sobota, 23 sierpnia 2014

Prawo ekologiczne porównawcze cz.10. Torby foliowe i złomowanie pojazdów czyli rzecz o podatkach i opłatach ekologicznych…



Szeleszczące zło…
Ostatnimi czasy pojawiły się wieści o tym, że Unia Europejska zamierza na serio walczyć z zasypującymi nas odpadami w postaci toreb foliowych, tak chętnie używanych podczas zakupów. Przeciętny Europejczyk zużywa rocznie około 200 reklamówek (w 2010 roku w Europie wyrzucono ponad 8 mld sztuk takich toreb, z czego połowa wylądowała na składowiskach!).
Dlatego też, Parlament Europejski dąży do nowelizacji dyrektywy 94/62/WE w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych. Zmiana ma dotyczyć „lekkich plastikowych toreb na zakupy” (wykonanych z  materiałów z tworzyw sztucznych o grubości ścianki poniżej 50 mikronów), które są dostarczane konsumentom w punkcie sprzedaży towarów lub produktów. Państwa członkowskie mają podjąć odpowiednie środki ograniczające ich stosowanie, m.in. przez obłożenie opłatami lub podatkami „ekologicznymi”, nazywanymi podatkami Pigou (od nazwiska brytyjskiego ekonomisty, który zalecał nakładanie podatków na sprawców szkód m.in. tych środowiskowych). Zmiana ma doprowadzić do redukcji zużycia toreb o 80%.
 Świetnie, ale może by tak znowelizować resztę przepisów dyrektywy, albo opracować nową? Porównując dyrektywę opakowaniową z odpadową, widać jak na dłoni niedostatki tej pierwszej…
Nie czekając na eurokratów, Dania i Bułgaria wprowadziły już dawno podatek od opakowań, a Irlandia i Włochy opłatę od toreb z tworzyw sztucznych. Inna sprawa, że można by wprowadzić w Polsce, na wzór francuskiego TGAP (Taxe générale sur les activités polluantes), ogólny podatek środowiskowy, zamiast skomplikowanego systemu opłat środowiskowych! TGAP nakładany jest na każdego, kto powoduje zanieczyszczenie środowiska, a wpływy z tego tytułu są przeznaczane na ściśle proekologiczne cele.

Zapłać za przyszłe złomowanie swojego automobilu!
Zamiast opłaty recyklingowej w wysokości 500 zł, zapłacimy 400 złotych opłaty depozytowej za przyszłe złomowanie samochodu, przy pierwszej rejestracji sprowadzonego do kraju samochodu.
Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji. Właściciel nowego pojazdu wpłaci depozyt, a w postaci premii odzyska go ostatni posiadacz. 400 zł depozytu zastąpi 500 zł dotychczasowej opłaty recyklingowej, pod warunkiem przekazania wraku do stacji demontażu posiadającej niezbędne zezwolenia, a nie do pokątnego warsztatu (tzw. „dziupli”) z którego większość odpadów trafi do lasów…
Dla wygody wszystkich zmotoryzowanych, importerzy pojazdów nadal będą musieli zadbać o sieć demontażu pojazdów (przynajmniej trzy stacje demontażu lub tyle samo punktów zbierania pojazdów w województwie), jeśli wprowadzają przynajmniej 1000 pojazdów rocznie na rynek polski.
Profesjonalne złomowanie samochodów jest ważne nie tylko dlatego, że pozwala uniknąć zanieczyszczeń gleby (zużyte oleje, metale ciężkie), ale dlatego, że pozwala również na realizację idei recyklingu – przeciętny samochód to źródło surowców, które mogą utracić status odpadu i stać się na nowo produktem: około 55 kg tworzyw sztucznych, 30 kg gumy czy 11 kg metali takich jak aluminium, tytan, pallad i platyna (z katalizatorów). Jest to o tyle istotne, że w najbliższych latach producenci wprowadzą na rynek europejski dziesiątki tysięcy samochodów o napędzie elektrycznym (EV) i wtedy dopiero zacznie się zabawa w recykling pojazdów!
Dlatego wspomniana nowelizacja przewiduje opłatę produktową dla prowadzących stacje demontażu, w przypadku nieosiągnięcia wymaganego poziomu odzysku i recyklingu odpadów pochodzących z pojazdów wycofanych z eksploatacji.
A jak radzą sobie w innych krajach?
Ciekawym pomysłem jest holenderska organizacja non profit Auto Recycling Netherland (ARN) utworzona przez podmioty z branży motoryzacyjnej. Otóż likwidacja zużytych pojazdów jest finansowana z opłaty wynoszącej 45 euro. ARN gromadzi te środki i zapewnia profesjonalny system recyklingu.
To zupełnie inne podejście niż rosyjskie – od 1 września 2012 roku obowiązuje tam specjalna opłata „utylizacyjna” nakładana, zamiast cła, na pojazdy importowane lub wytwarzane w Rosji przez zagraniczne podmioty, które nie spełniają wymogów nowej ustawy. Opłata wynosi od 50 euro za samochód osobowy do 150 000 euro za używaną 18 – kołową ciężarówkę!
Żeby było śmieszniej,  nowe prawo weszło w życie miesiąc po akcesji Rosji do WTO (warunkiem przystąpienia było zniesienie dyskryminacyjnych ceł na towary zagraniczne). Cóż, Rosja to rzeczywiście stan umysłu…

Źródło: www.flickr.com (fot. Chad Weisser). 
 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz