środa, 22 lutego 2017

Dziki buszują w mieście – Skarb Państwa płaci za szkody!



Wyrok Sądu Najwyższego, wydany w dniu 16 lutego 2017 roku (sygn. akt III CSK 41/16) nie pozostawia złudzeń: za szkody wyrządzone ludziom przez dzikie zwierzęta pojawiające się w miastach powinno odpowiadać państwo.
Wyrok dotyczy historii pechowego mieszkańca Krakowa, którego w 2009 roku zaatakował dzik i dotkliwie poturbował. (skutkiem był spory uszczerbek na zdrowiu). Sprawa jakich wiele w Polsce,  tyle, że do tej pory orzecznictwo sądowe rozmaicie traktowało takie przypadki…
Cóż, Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał, że art. 431 Kodeksu cywilnego (dalej jako k.c.), przewidujący odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez zwierzę w przypadku nienależytego sprawowania nad nim nadzoru ma zastosowanie wyłącznie do zwierząt hodowanych, nie znajduje natomiast zastosowania, jeżeli szkodę spowodowało zwierzę żyjące w stanie wolnym, takie jak dzik. Wskazał, że brak przepisu, który bezpośrednio stanowi o odpowiedzialności państwa za szkody wyrządzone przez dzikie zwierzęta w miastach. Zresztą Sąd Najwyższy podjął kiedyś uchwałę, z której wynika, że Skarb Państwa odpowiada tylko za szkody o których mowa w art. 46 ust. 1 ustawy z dnia 13 października 1995 roku –  Prawo łowieckie  (dalej jako p.ł.) wyrządzone przez zwierzęta łowne objęte całoroczną ochroną (czyli w praktyce jedynie łosie!). Ponadto, prawo łowieckie (jak wskazuje wielu autorów) reguluje jedynie odpowiedzialność za szkody w mieniu a nie szkody na osobie (!).
Natomiast art. 126 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 roku o ochronie przyrody określa odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez zwierzęta objęte ochroną gatunkową: żubry, wilki, rysie, niedźwiedzie, bobry… Dzik jest zwierzęciem łownym, nie objętym ochroną gatunkową (inna sprawa, że nadmierny rozrost populacji spowodował konieczność odstrzałów redukcyjnych...). Jeszcze innym mankamentem przepisów p.ł. jest fakt zawężenia rodzajów szkód wyrządzanych przez dziki do szkód w uprawach i płodach rolnych (art. 46 p.ł. nie dotyczy sytuacji zniszczenia trawników czy rabatów kwiatowych w przydomowych ogródkach...).
Sąd Najwyższy uznał, że sytuacja, w której władza publiczna jest całkowicie zwolniona z odpowiedzialności jest nieprawidłowa i wskazał, że pośrednią podstawą odpowiedzialności mogą być przepisy p.ł. w związku z art. 417 k.c. regulującym odpowiedzialność za niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej. Osobiście opowiadam się za zastosowaniem art. 417  k.c. w związku z art. z art. 33 i 33a ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt, pozwalającymi na chwytanie i zabijanie zwierząt w przypadku, gdy stanowią one nadzwyczajne zagrożenie dla życia, zdrowia lub gospodarki człowieka, w tym gospodarki łowieckiej. Potrzebna jest tutaj stosowna uchwała sejmiku województwa…
Powyższy wyrok będzie bardzo pomocny dla ewentualnych poszkodowanych, tym bardziej, że coraz częściej dziki i inne zwierzęta są gośćmi w dużych miastach. Po części z naszej, ludzkiej winy  - dokarmianie, pozostawianie niezabezpieczonych śmietników, brak dbałości o nieruchomości (zarośnięte krzakami). To wszystko przyciąga zwierzęta, którym i tak odebrano naturalne siedliska…
Na marginesie, ukazała się publikacja (bardziej „przyrodnicza” niż „prawnicza”)  RDOŚ w Gorzowie Wielkopolskim o zwierzętach występujących w miastach: http://gorzow.rdos.gov.pl/files/artykuly/14049/RDOS_Gorzow_publikacja_zwierzeta_konfliktowe.pdf. Warto przeczytać, aby uchronić się przed nieprzyjemnymi „niespodziankami”!

środa, 15 lutego 2017

Odpowiedzialne dokarmianie zwierząt.



Na świecie obchodzi się rozmaite „dni zwierząt”. Najbardziej znany jest Światowy Dzień Zwierząt, obchodzony corocznie 4 października jako wspomnienie św. Franciszka z Asyżu (patrona zwierząt), jest również Światowy Dzień Zwierząt Hodowlanych (2 października), Światowy Dzień Zwierząt Laboratoryjnych (24 kwietnia) oraz Międzynarodowy Dzień Praw Zwierząt (10 grudnia), aczkolwiek w USA obchodzony jest 6 czerwca, a w Polsce 22 maja.
Jest jeszcze jeden, mało znany „dzień”: Dzień Dokarmiania Zwierzyny Leśnej, który przypada 11 lutego. Z tej właśnie okazji, Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska opublikowała przewodnik dla miłośników przyrody: http://www.gdos.gov.pl/jak-dokarmiac-ptaki. Polacy najczęściej dokarmiają właśnie ptaki... Warto się z nim zapoznać, pamiętając przysłowie: Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Niestety, wiele osób mających jak najbardziej szlachetne zamiary, a nie mając wiedzy, próbuje „pomóc” ptakom i innym zwierzętom, tyle, że im szkodzą, czy to nadmiarem pożywienia czy zepsutą żywnością…

czwartek, 9 lutego 2017

Nielegalne urządzenie wodne? Dwie opłaty legalizacyjne!



Kolejny raz omawiam orzeczenie sądowe. Tym razem „na warsztat” trafił wyrok NSA z dnia 20 stycznia 2017 roku (sygn. akt II OSK 1531/16). Dlaczego? O tym poniżej.
Naczelny Sąd Administracyjny, po rozpoznaniu skargi kasacyjnej przedsiębiorcy od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 13 stycznia 2016 roku (sygn. akt IV SA/Wa 2759/15) w przedmiocie nakazu usunięcia maszyn i urządzeń położonych na obszarze szczególnego zagrożenia powodzią, oddalił skargę kasacyjną. Orzeczenie to można uznać za przełomowe, gdyż dotyczy wykładni art. 64a i art. 9 ustawy z dnia 18 lipca 2001 roku – Prawo wodne. Przepisy te dotyczą urządzeń wodnych, do których stosuje się zarówno przepisy ustawy – Prawo wodne jak i ustawy z dnia 7 lipca 1994 roku – Prawo budowlane!
Co to ma wspólnego z ochroną środowiska? Sporo – wystarczy wspomnieć, że art. 63 ustawy – Prawo wodne nakazuje kierowanie się zasadą zrównoważonego rozwoju (określoną w ustawie z dnia 27 kwietnia 2001 roku – Prawo ochrony środowiska) przy projektowaniu, wykonywaniu i utrzymywaniu urządzeń wodnych, czyli zachowanie dobrego stanu wód i charakterystycznych dla nich biocenoz, istniejącej rzeźby terenu oraz biologicznych stosunków w środowisku wodnym i na terenach podmokłych. Przykładem może być tworzenie tzw. przepławek dla migrujących ryb przy budowlach piętrzących (chyba każdy oglądał program telewizyjny poświęcony wędrówce łososi…).
Przedsiębiorca, który przegrał przed NSA, składował żwir i piasek na terenie międzywala, a także ustawił taśmociągi, ciągniki siodłowe, naczep i ładowarki. Teren międzywala był objęty ochroną przeciwpowodziową. Mimo nakazu usunięcia urządzeń i materiałów nie uczynił tego, ponadto prowadził działalność bez wymaganego pozwolenia wodnoprawnego. Nie zalegalizował również urządzeń w myśl ustawy – Prawo wodne. Urządzenia i maszyny, które zlokalizował w międzywalu, NSA potraktował jak urządzenie wodne, co było możliwe na podstawie art. 9 ust. 2 pkt 1 lit. c ustawy – Prawo wodne: przepisy tej ustawy dotyczące urządzeń wodnych stosuje się odpowiednio do robót wykonywanych na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią!
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy.
Każdy słyszał o instytucji prawa budowlanego zwanej legalizacją. Art. 49 i 49b ustawy prawa wodnego określają obowiązek wniesienia stosownej opłaty za legalizację obiektu budowlanego wzniesionego bez wymaganego pozwolenia lub zgłoszenia. Przykładowo, wybudowanie ogrodzenia o wysokości powyżej 2,20 m bez zgłoszenia właściwemu organowi (staroście) oznacza konieczność uiszczenia opłaty w wysokości 2500 zł, natomiast budowa garażu albo altany o powierzchni do 35 m2 wiąże się z opłatą legalizacyjną w wysokości 5000 zł. Gorzej, gdy legalizacja dotyczy obiektu, który wymaga pozwolenia na budowę – np. dom jednorodzinny to opłata w wysokości 50 000 zł!  Co istotne, ustawa – Prawo wodne i ustawa – Prawo budowlane nie wykluczają się nawzajem, a nawet wzajemnie się uzupełniają.Taka legislacyjna niespodzianka...
Budowa urządzenia wodnego bez uzyskania pozwolenia wodnoprawnego albo zgłoszenia, wiąże się z opłatą w wysokości 2170 zł. Przykładowo może być to pomost dla celów rekreacji (cumowanie jachtów, wędkarstwo…) albo staw rybny. Jeśli dany obiekt nie został ponadto zgłoszony organowi administracji architektoniczno – budowlanej (staroście) albo nie uzyskano pozwolenia  na jego budowę, to właściciel dodatkowo uiści opłatę legalizacyjną „budowlaną”.
Orzecznictwo sądów administracyjnych jasno wskazuje, że wymierzenie jednej opłaty legalizacyjnej (np. tej określonej w ustawie – Prawo wodne) nie wyklucza wymierzenia drugiej (tej określonej w ustawie – Prawo budowlane) i nie oznacza, że inwestor ponosi dwa razy karę za ten sam czyn… Tak więc za samowolę budowlaną można zapłacić dwa razy!



środa, 1 lutego 2017

Wycinka drzew i nadmierny hałas – najnowsze orzeczenia NSA.



Ubiegły piątek był dość pracowity dla sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego – wydali oni dwa istotne wyroki. Przedstawiam je w pewnym skrócie (najlepiej przeczytać od A do Z)...
Pierwszy z nich (sygn. akt II OSK 1165/15) dotyczy dopuszczalności usuwania drzew. Oddział regionalny Wojskowej Agencji Mieszkaniowej wystąpił o zezwolenie na usunięcie  jednego drzewa i 25 m2 krzewów. W zamian miał posadzić 12 drzew i 485 krzewów (!), jeśli chciał uniknąć opłaty za wycinkę. WAM nie wywiązała się z tego warunku w terminie, po czym wystąpiła o przesunięcie terminu nasadzeń. Jednak organ wydający decyzję nie zgodził się na to, tak samo zresztą jak organ odwoławczy i sądy administracyjne. Niewykonanie obowiązku nasadzeń oznacza jakby usunięcie drzew i krzewów nastąpiło bez zezwolenia – Agencji grozi więc wysoka kara!
Drugi wyrok (sygn. akt II OSK 1186/15) dotyczył spółki z branży recyklingowej, która została uprzednio ukarana za przekroczenie dopuszczalnego poziomu hałasu w porze nocnej! Wojewódzki inspektor ochrony środowiska, który otrzymał od spółki wyniki jej własnych pomiarów, ponownie dokonał kontroli. Skutkiem tego było… podwyższenie kary pieniężnej! Jak to możliwe? Art. 303 ustawy – Prawo ochrony środowiska pozwala na podwyższenie kary pieniężnej (tzw. kary biegnącej), jeśli przekroczenie lub naruszenie jest wyższe, niż podano we wniosku, lub nie ustało, organ wymierza nową wysokość kary biegnącej począwszy odpowiednio od doby albo godziny, w której stwierdzono bezzasadność wniosku, jednocześnie podwyższając jej wysokość dwukrotnie na okres 60 dni.
Pisząc wniosek, uważaj o co prosisz urząd!!!