piątek, 25 października 2013

Walcząc ze skażeniem rtęcią. Konwencja Minamata coraz bliżej…



Przedstawiciele rządów 140 państw należących do ONZ, po trwających od 2009 roku negocjacjach, uzgodnili treść długo oczekiwanej Konwencji Rtęciowej, czyli tzw. Konwencji Minamata. Przedstawiciele Polski aktywnie uczestniczyli w przygotowaniu tekstu Konwencji.
Konwencja ta kładzie nacisk na ograniczenie stosowania związków rtęci w górnictwie i produkcji przemysłowej, a także emisję związków rtęci przez przemysł. Tekst Konwencji został uzgodniony w styczniu br., na forum Międzyrządowego Komitetu Negocjacyjnego w Genewie. Konwencja Rtęciowa wejdzie w życie po jego ratyfikowaniu przez co najmniej 50 krajów, które podpisały Konwencję (co zajmie kilka lat…).
ONZ uznaje rtęć za substancję niebezpieczną. Nie chodzi tutaj o uzasadniony skądinąd lęk naszych przodków przed „żywym srebrem”, ale o realne zagrożenie, ze względu na aktywność chemiczną, biologiczną oraz zmienność form występowania rtęci i jej związków! Dowodem niebezpieczeństwa, jakie wynika z przemysłowego zastosowania płynnego metalu, jest wielka katastrofa ekologiczna, która miała miejsce w Japonii i była inspiracją: http://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba_z_Minamaty; http://en.wikipedia.org/wiki/Minamata_disease.
W Polsce, obszarami silnie skażonymi rtęcią są tereny dawnych zakładów przemysłu oświetleniowego „Polam” w okolicach Rzeszowa. Do znacznie zanieczyszczonych należą również okolice Gdańska (rafineria i zakłady produkujące nawozy sztuczne), Koszalina (przemysł drzewny), Górnego Śląska (co chyba nikogo nie dziwi), Legnicy (Zagłębie Miedziowe), Łodzi (przemysł farmaceutyczny) i Tarnowa (zakłady chemiczne), co kilka lat temu wykazały badania Państwowego Instytutu Geologicznego.
Głównym celem przedmiotowej Konwencji jest eliminacja do roku 2020 produktów zawierających rtęć: baterii, przyrządów pomiarowych, świetlówek, lamp fluorescencyjnych, kosmetyków (tak drogie Panie, niektóre mydła i kremy „rozjaśniające skórę” zawierają rtęć jako substancję konserwującą!), termometrów, pestycydów i amalgamatu do wypełniania ubytków w uzębieniu. Zakazy będą dotyczyć produkcji i handlu tymi wyrobami!
Dotyczyć to będzie „energooszczędnych” świetlówek, do których przekonywała nas Unia Europejska, szermując hasłami o efektywności energetycznej i ekologii jako takiej! Tyle, że po pierwsze „energooszczędność” wielu z tych świetlówek poddaje się w wątpliwość (gdy są wielokrotnie zapalane i gaszone, a także, gdy w pomieszczeniach panuje temperatura niższa niż 20˚C)! Ponadto na podstawie rozporządzenia Ministra Środowiska w sprawie katalogu odpadów, uznaje się za odpady niebezpieczne m.in.: świetlówki liniowe, lampy wyładowcze i lampy UV (kod 16 02 13* – zużyte urządzenia zawierające niebezpieczne elementy inne niż wymienione w  16 02 09 do 16 02 12), aczkolwiek, jeżeli odpad zawierający rtęć powstaje w gospodarstwie domowym, jest to odpad z grupy odpadów komunalnych (20 01 21*). Czas chyba na zmianę rozporządzenia (nie aktualizowanego od 2001 roku !).
Ograniczenia przewidziane w Konwencji Rtęciowej w dużym stopniu dotkną górnictwo, gdyż eksploatacja kopalin, w szczególności węglowodorów (ropa naftowa i gaz ziemny…) i miedzi powoduje uwalnianie związków rtęci do gleb i wód. Szczególnie w  górnictwie złota i srebra od stuleci stosuje się techniki amalgamacji do wydzielenia tych metali z rud (obecnie problem ten dotyczy Brazylii, gdzie nad brzegami Amazonki trwa nielegalne wypłukiwanie złota).
Za największe źródła emisji rtęci uznaje się jednak obiekty energetycznego spalania, opalane węglem! Szczególną uwagę zwracają zapisy Konwencji o konieczności zmniejszenia, a także (jeśli to możliwe) wyeliminowania emisji rtęci do atmosfery m.in. z elektrociepłowni zasilanych węglem oraz hut, koksowni, spalarni odpadów i cementowni. Ma to ogromne znaczenie dla Polski, która ma jeden z najwyższych poziomów emisji w Unii Europejskiej z uwagi na gospodarkę opartą na węglu!
Co jest niezwykle istotne, Państwa – sygnatariusze Konwencji, będą miały obowiązek zidentyfikować, oznaczyć i przeprowadzić remediację obszarów skażonych rtęcią, co współgra zresztą z postanowieniami dyrektywy o emisjach przemysłowych (IED). Konieczne będzie wprowadzenie kontroli zrzutu ścieków w zakładach przemysłowych. W państwach członkowskich UE, z pewnością pomocne będą zapisy dyrektywy IED, ustanawiające obowiązek corocznego monitorowania emisji przez sektor energetyczny.
Należy spodziewać się, że Konwencja w znaczącym stopniu wpłynie na poszczególnie gałęzie gospodarki, w szczególności na sektor energetyczno – paliwowy.
Pozostaje jednak wątpliwość, czy nie dojdzie do „ucieczki emisji” poprzez lokowanie zakładów w tych krajach, które nie ratyfikują ww. Konwencji? Już dziś w Azji Południowo – Wschodniej zlokalizowane są liczne oddziały europejskich i amerykańskich koncernów, gdzie normy środowiskowe nie mają jakiegokolwiek znaczenia…

1 komentarz: