wtorek, 23 lutego 2016

Opłata produktowa za opakowania i odpady opakowaniowe. Prawo ekologiczne porównawcze cz. 21. Polska vs. Rumunia.



W swojej pracy dostaję wiele zapytań telefonicznych i mailowych odnośnie gospodarki opakowaniami. Przedsiębiorcy pytają o zasady wypełniania i składania sprawozdań, a także o zasady współpracy z organizacjami odzysku opakowań. Informacje, jakie do mnie docierają, nie napawają optymizmem – część tych organizacji zwyczajnie wmawia potencjalnym klientom, że współpraca jest obowiązkowa (mimo, iż zawsze była dobrowolna i ta jest nadal) albo powołują się na rzekome „listy polecające” z urzędów marszałkowskich (nie ma czegoś takiego)!
Pojawiło się nowe rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 10 lutego 2016 roku w sprawie wzoru formularza sprawozdania za rok 2015 i za rok 2016 (przygotowane jeszcze przez poprzedniego ministra). Miało być prościej, a wyszło jak zwykle… „Zaledwie” 21 stron. Ale zaletą jest scalenie obowiązków sprawozdawczych w jednym formularzu.
Podstawowym problemem legislacji w dziedzinie gospodarki odpadami jest tworzenie przepisów przejściowych i odsyłanie do uchylonych ustaw i rozporządzeń. Cyt. wyżej rozporządzenie wydano na podstawie… ustawy z dnia 14 grudnia 2012 roku o odpadach, zamiast wydać je na podstawie ustawy z dnia 13 czerwca 2013 roku o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi (dalej jako u.g.o.o.o.). Sorry, taki klimat… Inna sprawa, że sama u.g.o.o.o. sprawia wrażenie „pisanej na kolanie”…
Skoncentruję się jednak na aspekcie finansowym gospodarki opakowaniami. Oficjalnie, opłata produktowa ma na celu: zmniejszenie ilości i szkodliwości dla środowiska materiałów i substancji zawartych w opakowaniach i odpadach opakowaniowych oraz ilości i szkodliwości dla środowiska opakowań i odpadów opakowaniowych na etapie procesu produkcyjnego, wprowadzanie do obrotu, dystrybucji i przetwarzania, w szczególności przez wytwarzanie czystych produktów i stosowanie czystych technologii. Na co dzień widać, że ilość toreb foliowych wcale się nie zmniejszyła…

Polska
Wprowadzający produkty w opakowaniach oraz organizacja odzysku opakowań, którzy nie wykonali obowiązku odzysku lub recyklingu odpadów opakowaniowych takiego samego rodzaju jak odpady opakowaniowe powstałe z tego samego rodzaju opakowań jak opakowania w których wprowadzili produkty (w rozumieniu art. 8 u.g.o.o.o.), są obowiązani wnieść opłatę produktową.
W skrócie: jest to różnica pomiędzy wymaganym i osiągniętym poziomem odzysku lub recyklingu pomnożona przez stawkę opłaty produktowej, określoną w załączniku nr 2 do ustawy. Przykładowo dla odpadów opakowaniowych z aluminium poziom recyklingu wynosi 51%, a dla odpadów opakowaniowych ze  szkła – 61%. Natomiast stawka opłaty produktowej wynosi odpowiednio 1,40 zł za kilogram opakowań  z aluminium i 0,30 zł za kilogram opakowań ze szkła. Opłatę produktową oblicza się oddzielnie w przypadku nieosiągnięcia wymaganego poziomu  odzysku i recyklingu!
Puste opakowania przywożone do kraju nie podlegają przepisom u.g.o.o.o. w zakresie zapewnienia odzysku i recyklingu odpadów opakowaniowych, tak jak produkty w opakowaniach wywożone z kraju. To tak w skrócie...
Problemem pozostaje jednak ustalenie, co jest opakowaniem (to nie żart)!!! Pewną pomocą może być rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 22 października 2013 roku w sprawie przykładowego wykazu wyrobów, które uznaje się albo nie uznaje się za opakowanie. I tak, opakowaniem będzie folia spożywcza, ale papier do pakowania (sprzedawany oddzielnie) już nie!   

Rumunia
 Ustawa Nr 249/2015 z dnia 30 października 2015 roku o gospodarowaniu opakowaniami i odpadami opakowaniowymi (weszła w życie  w dniu 2 listopada 2015 roku) wprowadziła wiele zmian na tamtejszym rynku.
         Podobnie jak w Polsce, przedsiębiorcy mogą realizować obowiązki samodzielnie lub za pośrednictwem wyspecjalizowanych podmiotów: w Polsce są to organizacje odzysku opakowań, w Rumunii – „organizacje przeniesienia odpowiedzialności”, które podobnie jak polskie organizacje, podlegają pewnym rygorom administracyjnoprawnym (ostatnio nałożono na rumuńskie organizacje kary w wysokości 19 mln euro za nieprawidłowe gospodarowanie opakowaniami i odpadami opakowaniowymi).
Jeżeli chodzi o stawki opłaty produktowej, to każdy podmiot, który nie osiągnie odpowiedniego poziomu odzysku lub recyklingu musi uiścić opłatę w wysokości 2 lei (2 zł) za każdy kilogram różnicy pomiędzy wymaganym i osiągniętym poziomem odzysku lub recyklingu. Poziom odzysku lub recyklingu dla opakowań szklanych wynosi 60%, a dla wszelkich opakowań metalowych – 50%.   
           Różnicą między polskim a rumuńskim prawem jest możliwość nałożenia dodatkowych kar pieniężnych za nieosiągnięcie poziomów odzysku lub recyklingu (od 10000 do 25000 lei)! Polskim przedsiębiorcom takie kary nie grożą, ale za to nasz ustawodawca przygotował szereg innych „niespodzianek” (patrz art. 56 u.g.o.o.o), o których już kiedyś pisałem…

wtorek, 9 lutego 2016

Bułgarska przyroda kontra elektrownie wiatrowe. Wyrok ETS na korzyść ptaków wędrownych.



W dniu 14 stycznia br. Trybunał Sprawiedliwości UE (nazywany też ETS) wydał bardzo ważne orzeczenie, które w przyszłości może rzutować na rozwój energetyki na Starym Kontynencie.  
Wyrok jaki zapadł w sprawie C – 141/14 (Komisja Europejska v. Republika Bułgarii), dotyczył planowanych inwestycji z zakresu energetyki wiatrowej. Siłownie miały powstać w tzw. „wąskim gardle” obszarów nadmorskich, gdzie przebiegała trasa przelotu kilku chronionych gatunków ptaków. Bułgarskie organy administracji architektoniczno budowlanej nie sklasyfikowały regionu Kaliakra jako obszaru specjalnej ochrony (zgodnie z tzw. dyrektywą ptasią i dyrektywą siedliskową) i nie oceniły prawidłowo skutków skumulowanych przedsięwzięć (naruszając przy tym przepisy dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/92/UE z dnia 13 grudnia 2011 roku w sprawie oceny skutków wywieranych przez niektóre przedsięwzięcia publiczne i prywatne na środowisko).
Nie dziwi mnie wadliwość prowadzonych postępowań administracyjnych – w końcu Bułgarię zalicza się do grupy najbardziej skorumpowanych państw świata. Około 70% inwestycji budowlanych to „szara strefa”… Kilka lat temu wybuchła głośna afera dotycząca unikania podatku od nieruchomości. Byli wojskowi za pomocą siatek maskujących (!) ukrywali luksusowe wille, aby państwowe służby geodezyjne nie umieściły tych budynków w katastrze nieruchomości… Pamiętajmy przy okazji opisywanego wyroku, że korupcja może szkodzić środowisku! 
Polskie inwestycje „wiatrowe” nie były jeszcze oceniane przez ETS. Biorąc jednak pod uwagę wyniki kontroli NIK  na temat lokalizacji farm wiatrowych (pisałem o tym w listopadzie ubiegłego roku), niewykluczone, że tak się stanie…

środa, 3 lutego 2016

Kary pieniężne w Wielkiej Brytanii i Polsce. Prawo ekologiczne porównawcze cz. 20.



Kary za zanieczyszczenie wód w Wielkiej Brytanii
Latem 2012 i wiosną 2013 roku doszło do niekontrolowanego wypływu nieoczyszczonych ścieków z oczyszczalni należącej do spółki Thames Water Utilities Ltd. Ścieki spowodowały zanieczyszczenie 57 hektarów rezerwatu przyrody w południowo – zachodniej Anglii. W dniu 4 stycznia 2016 roku sąd stwierdził ponad wszelką wątpliwość zaniedbanie spółki i nałożył na nią grzywnę w wysokości 1 miliona funtów (plus 18 tys. funtów kosztów sądowych)! Jednak nie to jest najważniejsze. Sąd ustanowił też wytyczne w zakresie nakładania grzywien na „duże organizacje”, czyli takie, które osiągają roczny obrót powyżej 50 milionów funtów. Tak więc, grzywny dla tych podmiotów mogą wynieść nie mniej  niż £7000 i nie więcej niż £3 mln w zależności od stopnia winy (dzisiejszy kurs funta według NBP wynosił 5,8291 zł!). Jednak w określonych przypadkach, wysokość kary grzywny za wykroczenie przeciwko środowisku może wynieść nawet 100 mln funtów (w zależności od przychodów)!

Tymczasem w Polsce…
             Nasi rodzimi „truciciele” po prostu umierają ze strachu. Dobra, to był kiepski żart... Ustawa z dnia 18 lipca 2001 roku – Prawo wodne przewiduje, że ten, kto bez wymaganego pozwolenia wodnoprawnego albo z przekroczeniem warunków określonych w pozwoleniu wodnoprawnym korzysta z wody lub wykonuje urządzenia wodne albo inne czynności wymagające pozwolenia wodnoprawnego – podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny (zgodnie z ogólną zasadą zawartą w Kodeksie wykroczeń – od 20 do 5000 zł!). Przepis ten nie dotyczy jednak sytuacji, gdy korzystanie z wód dotyczy wprowadzania ścieków do wód lub do ziemi albo do urządzeń kanalizacyjnych. Wtedy bowiem podmiot ponosi opłaty podwyższone za korzystanie ze środowiska (w rozumieniu ustawy – Prawo ochrony środowiska) lub odpowiedzialność karną za zanieczyszczenie wód lub brak dbałości o urządzenia ochronne (służące oczyszczaniu wód), przewidziana przez Kodeks karny. Tyle, że proces karny rzadko kończy się nałożeniem wysokiej grzywny lub nawiązki…
          Co z odpowiedzialnością podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary? Ustawa z dnia 28 października 2002 roku była stosowana kilkadziesiąt razy i ani razu w sprawach dotyczących ochrony środowiska (kary wynosiły najczęściej 1000 zł). Tymczasem takie narzędzie pozwala na sięgnięcie do kieszeni prezesów spółek lub innych osób kierujących „dużymi organizacjami". Pisałem o tym rok temu w poście o amerykańskich elektrowniach wiatrowych. Nic się nie zmieniło…

 Wnioski
Czytający ten post mogą odnieść mylne wrażenie, że jestem zwolennikiem represyjnego traktowania przedsiębiorców. Nic podobnego! Uważam, że kary pieniężne czy grzywny powinny być nakładane za rzeczywiste zanieczyszczenie środowiska, a nie za kilkudniowe spóźnienie się ze złożeniem jednego z wielu sprawozdań z zakresu ochrony środowiska! Wystarczy zapoznać się z przepisami karnymi ustawy o odpadach, ustawy o bateriach i akumulatorach, ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym czy też ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi…
Zwłaszcza w tej ostatniej znajdziemy takie „kwiatki” jak kara w wysokości od 5000 do 500000 zł dla prowadzącego jednostkę handlu detalicznego lub hurtowego (czytaj: osiedlowego sklepu), który sprzedaje produkty w opakowaniach, nie przekazując użytkownikom tych produktów informacji o opakowaniach i odpadach opakowaniowych w zakresie dostępnych systemów zwrotu, zbierania i odzysku, w tym recyklingu, odpadów opakowaniowych, właściwego postępowania z odpadami opakowaniowymi, znaczenia oznaczeń stosowanych na opakowaniach. Rzeczywiście, brak odpowiedniej wywieszki w sklepie (której większość klientów i tak nie przeczyta...) jest tak nikczemną „zbrodnią przeciwko środowisku”, że trzeba nałożyć (dość uznaniową) administracyjną karę pieniężną!  
Albo ustawa o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym – wprowadzający sprzęt (dajmy na to właściciel stoiska z telefonami komórkowymi), który nie umieszcza na fakturach numeru rejestrowego podlega administracyjnej karze pieniężnej od 10 000 do 500 000 zł!!! Oczywiście, że trzeba zwalczać nieprawidłowości w branży recyklingowej ale takie przepisy bynajmniej nie spowodują, że z lasów znikną sterty śmieci (w tym starych lodówek)… Nie zniknie problem ogrzewania domów za pomocą butelek PET i starych opon, co czuję codziennie własnym nosem jako mieszkaniec Krakowa!
Pozostaje mieć nadzieję, że nowy Minister Środowiska będzie miał inne podejście niż poprzednia ekipa rządząca, która lubowała się w takim (opisanym wyżej) specyficznym „wspieraniu przedsiębiorczości”. Odnośnie samych barier prawnych istniejących w Polsce polecam artykuł: http://wgospodarce.pl/opinie/15153-trzeba-przeciac-czerwona-tasme oraz bardzo interesujący blog: http://www.czerwonatasma.pl/. Nie chodzi jednak o tani populizm w stylu „zlikwidujmy wszystkie urzędy i obowiązujące przepisy” (choć trzeba przyznać, że zeszły rok był rekordowy pod względem ilości uchwalanych przepisów!). Praktycznie rzecz biorąc, w każdym kraju (może oprócz Korei Północnej) istnieją organy ochrony środowiska oraz przepisy nakładające surowe sankcje. Problem tkwi w podejściu do obywateli: w Australii czy w USA surowe kary grożą za wyrządzenie realnych szkód w środowisku, co jednak nikomu nie przeszkadza w podejmowaniu i prowadzeniu działalności gospodarczej (o czym wiemy z przekazów medialnych jak i oficjalnych publikacji)…
Na koniec „perełka” w postaci danych opublikowanych kilka dni temu przez WIOŚ w Gdańsku. Otóż, w ubiegłym roku na konto gdańskiej Inspekcji wpłynęło prawie 576 tys. zł. z tytułu kar pieniężnych. Cóż, kwota nie powala na ziemię, tym bardziej, że jej część stanowią wpływy z kar za nieprzestrzeganie obowiązków sprawozdawczych (w których gubią się przedsiębiorcy…).
Od kolejnych formularzy i sprawozdań środowisko naturalne na pewno nie będzie czystsze, tym bardziej, że coraz większa ilość papieru wymaga coraz większych wycinek lasów i zużycia wody (wyprodukowanie 1 tony papieru wymaga użycia 250 ton wody)...

poniedziałek, 1 lutego 2016

System EMAS. Dobrowolny czy „przymusowy”? O zgodności przepisów krajowych ze wspólnotowymi…



Okazją do napisania o EMAS była lektura nowej ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Dostrzegłem tam kuriozalne zapisy dotyczące tzw. systemu EMAS. Podobny zapis pojawił się wcześniej w ustawie o bateriach i akumulatorach. Ale po kolei…
Otóż rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) Nr 1221/2009 z dnia 25 listopada 2009 roku w sprawie dobrowolnego udziału organizacji w systemie ekozarządzania i audytu we Wspólnocie (EMAS), uchylające rozporządzenie (WE) nr 761/2001 oraz decyzje Komisji 2001/681/WE i 2006/193/WE (wiem, że przydługa nazwa...), w motywie 8 preambuły wskazuje, że: Należy zachęcać organizacje do dobrowolnego uczestnictwa w EMAS, które może im przynieść wartość dodaną w postaci kontroli regulacyjnej, redukcji kosztów i poprawy wizerunku publicznego, pod warunkiem że będą one w stanie wykazać poprawę efektów swojej działalności środowiskowej. Przy czym, przez organizację należy rozumieć m.in. spółkę, organ administracji lub instytucję.
Implementacji ww. rozporządzenia do polskiego systemu prawnego dokonano ustawą z dnia 15 lipca 2011 roku o krajowym systemie ekozarządzania i audytu (EMAS), która w art. 1 wyraźnie wskazuje na dobrowolny udział organizacji w systemie EMAS. Jasne! Tak by się wydawało…
W 2014 roku dokonano nowelizacji ustawy z dnia 24 kwietnia 2009 roku o bateriach i akumulatorach, wprowadzając pojęcie podmiotu pośredniczącego w wykonywaniu niektórych obowiązków przedsiębiorcy wprowadzającego do obrotu baterie i akumulatory. Art. 28 ust. 3 cyt. ustawy brzmi następująco: Podmiot pośredniczący jest obowiązany posiadać wdrożony system zarządzania środowiskowego zgodny z wymaganiami systemu ekozarządzania i audytu (EMAS) lub z normą ISO 14001.
Rok później uchwalono (jakże potrzebną!) ustawę z dnia 11 września 2015 roku o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym, której art. 61 ust. 3 ww. ustawy stanowi, że: Organizacja odzysku sprzętu elektrycznego i elektronicznego jest obowiązana posiadać wdrożony system zarządzania środowiskowego zgodny z wymaganiami systemu ekozarządzania i audytu (EMAS) lub z normą ISO 14001. Żeby było ciekawiej, art. 128 tej ustawy jest powtórzeniem treści art. 61 ust. 3, z tym, że ustawodawca wyznaczył termin wdrożenia EMAS/ISO 14001 do dnia 1 stycznia 2017 roku. Pomijam już fakt, że nie jest to szczyt techniki legislacyjnej (po co dwa prawie identycznie brzmiące przepisy?). Jeszcze inną sprawą jest próba narzucania przedsiębiorcom systemu ISO, który tak jak EMAS jest dobrowolny. Cóż, najwyżej Komisja Europejska znów pozwie Polskę przed ETS…
Warto zadać sobie pytanie: o co chodzi? Mam nadzieję, że nie są to następne „czasopisma lub inne rośliny”, mające na celu eliminację konkurentów nie posiadających EMAS albo ISO. Oficjalny rejestr podmiotów posiadających wdrożony system EMAS znajduje się pod tym adresem: http://emas.gdos.gov.pl/lista-rejestru-emas (to zaledwie 61 podmiotów!). Zastanawiam się tylko, ile takich „błędnych wdrożeń prawa unijnego” znajduje się w polskim systemie prawnym – około 3000 ustaw i 23 000 rozporządzeń wykonawczych!
Co ciekawe, sądy administracyjne, orzekając w sprawach dotyczących zwolnień od podatku akcyzowego, podkreślają wręcz swobodę przedsiębiorców w wyborze metod ochrony środowiska, a przykładem może być wyrok NSA z dnia 4 czerwca 2014 roku (sygn. akt I FSK 989/13), w którym sąd uznał, że ustawa o podatku akcyzowym nie wskazuje, jakie systemy służące ochronie środowiska lub podwyższeniu efektywności energetycznej pozwalają nie zapłacić daniny od węgla. I bardzo słusznie!