piątek, 28 czerwca 2013

Podatki "ekologiczne"?



Danina na ratowanie środowiska czy tylko kolejny haracz?
Niejednokrotnie w mediach pojawia się temat „podatków ekologicznych”. Co tak naprawdę kryje się za tym hasłem, poza kolejnym, ewentualnym  „skokiem” na nasze kieszenie?
Podatki ekologiczne są obciążeniami finansowymi mającymi związek z ochroną środowiska, wynikające z zanieczyszczeń środowiska naturalnego. OECD definiuje je jako obowiązkową, bezzwrotną płatność na rzecz państwa, która jest nakładana na przedmiot opodatkowania. Można w dużym uproszczeniu podzielić je na:
-   podatki od energii i paliw (podatek „siarkowy”/„węglowy”, od paliw lotniczych),
-   inne podatki dotyczące środowiska (od pojazdów silnikowych czy opakowań).
Podatki o charakterze ekologicznym są stosowane m. in. w najbardziej rozwiniętych krajach Unii Europejskiej o czym będzie mowa w dalszej części artykułu. Oprócz rozwiązań podatkowych, istnieje szereg innych instrumentów ekonomicznych. OECD dzieli je na opłaty emisyjne (czyli  opłaty za wprowadzanie zanieczyszczeń do środowiska), opłaty produktowe, opłaty administracyjne, systemy depozytowe, opłaty użytkowników, zbywalne pozwolenia na korzystanie ze środowiska, ubezpieczenia ekologiczne oraz subwencje,
w tym zróżnicowanie podatkowe i celne.
W Polsce istnieje dobrze zorganizowany system opłat za korzystanie ze środowiska („emisyjnych”) oraz opłat produktowych i depozytowych z  tym, że nie można ich uznać za „100%” podatki mimo tego, że orzecznictwo sądów administracyjnych i część doktryny prawniczej tak wskazuje (w odróżnieniu od np. VAT czy CIT, do tych opłat stosuje się jedynie dział III Ordynacji podatkowej)! 
Opłatą ekologiczną (choć w mniejszym stopniu odczuwalną przez pojedynczego konsumenta) jest także opłata za emisję dwutlenku węgla, na postawie ustawy z dnia 28 kwietnia 2011 roku o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych (t. j.: Dz. U. Nr 122, poz. 695).
Niestety „podatek ekologiczny” bywa też stosowany do osiągania doraźnych celów gospodarczych, np. wzrostu sprzedaży nowych samochodów – często jest on efektem lobbingu przemysłu… Na przykład w Polsce, wprowadzenie "podatku ekologicznego od samochodów" osobowych planowano w 2010 roku. Jednak pomysł wzbudził kontrowersje i opór posiadaczy starszych samochodów, więc wstrzymano  prace w tym kierunku.
Na początku roku znowu pojawiły się plany wprowadzenia podatku od starszych samochodów, który miałby zastąpić akcyzę od samochodów i pomóc polskiej branży motoryzacyjnej przeżywającej obecnie zapaść (vide zamknięcie fabryki Fiata czy spadek sprzedaży nowych samochodów o ponad 200 000 sztuk!). 
Bynajmniej nie jestem anarchistą, który zlikwidowałby wszelkie podatki... Płacenie podatków jest obywatelskim obowiązkiem, ale niekiedy przydałoby się trochę zdrowego rozsądku po stronie ustawodawcy (nadmierne opodatkowanie powiększa „szarą strefę” i nie przekłada się na zamożność państwa …)!
Wracając do tematu polskich podatków, trzeba mieć na uwadze enigmatyczny zapis art. 272 ustawy z dnia 21 kwietnia 2001 roku – prawo ochrony środowiska (t. j.: Dz. U. z 2008 r. Nr 25, poz. 150 ze zm.):  środki finansowo – prawne ochrony środowiska stanowią w szczególności:
1)   opłata za korzystanie ze środowiska;
2)   administracyjna kara pieniężna;
3)   zróżnicowane stawki podatków i innych danin publicznych służące celom ochrony środowiska.  
            Z oczywistych względów, najbardziej będzie nas interesował pkt 3...

