wtorek, 16 maja 2017

Niemiecka hipokryzja czyli o kwietniowym wyroku TSUE. Jak naprawdę jest z tą rezygnacją z „brudnego węgla”?



Cóż, po raz kolejny nasi zachodni sąsiedzi pokazują swą prawdziwą twarz w dziedzinie ochrony środowiska. Pisałem już kiedyś (w poście z dnia 16 grudnia 2015 roku) o ekologicznej hipokryzji Niemców, na kanwie wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie uchybienia obowiązkom w zakresie ocen oddziaływania na środowisko.
Dziś napiszę o wyroku TSUE w sprawie… uchybienia obowiązkom w zakresie ocen oddziaływania na środowisko ale nie to jest najciekawsze. Clou tej sprawy jest uwaga (!) – budowa elektrowni węglowej. Czytając po raz pierwszy orzeczenie, nie wierzyłem własnym oczom – tyle razy potępiano Polskę na forum unijnym za „gospodarkę opartą na węglu”, a tutaj taki „kwiatek”!
            Dobra, dość tego wyzłośliwiania się. Wyrok Trybunału z dnia 26 kwietnia 2017 roku (sprawa C – 142/16 Komisja Europejska v. Republika Federalna Niemiec) wskazuje jasno, iż  Republika Federalna Niemiec uchybiła zobowiązaniom ciążącym na niej na mocy art. 6 ust. 3 dyrektywy Rady 92/43/EWG z dnia 21 maja 1992 roku w sprawie ochrony siedlisk przyrodniczych oraz dzikiej fauny i flory (dyrektywy siedliskowej) przez to, że w trakcie wydawania pozwolenia na budowę elektrowni węglowej Moorburg nie przeprowadziła prawidłowej i pełnej oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko.
Przedmiotowa elektrownia, budowana od 2008 roku nad Łabą (w hamburskim porcie), zgodnie z art. 6 ust. 3  dyrektywy siedliskowej podlega odpowiedniej ocenie skutków dla danego terenu z punktu widzenia założeń jego ochrony. W świetle wniosków wynikających z tej oceny właściwe władze krajowe wyrażają zgodę na ten plan lub przedsięwzięcie dopiero po upewnieniu się, że nie wpłyną one niekorzystnie na integralność danego terenu oraz, w stosownych przypadkach, po uzyskaniu opinii całego społeczeństwa.
Istotną kwestią było zobowiązanie operatora elektrowni do utworzenia na jazie w odległości około 30 km od elektrowni, drugiej przepławki dla ryb, mającej zrekompensować straty okazów spowodowane funkcjonowania systemu chłodzenia elektrowni, który wymaga poboru dużych ilości wody do chłodzenia elektrowni.
Zdaniem KE, urząd rozwoju miejskiego i środowiska Wolnego i Hanzeatyckiego Miasta Hamburga błędnie uznał przepławkę za środek ograniczający szkody, a w ocenie oddziaływania nie uwzględniono skutków skumulowanych z innymi mającymi znaczenie przedsięwzięciami. Ponadto, miasto Hamburg powinno było poszukać rozwiązań alternatywnych do chłodzenia obiegowego. Trybunał zgodził się z tymi wnioskami. Na marginesie, ocena oddziaływania na środowisko przeprowadzona przez władze niemieckie potwierdziła że istnieje wysokie zagrożenie dla ryb daleko migrujących, takich jak minóg rzeczny, minóg morski i łosoś…
Jestem ciekaw, które „czołowe, opiniotwórcze” media zająkną się na temat tego wyroku (owszem w 2015 roku pojawiło się kilka wzmianek…). Na koniec taka perełka dla przeciwników polskiej energetyki węglowej: https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2017-03-22/merkel-w-obronie-energetyki-weglowej-w-niemczech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz