Przedstawiciele rządów 140 państw
należących do ONZ, po trwających od 2009 roku negocjacjach, uzgodnili treść
długo oczekiwanej Konwencji Rtęciowej, czyli tzw. Konwencji Minamata.
Przedstawiciele Polski aktywnie uczestniczyli w przygotowaniu tekstu Konwencji.
Konwencja ta kładzie nacisk na
ograniczenie stosowania związków rtęci w górnictwie i produkcji przemysłowej, a
także emisję związków rtęci przez przemysł. Tekst Konwencji został
uzgodniony w styczniu br., na forum Międzyrządowego Komitetu Negocjacyjnego w
Genewie. Konwencja Rtęciowa wejdzie w życie po jego ratyfikowaniu przez co
najmniej 50 krajów, które podpisały Konwencję (co zajmie kilka lat…).
ONZ uznaje rtęć za substancję niebezpieczną. Nie chodzi
tutaj o uzasadniony skądinąd lęk naszych przodków przed „żywym srebrem”, ale o
realne zagrożenie, ze względu na aktywność chemiczną, biologiczną oraz zmienność
form występowania rtęci i jej związków! Dowodem niebezpieczeństwa, jakie wynika
z przemysłowego zastosowania płynnego metalu, jest wielka katastrofa
ekologiczna, która miała miejsce w Japonii i była „inspiracją”: http://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba_z_Minamaty; http://en.wikipedia.org/wiki/Minamata_disease.
W Polsce, obszarami silnie
skażonymi rtęcią są tereny dawnych zakładów przemysłu oświetleniowego „Polam” w
okolicach Rzeszowa. Do znacznie zanieczyszczonych należą również okolice
Gdańska (rafineria i zakłady produkujące nawozy sztuczne), Koszalina (przemysł
drzewny), Górnego Śląska (co chyba nikogo nie dziwi), Legnicy (Zagłębie
Miedziowe), Łodzi (przemysł farmaceutyczny) i Tarnowa (zakłady chemiczne), co
kilka lat temu wykazały badania Państwowego Instytutu Geologicznego.
Głównym celem przedmiotowej
Konwencji jest eliminacja do roku 2020 produktów zawierających rtęć: baterii,
przyrządów pomiarowych, świetlówek, lamp fluorescencyjnych, kosmetyków (tak
drogie Panie, niektóre mydła i kremy „rozjaśniające skórę” zawierają rtęć jako
substancję konserwującą!), termometrów, pestycydów i amalgamatu do wypełniania
ubytków w uzębieniu. Zakazy będą dotyczyć produkcji i handlu tymi wyrobami!
Dotyczyć to będzie
„energooszczędnych” świetlówek, do których przekonywała nas Unia Europejska,
szermując hasłami o efektywności energetycznej i ekologii jako takiej! Tyle, że
po pierwsze „energooszczędność” wielu z tych świetlówek poddaje się w
wątpliwość (gdy są wielokrotnie zapalane i gaszone, a także, gdy w
pomieszczeniach panuje temperatura niższa niż 20˚C)! Ponadto na podstawie
rozporządzenia Ministra Środowiska w sprawie katalogu odpadów, uznaje się za
odpady niebezpieczne m.in.: świetlówki liniowe, lampy
wyładowcze i lampy UV (kod 16 02 13*
– zużyte urządzenia zawierające niebezpieczne elementy inne niż wymienione
w 16 02 09 do 16 02 12), aczkolwiek, jeżeli odpad
zawierający rtęć powstaje w gospodarstwie domowym, jest to odpad z grupy
odpadów komunalnych (20 01 21*). Czas chyba na zmianę rozporządzenia
(nie aktualizowanego od 2001 roku !).
Ograniczenia przewidziane w Konwencji Rtęciowej w dużym
stopniu dotkną górnictwo, gdyż eksploatacja kopalin, w szczególności
węglowodorów (ropa naftowa i gaz ziemny…) i miedzi powoduje uwalnianie związków
rtęci do gleb i wód. Szczególnie w górnictwie złota i srebra od stuleci
stosuje się techniki amalgamacji do wydzielenia tych metali z rud (obecnie
problem ten dotyczy Brazylii, gdzie nad brzegami Amazonki trwa nielegalne
wypłukiwanie złota).
Za największe źródła emisji rtęci uznaje się jednak obiekty
energetycznego spalania, opalane węglem! Szczególną uwagę zwracają zapisy Konwencji
o konieczności zmniejszenia, a także (jeśli to możliwe) wyeliminowania emisji
rtęci do atmosfery m.in. z elektrociepłowni zasilanych węglem oraz hut,
koksowni, spalarni odpadów i cementowni. Ma
to ogromne znaczenie dla Polski, która ma jeden z najwyższych poziomów emisji w
Unii Europejskiej z uwagi na gospodarkę opartą na węglu!
Co jest niezwykle istotne, Państwa – sygnatariusze
Konwencji, będą miały obowiązek zidentyfikować, oznaczyć i przeprowadzić
remediację obszarów skażonych rtęcią, co współgra zresztą z postanowieniami
dyrektywy o emisjach przemysłowych (IED). Konieczne będzie wprowadzenie
kontroli zrzutu ścieków w zakładach przemysłowych. W państwach członkowskich
UE, z pewnością pomocne będą zapisy dyrektywy IED, ustanawiające obowiązek corocznego
monitorowania emisji przez sektor energetyczny.
Należy spodziewać się, że Konwencja w znaczącym stopniu
wpłynie na poszczególnie gałęzie gospodarki, w szczególności na sektor
energetyczno – paliwowy.
Pozostaje jednak wątpliwość, czy nie dojdzie do „ucieczki
emisji” poprzez lokowanie zakładów w tych krajach, które nie ratyfikują ww.
Konwencji? Już dziś w Azji Południowo – Wschodniej zlokalizowane są liczne
oddziały europejskich i amerykańskich koncernów, gdzie normy środowiskowe nie
mają jakiegokolwiek znaczenia…
Zainteresowanym polecam wpis z dnia 15 października 2014 roku.
OdpowiedzUsuń