Trwająca od tygodni dyskusja na temat rytualnego
uboju rozpaliła do czerwoności zwolenników i przeciwników uboju rytualnego,
podobnie jak lipcowe upały…
Zwolennicy (głównie członkowie gmin wyznaniowych
żydowskiej i muzułmańskiej) sięgają po argumenty takie jak dyskryminacja
religii, antysemityzm… Wtórują im osoby powiązane z branżą mięsną, strasząc
ogromnym wzrostem bezrobocia i pozwami zbiorowymi przeciwko Skarbowi Państwa, a
także ruiną finansową polskich rolników. Proszę mi wybaczyć porównanie, ale gdy
wojska kolumbijskie likwidują plantacje krzewów koki, to tamtejsi rolnicy
płaczą, że nie będą mieli z czego żyć…
Podobno tylko Polska zakazała itp. itd. Wcale nie,
podobne zakazy istnieją w Szwecji, Norwegii czy Szwajcarii (krajach raczej
liberalnych światopoglądowo…).
Skądś to znam… Chwileczkę, już sobie przypomniałem!
Kiedy weszła w życie ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt, to wybuchła awantura o
stłuszczone gęsie/kacze wątróbki (czyli tak lubiane przez niektórych foie gras – paszteciki strasburskie,
tradycyjna francuska potrawa). W art. 12
ust. 4 ustawy sformułowano kategoryczny zakaz takiej „hodowli”. Jakoś nie
doszło do zasypania sądów lawiną pozwów…
Kto ma ochotę (i nie jest nadwrażliwy) niech sobie
znajdzie w sieci filmy na temat hodowli drobiu w celu pozyskiwania
stłuszczonych wątróbek, widok gęsi i kaczek, które karmi się na siłę, wpychając
im w przełyk rurki podające pokarm, niezapomniany... Sam jestem „mięsożercą”, ale po obejrzeniu
zdjęć i filmów o tuczeniu, szybko przeszła mi ochota na foie gras… Trochę informacji: http://en.wikipedia.org/wiki/Foie_gras.
Jak to kiedyś było z ubojem rytualnym? Pod spodem link
do przedwojennej ustawy (uwadze polecam art. 1 i 5): http://sejmometr.pl/prawo/32500?f=40888
Jak widać, poradzono sobie z tym problemem… W pierwotnej wersji ustawy z 1997 roku
była zapis, iż zwierzę może zostać poddane ubojowi po uprzednim pozbawieniu
świadomości, lecz dopuszczała wyjątek dla uboju w sposób przewidziany przez
obrządki religijne. W dniu 28 września 2002 roku weszła w życie nowelizacja,
która nakazywała przeprowadzenie uboju tylko po wcześniejszym ogłuszeniu i nie
uwzględniania wyjątku dla uboju rytualnego (art. 34).
Może odrobina danych statystycznych? GUS podał, że
na koniec 2011 roku w Polsce było 5,1 tys. wyznawców islamu i 1,6 tys.
wyznawców judaizmu (przed wojną było odpowiednio 6 tys. i 3,5 mln…) wobec 34
milinów wyznawców innych religii (z których wg sondaży, aż 65 % jest przeciw
rytualnemu ubojowi). Dodam tylko, że
wedle Konstytucji RP, Polska jest państwem neutralnym światopoglądowo (i
wyznaniowo)…
Skoro wartość rynku „koszernego mięsa” to kilka
miliardów złotych, to mam z pozoru głupie
pytanie: czy wyznawcy judaizmu i islamu mają aż tak nieposkromione
apetyty? Czy może chodzi o interesy lobby producentów mięsa, powiązanych z
pewną partią polityczną o „chłopskich korzeniach”? Można próbować zrozumieć, że wyznawcy obu religii
mieszkający w Polsce potrzebują mięsa z rytualnego uboju, ale ubój na skalę
przemysłową?
Definicja uboju rytualnego (hebr. szechita, arab. halal) jaką znalazłem na portalu wpolityce.pl:
„Ubój rytualny zgodnie z
zasadami islamu i judaizmu, polega na zabijaniu zwierząt hodowlanych bez ich
wcześniejszego ogłuszania, poprzez wykrwawienie. Zwierzę umiera w pełni
świadome, czując ból nawet do dwóch minut po poderżnięciu gardła. Ma
podrzynane gardło (czyli tchawicę i podgardle wraz przełykiem), przy czym
robiący to rzezak musi odebrać życie
zwierzęciu jednym cięciem sięgającym aż do kręgosłupa.
Kręgosłup nie może być naruszony by nie uśmiercić zwierzęcia poprzez
dekapitację, czyli przez przerwanie tym samym rdzenia kręgowego za głową.
Zwierzę umierające w ten sposób dusi się własną krwią, która wypływa z
przeciętych tętnic i jest zasysana do tchawicy i płuc, gdyż do momentu zgonu
zwierzę wciąż przecież oddycha. Najczęściej (szczególnie w przypadku bydła
rzeźnego i koni) stosuje się tu system
krępowania bydła w odwrotnym położeniu czyli tzw. klatki obrotowe.
Urządzenia te należą do najbardziej drastycznych metod uśmiercania bez
ogłuszania. By zwierzę nie wierzgało,
jest na siłę wprowadzane do klatki (np. wpychane za pomocą przesuwającej się
mechanicznie metalowej ściany) i zamykane w niej ze wszystkich stron (klatka
zamyka się na zwierzęciu niczym kleszcze). Klatka obrotowa do uboju rytualnego
to stalowa komora, w której by nie wierzgało, zwierzę jest tak zamykane, aby
wystawała tylko jego głowa. Zwierzę obracane jest głową do dołu, po czym
następuje poderżnięcie gardła. Śmierć oczywiście nie następuje od razu.”
A na koniec lektura obowiązującego prawa – art. 4
pkt 12 ustawy o ochronie zwierząt.
„Ilekroć
w ustawie jest mowa o:
„szczególnym
okrucieństwie” – rozumie się przez to przedsiębranie przez sprawcę działań
charakteryzujących się drastycznością form i metod, a zwłaszcza działanie w
sposób wyszukany lub powolny, obliczony z premedytacją na zwiększenie rozmiaru
cierpień i czasu ich trwania (…)”
I wszystko jasne…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz