziemi ścieków i wód wykorzystanych do takiej działalności gospodarczej  (art. 296 p.o.ś.). Czy przedmiotowe zwolnienie nadal się utrzyma? Jeśli nie, to w połączeniu z opłatami za pobór wód z rzek może mieć negatywny wpływ na te trzy gałęzie gospodarki.  Na marginesie, znacznie większy sens „ekologiczny” miałoby objęcie opłatami wprowadzania ww. ścieków i wykorzystanych wód niż poboru wód z rzek…
A co będzie z wodami kopalnianymi, o których pisałem w poście z dnia 25 września br. (Prawo geologiczne i górnicze: "środowiskowe" plusy i minusy...)? Co bardziej zaszkodzi środowisku: zasolone i zakwaszone wody (przenoszące również metale ciężkie) czy pobieranie wody na potrzeby stawów hodowlanych i nawadniania pól uprawnych?
Odpowiedź pozostawiam Czytelnikom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz