Polluter Pays Principle (zasada „zanieczyszczający płaci”), to jedna z
koronnych reguł wspólnotowych, dotycząca ochrony środowiska. Już w art. 1
ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 roku – prawo ochrony środowiska (dalej jako
p.o.ś.) wskazano na zasady ustalania
kosztów korzystania ze środowiska.
Temu
celowi służy rozbudowany system opłat za korzystanie ze środowiska (a ściślej określając,
za jego zanieczyszczanie czy eksploatację dla celów działalności gospodarczej),
uregulowany w p.o.ś. (opłaty za wprowadzanie gazów lub pyłów do powietrza,
wprowadzanie ścieków
do wód lub do ziemi, pobór wód, składowanie odpadów, oraz opłaty podwyższone), a także innych aktach prawnych np. ustawie o ochronie przyrody (doskonale znana
opłata za usuwanie drzew i krzewów), ustawie o zużytym sprzęcie elektrycznym i
elektronicznym (opłata produktowa za nieosiągnięcie odpowiednich poziomów
odzysku i recyklingu), prawie geologicznym i górniczym (opłata eksploatacyjna
za wydobywanie kopalin) czy też ustawie o substancjach zubożających warstwę ozonową (opłata za substancje kontrolowane
m.in. freon). Do tego wszystkiego należy dodać rozliczne administracyjne kary
pieniężne (np. kara za przekroczenie ilości gazów i pyłów wprowadzanych do
powietrza czy kara za nielegalny przywóz odpadów spoza granic kraju)…
Niektóre
z tych opłat (lub kar) są powiązane również z inną unijną zasadą, mianowicie zasadą
zapobiegania (zanieczyszczeniom). Istotę polskich „opłat środowiskowych”
lapidarnie ujął WSA w Łodzi, w wyroku z dnia 17 października 2012 roku (sygn.
akt II SA/Łd 719/12), stwierdzając, że: Przepisy
p.o.ś. wprowadzają generalną zasadę ponoszenia opłat za korzystanie ze
środowiska, którą należy rozumieć jako ekwiwalent
za rzeczywiście dokonane emisje.
Poniżej
podaję przykładowy (a zarazem przydatny!) link z informacjami dotyczącymi sprawozdawczości,
obliczania i wnoszenia opisywanych opłat za korzystanie ze środowiska: http://www.wrotamalopolski.pl/root_BIP/BIP_w_Malopolsce/root_UM/przedmiotowe/Srodowisko/Gdzie+i+jak+zalatwic+sprawe/oplaty+za+srodowisko.htm.
Przeciętny
przedsiębiorca, zapytany o „opłaty środowiskowe” skojarzy je z opłatami
uregulowanymi w art. 273 i nast. prawa ochrony środowiska czyli opłatami za
wprowadzanie gazów lub pyłów do powietrza (m.in. za spalanie paliwa przez
używane samochody służbowe i ciężarówki czy kotły w istniejących jeszcze kotłowniach opalanych węglem…). Skojarzy
je też jako uciążliwą „biurokrację”, ponieważ musi nie tylko wpłacić ale
również samodzielnie obliczyć należne stawki!
Nie
zmienia to jednak faktu, iż opłaty za korzystanie ze środowiska muszą istnieć
(zob. wcześniejszy post z dnia 28 czerwca br. Podatki „ekologiczne”?). Kluczową kwestią jest ich wysokość oraz sposób naliczania. Jest
to o tyle istotne, że nadmierne obciążenia mogą spowodować przejście
przedsiębiorców do „szarej strefy” (poprzez unikanie płacenia) lub tzw.
„ucieczkę emisji” – przenoszenie działalności do innych krajów, w których albo
funkcjonują bardziej liberalne przepisy środowiskowe albo po prostu ich nie ma
(np. na Ukrainie).
Nikt
z nas nie lubi płacić podatków (i opłat budżetowych). Truizm. Bądźmy jednak
szczerzy, przedsiębiorcy, który eksploatują „zasoby naturalne” albo je niszczą,
nie czynią tego pro bono lecz z chęci
zysku. Jakby na to nie patrzeć, jedną z podstawowych cech działalności gospodarczej
jest jej zarobkowy charakter. Przedsiębiorcy dość często powodują uszczerbek
majątkowy osób trzecich (np. kopalnie – poprzez szkody górnicze w budynkach, składowiska
odpadów – poprzez zmniejszenie wartości sąsiednich nieruchomości, ze względu na
uciążliwe sąsiedztwo, przemysł chemiczny – poprzez zanieczyszczenie gruntów
rolnych i leśnych).
Z
drugiej strony, nadmierny fiskalizm może znacznie zmniejszyć konkurencyjność naszej
gospodarki w stosunku do innych państw. Niełatwo pogodzić wodę z ogniem…
Jakieś
plusy systemu opłat za korzystanie ze środowiska?
Owszem
są – jednym z nich jest poddanie „deregulacji” przepisów w zakresie ww. opłat: z dniem 1 stycznia 2013 roku
nastąpiła zmiana systemu naliczania opłat z półrocznego na roczny, co oznacza,
że podmioty korzystające ze środowiska będą teraz składać wykazy raz w roku i wnosić stosowne opłaty po przekroczeniu kwoty 800 zł za dany rok
(zamiast 400 zł za każde półrocze). Zmianę tą należy ocenić pozytywnie, gdyż
niewątpliwie uprości ona funkcjonowanie przedsiębiorstw (inne opłaty np.
depozytowe od dawna są wnoszone raz w roku!). Efektem nowelizacji będą też znacznie mniejsze sterty „papierów” w
urzędach marszałkowskich i wojewódzkich inspektoratach ochrony środowiska…
Druga
dobrą wiadomością jest informacja, która pojawiła się w mediach pod koniec
września. Ministerstwo Środowiska pracuje nad utworzeniem narzędzia
informatycznego, które ma pomóc przedsiębiorcom w obliczaniu omawianych „opłat
środowiskowych”. Nie zawsze jest to proste, na co wskazało samo Ministerstwo Środowiska,
podając przykład warsztatów samochodowych, które muszą policzyć ile i jakich substancji z
lakierów czy rozpuszczalników dostało się do powietrza podczas lakierowania
karoserii, w ciągu godziny pracy urządzenia do lakierowania! Rzemieślnicy powinni
raczej zajmować się swoją pracą, a nie czynnościami analitycznymi i księgowymi…
Jeżeli wspomniany plan informatyzacji powiedzie się,
to nie tylko przedsiębiorcy ale także urzędnicy (Minister Środowiska, marszałkowie
województw oraz wojewódzcy inspektorzy ochrony środowiska) będą mieli powody do
zadowolenia – uzyskają dostęp do wiarygodnych danych o korzystaniu ze
środowiska. Przyznam, że mam
pewne wątpliwości, jeśli chodzi o informatyzację – baza danych o produktach i
opakowaniach oraz o gospodarce odpadami (BDO), której utworzenie przewiduje
obowiązująca ustawa o odpadach, nadal nie istnieje (planuje się jej
uruchomienie do stycznia 2016 roku)! Cóż, plany planami…
Do
trzech razy sztuka – po dwóch dobrych informacjach, czas na złą nowinę!
Obecnie
trwają prace nad nowym prawem wodnym (jak na razie nad założeniami do ustawy). Nowa
ustawa ma w pełni wdrożyć wymogi Ramowej Dyrektywy Wodnej (już czas najwyższy),
w tym również uregulować kwestię opłat za pobór wody z rzek przez sektor
energetyczny, rolników i hodowców ryb! Obecnie, na mocy art. 294 p.o.ś., trzy ww.
rodzaje działalności gospodarczej są zwolnione z „opłat środowiskowych” (pod
pewnymi wszakże warunkami).
O
ile objęcie opłatami energetyki (zarówno wodnej jak i konwencjonalnej) można racjonalnie
wytłumaczyć (choćby tzw. „zanieczyszczeniami termicznymi”, o których napiszę w przyszłości), to nałożenie opłat na rolników i hodowców ryb oznacza w
praktyce wyższe ceny żywności (objęcie opłatami energetyki spowoduje z kolei
wzrost cen energii elektrycznej i cieplnej…), a poza tym nie ma „ekologicznego”
uzasadnienia, szczególnie w Polsce, gdzie przemysł zużywa 76% wody (zostawiając
wyraźny „ślad wodny”), a rolnictwo 11% (zupełnie inaczej niż w krajach
śródziemnomorskich).
Ministerstwo
Środowiska uspokaja wprawdzie, ze ewentualne opłaty będą opiewały na minimalne
kwoty (ułamek grosza od 1 m3 pobranej wody), jednak trudno w to
uwierzyć, biorąc pod uwagę rosnące co roku stawki opłat środowiskowych oraz podatków
lokalnych, a także ogólną tendencję do opodatkowania wszelkich możliwych form aktywności
Polaków (np. spółek komandytowych) i likwidacji poszczególnych ulg podatkowych.
Pozostaje
jeszcze problem ze zwolnieniem energetyki, rolnictwa i rybactwa z opłat za wprowadzanie
do wód lub do ziemi ścieków i wód wykorzystanych do takiej działalności gospodarczej
(art. 296 p.o.ś.). Czy przedmiotowe
zwolnienie nadal się utrzyma? Jeśli nie, to w połączeniu z opłatami za pobór
wód z rzek może mieć negatywny wpływ na te trzy gałęzie gospodarki. Na marginesie, znacznie większy sens „ekologiczny”
miałoby objęcie opłatami wprowadzania ww. ścieków i wykorzystanych wód niż
poboru wód z rzek…
A co
będzie z wodami kopalnianymi, o których pisałem w poście z dnia 25 września br.
(Prawo
geologiczne i górnicze: "środowiskowe" plusy i minusy...)? Co bardziej zaszkodzi środowisku:
zasolone i zakwaszone wody (przenoszące również metale ciężkie) czy pobieranie
wody na potrzeby stawów hodowlanych i nawadniania pól uprawnych?
Odpowiedź
pozostawiam Czytelnikom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz