To
pierwszy z serii postów dotyczących odpadów i substancji niebezpiecznych.
Na
początek kwestia odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone wskutek
produkcji i wykorzystywania azbestu. W następnym poście postaram się przybliżyć
problem nieruchomości na których znajduje się azbest (co może być istotne przy transakcjach
M&A, nabywaniu zorganizowanych części przedsiębiorstw i prowadzonych przy
takich okazjach audytach typu due
dilligence).
Swego
czasu, problem azbestu był dość „medialny”, później o nim zapomniano. Nic
dziwnego skoro większość informacji na temat środowiska, pojawiających się w
mediach, to emisja gazów cieplarnianych i odpady komunalne – oczywiście to
bardzo ważne tematy, ale na nich świat się nie kończy…
Azbest
to substancja niebezpieczna wg ustawy – prawo ochrony środowiska, z powodu jego
właściwości fizykochemicznych każdy podmiot produkujący lub wykorzystujący powinien
ponosić odpowiedzialność na zasadzie ryzyka (tak jak przedsiębiorstwa wytwarzające
lub posługujące się materiałami
wybuchowymi w myśl art. 435 Kodeksu cywilnego). Poniżej kilka zagranicznych przykładów:
Australia
Na
antypodach przewidziano rozstrzyganie sporów poprzez tworzenie specjalnych sądów
jak na przykład Trybunał ds. Chorób Pyłowych w Nowej Południowej Walii. Problemy
związane z azbestem są tam źródłem wielu spraw sądowych, tak jak w USA. Istnieje
również specjalny fundusz kompensacyjny (podobny do francuskiego).
Francja
Funkcjonuje
tam narodowy fundusz kompensacji dla ofiar azbestu (FIVA), utworzony w 2000
roku. Można porównać go (choć może nie do końca) z polskimi specjalnymi
komisjami ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. Od początku istnienia FIVA
wypłacił ofiarom azbestu około 3 miliardów euro!
Holandia
Osoby,
które zachorują na międzybłoniak opłucnej (mesothelioma), mogą dochodzić swych
praw przed sądami cywilnymi m. in. na podstawie rozporządzeń o azbeście.
Dotyczy to nie tylko pracowników zakładów wytwarzających azbest ale również
okolicznych mieszkańców, którzy mogą pozywać przedsiębiorstwa produkujące lub
stosujące azbest. Holendrzy stworzyli też Instytut dla Ofiar Azbestu pozasądowy
organ rozpatrujący roszczenia związane z utrata zdrowia (Institut voor
Asbestslachtoffers/IAS). Odrębną kwestią pozostaje wysokość odszkodowań,
oscylująca wokół kwoty 54 000 euro, uważanej zarówno przez Holendrów jak i wielu
europejskich prawników za zbyt niską. Ale to i tak lepiej niż w Polsce (wiem,
wiem, znów krytykuję nasze prawo, ale są ku temu powody…).
USA
To
nie tylko ojczyzna pozwów zbiorowych (class actions), ale również specyficznych
postępowań sądowych zwanych asbestos litigation. Tak się składa,
że największy w historii pozew zbiorowy, który toczy się od 2002 roku, dotyczy szkód
wyrządzonych przez stosowanie azbestu (730 000 powodów i 8400 pozwanych
przedsiębiorstw)! Amerykańscy prawnicy nie narzekają więc na brak pracy…
Pierwszy
w USA (i zapewne na świecie) pozew dotyczący azbestu został wytoczony w 1929
roku. Najwyższe (jak do tej pory) zadośćuczynienie otrzymał w 1982 roku pewien emerytowany
robotnik (prawie 4 mln $).
Polska
Ustawa
z dnia 19 czerwca 1997 roku o zakazie stosowania wyrobów zawierających azbest, została
niestety pominięta przy okazji uchwalania nowej ustawy o odpadach z dnia 14 grudnia
2012 roku, nowelizującej inne ustawy „odpadowe”.
Na szczęście usunięto zapis o przewoźnych urządzeniach do przetwarzania azbestu, bo tak naprawdę jedyną
bezpieczną metodą zostaje składowanie azbestu (a ściślej jego zakopanie, aby
nie doszło do pylenia).
W
polskiej ustawie przewidziano jedynie jednorazowe „odszkodowania” (a tak
naprawdę zadośćuczynienia, zgodnie z terminologią Kodeksu cywilnego!) dla
pracowników zatrudnionych w zakładach produkujących wyroby azbestowe (ale tych wymienionych
w załącznikach do ustawy!), a także dla członków rodzin pracowników, którzy
zmarli wskutek choroby zawodowej. Odszkodowania wypłaca ZUS (i wszystko wiadomo…).
A
co z resztą (np. mieszkańcami małopolskiego Szczucina, gdzie nawet drogi były „wzmacniane”
azbestem)? Pozostaje im powództwo na zasadach ogólnych, w związku z czynem niedozwolonym (deliktem) – art. 415 kodeksu cywilnego.... Jak w praktyce
wygląda tradycyjne (oparte na zasadzie winy) dochodzenie roszczeń związanych z
utratą zdrowia, można się przekonać z doniesień medialnych ( skandalicznie
niskich kwotach wypłacanych ofiarom błędów medycznych, jeżeli w ogóle…).
Chociaż trzeba przyznać, że za sprawą niektórych polskich prawników (np. mec.
Jolanty Budzowskiej), sądy zaczęły zmieniać swoje podejście do wysokości
odszkodowań czy zadośćuczynień – przykłady można znaleźć w artykule Rafała Kozielewskiego „Zadośćuczynienie
za krzywdę wynikłą wskutek śmierci najbliższego członka rodziny” Monitor
Prawniczy 2012/2/77 – 82.
O
wiele lepszym rozwiązaniem, zbliżającym Polskę do systemu asbestos litigation byłoby oparcie odpowiedzialność cywilnej za
szkody wyrządzone przez azbest na zasadzie ryzyka (art. 435 k.c.). Postulował
to chociażby prof. Józef Skoczylas (Katolicki Uniwersytet Lubelski). Azbest
sprawia tak duże niebezpieczeństwo, że opieranie odpowiedzialności tylko i wyłącznie
na zasadzie winy nie odpowiada współczesnym wyzwaniom jakie stawia współczesny świat.
Już
dziś odpowiedzialność cywilna za szkody spowodowane oddziaływaniem na
środowisko opiera się w dużej części na zasadzie ryzyka (co upodabnia ją do
amerykańskiej koncepcji strict liability).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz