Dziś wyjątkowo krótko… Po prostu zachęcam do przeczytania
poniższych raportów. Wnioski każdy wyciągnie sam.
środa, 28 lutego 2018
piątek, 23 lutego 2018
Kolej na Polskę czyli Trybunał Sprawiedliwości UE napomina Polskę w sprawie zanieczyszczenia powietrza!
Tego należało się spodziewać. Po niekorzystnych wyrokach
Trybunału wobec Szwecji (wyrok z dnia 5 października 2010 roku w sprawie C – 479/10), Portugalii (wyrok z dnia 15
listopada 2012 roku w sprawie C – 34/11) oraz Bułgarii (wyrok z dnia 5 kwietnia 2017 roku w sprawie C –
488/15) przyszła kolej na nas!
Trybunał Sprawiedliwości UE, po rozpatrzeniu skargi Komisji Europejskiej przeciwko Polsce, orzekł
w wyroku z dnia 22 lutego 2018 roku (sprawa C – 336/16), że Polska uchybiła
zobowiązaniom państwa członkowskiego: przekraczając
od 2007 do 2015 roku włącznie dobowe wartości dopuszczalne dla stężenia
pyłu PM10 w 35
strefach oceny i zarządzania jakością powietrza (z 46 istniejących) oraz
roczne wartości dopuszczalne dla stężenia pyłu PM10 w 9 strefach oceny i zarządzania
jakością powietrza, nie podjęła odpowiednich działań w programach ochrony
powietrza zmierzających do zapewnienia, aby okres występowania przekroczeń
wartości dopuszczalnych dla stężenia pyłu PM10 w powietrzu był możliwie jak
najkrótszy, przekraczając
dobowe wartości dopuszczalne dla stężenia pyłu PM10 w powietrzu zwiększone o margines
tolerancji w okresie od 1 stycznia 2010 do 10 czerwca
2011 roku w 4 strefach jakości powietrza, a ponadto nie dokonała prawidłowej transpozycji
art. 23 ust. 1 akapit drugi dyrektywy Parlamentu Europejskiego
i Rady 2008/50/WE z dnia 21 maja 2008 roku w sprawie
jakości powietrza i czystszego powietrza dla Europy. Nie zasądzono kar,
ale KE w każdej chwili może o nie wystąpić!
O tym,
że z polskim powietrzem od dawna jest źle, nie trzeba nikogo przekonywać –
czujemy to codziennie. Opozycja, korzystając z okazji (a jakże!), zarzuciła
rządowi, że nic nie robi w sprawie zanieczyszczenia powietrza, że ten wyrok to
wynik działań rządu itp. Krytyka rządu jest świętym prawem opozycji w państwie
demokratycznym, tyle, że posłowie PO dokonali, jak to nazywają internauci,
„samozaorania”!
Wyrok dotyczy bowiem (!) okresu 2007 – 2015 czyli czasu, w
którym władzę sprawowała koalicja PO – PSL. Koń by się uśmiał… tyle, że boi się nawdychać dymu z opon i plastikowych butelek spalanych w wielu polskich domach.
Cóż, zwłaszcza w małych miejscowościach odpady dzieli się na palne i niepalne
(sic!). Niska emisja (emisja do wysokości 40 metrów) daje się we znaki
(benzoapiren, dioksyny, furany). Wielu specjalistów wini za ten stan oparcie
polskiego „miksu energetycznego” na węglu kamiennym i brunatnym, jednak nie do końca
jest to prawda – elektrociepłownie spalające rocznie setki tysięcy ton węgla emitują
ponad dwadzieścia razy mniej zanieczyszczeń niż domowe piece, jak wynika z
raportu Instytutu Certyfikacji Emisji Budynków!
KE od
dawna alarmowała, że zbyt wysokie stężenie pyłów w powietrzu zagraża zdrowiu
publicznemu (jak kilka razy pisałem na łamach bloga, zdrowie człowieka jest
elementem środowiska). Tak samo zresztą Najwyższa Izba Kontroli w grudniu 2014
roku, wskazując przy okazji na groźbę nałożenia kar w wysokości 4 mld złotych! Co
prawda, Polska podejmował w ostatnich latach wysiłki (m.in. legislacyjne), aby
ograniczyć emisję zanieczyszczeń (czego przykładem jest m.in. nowelizacja ustawy – Prawo
ochrony środowiska uchwalona w 2015 roku, która pozwoliła sejmikom
województw na podejmowanie uchwał o ograniczeniach lub zakazach w
zakresie eksploatacji instalacji, w których następuje spalanie paliw).
Polska wskazywał w swojej argumentacji na trudności społeczne
i gospodarcze – fakt, nie da się od razu przejść z „brudnej” energii z węgla na
„czystą” energię odnawialną, wreszcie trzeba dostosować nasz przemysł (w tym sektor
energetyczny!). Trybunał wskazał jednak, że takie okoliczności
mogą być brane pod uwagę, ale Polska nie wykazała, że wspomniane trudności rzeczywiście
uniemożliwiają wyznaczenie krótszych terminów. Ponadto nie uznał argumentu, że zmiany
które nastąpiły w okresie po upływie terminu wyznaczonego w uzasadnionej opinii
KE (tj. 27 kwietnia 2015 roku) usprawiedliwiają wcześniejsze uchybienia!
Cóż, być może dlatego premier Mateusz
Morawiecki ogłosił (w dniu wydania omawianego wyroku) rządowy program o nazwie SMOG
STOP: https://wpolityce.pl/polityka/382765-rzad-rusza-z-programem-termomodernizacji-domow-polakow-premier-morawiecki-czyste-powietrze-i-walka-ze-smogiem-to-jedne-z-naszych-priorytetow.
Najwyższy czas, aby działać! Smog szkodzi każdemu z nas, bez
względu na światopogląd.
środa, 14 lutego 2018
Batalia o czyste powietrze (bez uciążliwych zapachów). Podwójny sukces Rzecznika Praw Obywatelskich.
W poniedziałek 12 lutego br., Naczelny Sąd
Administracyjny wydał dwa istotne wyroki (sygn. akt: II OSK 1157/17 oraz II OSK 2524/17) w sprawie
kontrowersyjnego składowiska odpadów na warszawskim Radiowie (dzielnica
Bielany). Okoliczni mieszkańcy, przy wsparciu stowarzyszenia Czyste Radiowo oraz Rzecznika Praw Obywatelskich (przystąpił do prowadzonego postępowania
sądowoadministracyjnego w 2017 roku), walczyli o zamknięcie składowiska oraz kompostowni odpadów z powodu
uciążliwych zapachów i spowodowanych tym dolegliwości zdrowotnych.
NSA oddalił dwie skargi kasacyjne
Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, co oznacza, że Główny Inspektor
Ochrony Środowiska musi ponownie przeprowadzić postępowanie w sprawie wstrzymania
działalności instalacji do mechaniczno – biologicznego przetwarzania odpadów
komunalnych. Sąd uznał, że Inspekcja Ochrony Środowiska błędnie zinterpretowała
normę art. 364 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 roku – Prawo ochrony środowiska: Jeżeli działalność prowadzona przez podmiot korzystający
ze środowiska albo osobę fizyczną powoduje pogorszenie stanu środowiska w
znacznych rozmiarach lub zagraża życiu lub zdrowiu ludzi, wojewódzki inspektor
ochrony środowiska wyda decyzję o wstrzymaniu tej działalności w zakresie, w jakim jest to niezbędne dla zapobieżenia pogarszaniu stanu
środowiska.
Sąd podkreślił również, że chociaż brak norm uciążliwości
zapachowej (RPO od 10 lat walczy o ich wprowadzenie), to art. 364 p.o.ś. pozwala
na wstrzymanie działalności stwarzającej zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Słuszna argumentacja, jednakże konieczne jest uchwalenie „ustawy
antyodorowej” (o czym już kilka razy pisałem)!
Oba wyroki będą
o tej pory częścią linii orzeczniczej zapoczątkowanej bodajże przez wyrok NSA z
dnia 8 czerwca 2011 roku (sygn. akt II OSK
1012/10): Celem postępowania wszczętego w
oparciu o art. 364 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska
(t.j. Dz. U. z 2008 r. Nr 25, poz. 150 ze zm.) jest zbadanie wszystkich
rodzajów oddziaływań zakładu na środowisko (jego globalnego wpływu) i na
podstawie wyników tych badań dokonanie oceny, czy oddziaływanie to w znacznych
rozmiarach pogarsza stan środowiska lub też, czy stanowi zagrożenie dla życia
lub zdrowia ludzi.
wtorek, 6 lutego 2018
„Make fur history” – ciąg dalszy batalii o zakaz hodowli zwierząt futerkowych.
Niedawno pisałem o tym, że Norwegia wprowadziła
zakaz hodowli zwierząt futerkowych. Co prawda, będzie on wprowadzany etapami
(aż do roku 2025) ale i tak jest się z czego cieszyć.
Ponadto, w ubiegłym miesiącu stowarzyszenie Otwarte
Klatki wygrało proces z największym w Polsce hodowcą norek. Sąd Rejonowy w
Gnieźnie uznał, że zarzut zniesławienia (art. 212 – 213 Kodeksu karnego) jest
bezzasadny, natomiast aktywiści, którzy udokumentowali warunki panujące w hodowli
działali w interesie społecznym, co wyłącza bezprawność czynu. To dopiero
początek drogi sądowej, wyrok jest bowiem nieprawomocny: http://www.otwarteklatki.pl/otwarte-klatki-wygraly-proces-najwiekszym-hodowca-norek-polsce/.
Tak na marginesie, garść danych statystycznych: pierwszym krajem
europejskim, który wprowadził zakaz hodowli zwierząt futerkowych była Wielka Brytania
(już w 2000 roku). Później zakaz wprowadziły m.in.: Austria (2004), Dania (2009), Węgry (2011), Słowenia
(2013) i Belgia (2014). W Niemczech zakaz będzie wprowadzony w 2022 roku, w Holandii w
2024, a w Czechach już w 2019 roku! W Polsce 66% respondentów jest przeciwko takim hodowlom,
w Austrii 81%, a we Włoszech (gdzie zakaz nie obowiązuje) aż 91%!
Jeszcze dużo do zrobienia, tym bardziej, że połowa światowej
produkcji futer pochodzi z Europy (ponad 5000 farm w 22 krajach)...
Subskrybuj:
Posty (Atom)