piątek, 6 września 2019

Kto i kiedy może zakazać wstępu do państwowego lasu? Sąd Najwyższy wyjaśnia…


Już po wakacjach, a tutaj „wakacyjny” wyrok Sądu Najwyższego (SN) odnośnie wstępu do lasów stanowiących własność Skarbu Państwa. Taka historyjka z pogranicza prawa karnego i prawa ochrony środowiska…
Historia rozpoczyna się jesienią 2017 roku, kiedy to obwiniona A.K. przechodzi przez las w miejscu gdzie jest to zabronione, a strażnik leśny każe jej opuścić las. Obwiniona nie chce opuścić lasu, więc strażnik wymierza jej karę grzywny (200 zł) na podstawie Kodeksu wykroczeń (który nawiasem mówiąc/pisząc, jest reliktem PRL…). Obwiniona nie składa sprzeciwu od wyroku sądu rejonowego, wyrok się uprawomocnia…
Sprawa trafia w końcu do Rzecznika Praw Obywatelskich, który składa do SN kasację od wspomnianego wyroku, opierając się na zarzucie naruszenia przepisów Kodeksu postępowania w sprawach wykroczeń (m.in. uznanie, że wina obwinionej nie budzi wątpliwości…).
SN uznaje, że kasacja RPO zasługuje na uwzględnienie (wyrok z dnia 10 lipca 2019 roku, sygn. akt III KK 167/19). 
           Dlaczego? Z bardzo prostej przyczyny: zakaz wstępu do lasu może wprowadzić wyłącznie nadleśniczy (i nikt inny!!!), na podstawie art. 26 ust. 3 ustawy z dnia 28 września 1991 roku o lasach. Może to być wyłącznie zakaz okresowy (a nie „na stałe”) i tylko z przyczyn wymienionych poniżej:
1) gdy wystąpiło zniszczenie albo znaczne uszkodzenie drzewostanów lub degradacja runa leśnego;
2) gdy występuje duże zagrożenie pożarowe;
3) gdy wykonywane są zabiegi gospodarcze związane z hodowlą, ochroną lasu lub pozyskaniem drewna.
W lesie wykonywano prace związane z usuwaniem drzew zagrażających bezpieczeństwu publicznemu i pożarowemu, nadleśniczy wydał wiosną 2017 roku stosowne zarządzenie, tyle, że… nie określił końcowego terminu zakazu wstępu…
Podsumowując, nadleśniczy naruszył przepisy prawa administracyjnego (ustawy o lasach), a strażnik leśny i sąd rejonowy – prawa karnego (Kodeksu wykroczeń i Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia). Nikt nawet się nie zastanowił czy czyn obwinionej cechował się jakimkolwiek stopniem szkodliwości społecznej (w myśl art. 1 Kodeksu wykroczeń)…  Cóż, jedni chodzą na skróty przez las, inni przez przepisy!