wtorek, 26 marca 2019

„Mir wodny” czyli nie zalewaj działki sąsiada!


Nie zalewaj! Szkodzisz sąsiadowi (a może również środowisku)…
Szkody wodne to chyba pierwszy na świecie przypadek uregulowania odpowiedzialności cywilnej za szkodę.  Zagadnienie to pojawiło się w najstarszych kodyfikacjach świata: kodeksie Ur – Nammu (ok. 2050 p.n.e.) oraz w Kodeksie Hammurabiego (ok. 1750 p.n.e.) – przepisy dotyczyły właśnie zalania sąsiedniego gruntu.
Dziś ich polskim odpowiednikiem starożytnych „paragrafów”  jest przepis art. 234 ustawy z dnia 20 lipca 2017 roku  – Prawo wodne (t. j.: Dz. U. z 2018, poz. 2268 ze zm.). Zgodnie z tym przepisem, właściciel gruntu, o ile przepisy ustawy nie stanowią inaczej, nie może zmieniać kierunku i natężenia odpływu znajdujących się na jego gruncie wód opadowych lub roztopowych ani kierunku odpływu wód ze źródeł ze szkodą dla gruntów sąsiednich ani odprowadzać wód oraz wprowadzać ścieków na grunty sąsiednie.
Ten wpis będzie dotyczył wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 15 stycznia 2019 roku (sygn. akt II OSK 649/18), który, co prawda zapadł na kanwie art. 29 uchylonej już ustawy z dnia 18 lipca 2001 roku – Prawo wodne, jednak z uwagi na niemal identyczną treść art. 234 Prawa wodnego z 2017 roku, jeszcze długo zachowa aktualność.
Przepisy dotyczące zalewania gruntów sąsiednich to najbardziej „eksploatowane” od lat normy prawne w prawie wodnym! Nie powinno to dziwić – wszak należą one do grupy przepisów prawa sąsiedzkiego, a sąsiedztwo nieruchomości to jeden z częstych tematów orzecznictwa sądowego. W końcu zalewanie gruntów sąsiednich to immisja (czyli szkodliwe oddziaływanie) w rozumieniu Kodeksu cywilnego (co potwierdził kilkukrotnie Sąd Najwyższy).
Kwestia zalewania sąsiednich gruntów to również problem ochrony środowiska. Nie wchodząc w szczegółowe rozważania, wystarczy wspomnieć, że na mocy art. 81 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 roku – Prawo ochrony środowiska (t. j.: Dz. U. z 2018 r., poz. 799 ze zm.), ochrona zasobów środowiska realizowana jest na podstawie ustawy oraz przepisów szczególnych (w tym prawa wodnego – przyp. aut.). Można też przywołać wyrok NSA z dnia 6 lipca 2017 roku (sygn. akt II OSK 2792/15), w którym wyrażono pogląd, że: Wykładnia art. 29 ustawy z 18 lipca 2001 r. Prawo wodne (t. j. Dz. U. poz. 145 z 2012 r.) powinna uwzględniać w szczególności to, że przekształcenia hydrologiczne pozostawiają trwały ślad w morfologii profilu glebowego powodując szkodliwe wpływanie na grunty sąsiednie. Właściciela gruntu obciążają zatem obowiązki prawne będące konsekwencją tego, że woda jest zasobem środowiska, który podlega ochronie i reglamentacji administracyjnoprawnej. Nie przytaczam już wyroków dotyczących odpowiedzialności za zanieczyszczenie wód (jest ich sporo…).

Co to jest „mir wodny”?
Wiadomo co to jest mir domowy – spokój zamieszkiwania jako przedmiot ochrony prawa karnego…
Odpowiedzi na to pytanie udzielił NSA m.in. we wspomnianym wyroku z dnia 15 stycznia br., którym oddalił skargę kasacyjną Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO) na wyrok WSA w Lublinie z dnia 12 października 2017 roku (sygn. akt II SA/Lu 316/17). WSA uchylił decyzję SKO i prezydenta pewnego miasta o odmowie zobowiązania do przywrócenia stosunków wodnych na gruncie. Sprawa dotyczyła art. 29 nieobowiązującego już Prawa wodnego (p.w.) z 2001 roku, jak wspomniałem. Pewien mieszkaniec województwa lubelskiego miał problem z sąsiadami, którzy zagospodarowując swoją działkę w 2010 roku dokonali nawiezienia ziemi w celu wyrównania terenu i użyźnienia tej działki (która była wyżej położona). W związku z tym, na działce tego mieszkańca zaczęła gromadzić się woda…
Pracownicy urzędu miasta dokonali oględzin i stwierdzili, że wykonano prace ziemne… na tym kończąc ustalenia. Tymczasem należało powołać w postępowaniu biegłego z zakresu hydrologii, dysponującego wiedzą specjalistyczną (naruszono tutaj kilka przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego!). W orzecznictwie sądów administracyjnych panuje jednomyślność co do potrzeby powoływania biegłego w takich sytuacjach.
Sąd potwierdził stanowisko wyrażone we wcześniejszych swoich wyrokach (m.in. w wyroku z dnia 16 października 2018 roku (sygn. akt II OSK 2537/16)). Otóż, zdaniem NSA: Celem art. 29 p.w. jest ochrona „miru wodnego”. Przedmiotem ochrony jest stan wody na gruncie (…). Ochronie „miru wodnego” na podstawie art. 29 p.w. podlega wolność korzystania z gruntu od bezprawnych ingerencji zakłócających stan wody na gruncie. Obejmuje ono wszelkie formy naruszenia stanu wody na gruncie wbrew woli właściciela gruntu. Art. 29 p.w. chroni swobodę korzystania z gruntu przez jego właściciela. Właściciel gruntu może naruszyć „mir wodny” na dwa sposoby, działania oraz zaniechania. Ujemnym skutkiem dla właściciela gruntu naruszenia „miru wodnego” jest nakaz przywrócenia stanu poprzedniego lub wykonanie urządzeń zapobiegających szkodom.