Ile i za co płacą Polacy?
            Problematyka „podatków ekologicznych” została przedstawiona poniżej, w dość uproszczony sposób (biorąc pod uwagę objętości i stopień skomplikowania naszych ustaw podatkowych!).  Ustawodawcy łatwo jest odchudzać nasze kieszenie daninami „na rzecz środowiska”, natomiast o wiele trudniej przyznać „nagrodę” w postaci ulgi podatkowej, niższej stawki podatku czy zwolnienia. Tak naprawdę nie można mówić o polskich „podatkach ekologicznych”, tylko o podatkach „o charakterze ekologicznym”…
            Pierwsze skojarzenia z podatkami ekologicznymi to podatek akcyzowy (akcyza) i bardzo słusznie… Ustawa z dnia 6 grudnia 2008 roku o podatku akcyzowym (t. j.: Dz. U. z 2011 r. Nr 108, poz. 626 ze zm.) uznaje za przedmiot opodatkowania akcyzą m.in. samochody i wyroby akcyzowe: paliwa ciekłe, energię elektryczną, gaz ziemny, czasem oleje roślinne. Bez wątpienia, produkcja i konsumpcja tych dóbr szkodzi środowisku…
Dlatego też w art. 283 ust. 2 ustawy – prawo ochrony środowiska, ustawodawca postawił pewne wymagania wobec stawek podatku akcyzowego – powinny być one kalkulowane tak, aby zapewnić niższą cenę rynkową:
1)        benzyny bezołowiowej w stosunku do benzyny zawierającej ołów,
2)        olejów napędowego i opałowego o niższej zawartości siarki w stosunku do olejów
o wyższej zawartości siarki,
3)        olejów napędowego i smarowego, wytwarzanych z udziałem komponentów uzyskiwanych z regeneracji olejów zużytych, w stosunku do olejów wytwarzanych bez udziału tych komponentów,
4)        biopaliw opartych na wykorzystaniu biomasy, w szczególności roślin uprawnych,
w stosunku do paliw pochodzących ze źródeł nieodnawialnych.
Jak mawiali co niektórzy w czasach PRL, „grunt to prund”: 1 megawat energii elektrycznej obłożono stawką w wysokości 20 zł. Dla statystycznego Jana Kowalskiego („nabywcy końcowego”) jest to niewielkie obciążenie (w porównaniu z różnymi „opłatami przesyłowymi”, które bywają wyższe niż cena samej energii!).
Uwzględniając przeciętne roczne zużycie prądu dla poszczególnych odbiorców, udział akcyzy w rachunku za prąd (podatnikami są „sprzedawcy” energii) wygląda tak:
·         gospodarstwo jednoosobowe – około 1900 kWh (czyli 38 zł rocznie),
·         gospodarstwo dwuosobowe – około 3100 kWh (62 zł),
·         gospodarstwo trzyosobowe – około 3500 kWh (70 zł),
·         gospodarstwo czteroosobowe – około 4500 kWh (90 zł),
·         gospodarstwo pięcioosobowe – około 5700 kWh (114 zł).
              
Jeżeli chodzi o pozostałe wyroby, stawki akcyzy wynoszą:        
1)    dla węgla i koksu przeznaczonych do celów opałowych – 1,28 zł/1 gigadżul (GJ),
2)   dla benzyn silnikowych – 1565 zł/1000 litrów,
3)   dla olejów napędowych przeznaczonych do celów opałowych (zabarwionych na czerwono i oznaczonych znacznikiem) oraz niektórych olejów opałowych – 232  zł/1000 litrów
            Uwaga! W razie użycia ww. olejów (pkt 3) do napędzania silników spalinowych
(z naruszeniem warunków znakowania i barwienia), a także posiadania ich w zbiorniku podłączonym do odmierzacza paliw lub sprzedaży z takiego zbiornika, stosuje się stawkę 1822 zł/1000 litrów, a gdy ich gęstość w temperaturze 15°C  jest równa lub wyższa od 890 kg/m3 2047 zł/1000 kilogramów! Tyle w uproszczeniu ustawa…           
W praktyce, wlewając do baku (tańszy) olej opałowy zamiast napędowego narażamy się na odpowiedzialność karno – skarbową. Policja chętnie sprawdza „diesle” – biorąc pod uwagę sposób obliczania grzywien w kodeksie karnym skarbowym można zapłacić od 533,33 zł do (bagatela) 15,36 mln zł!!! 
Drugim „eko – podatkiem” jest podatek od środków transportowych, regulowany przez ustawę z dnia 12 stycznia 1991 roku o podatkach i opłatach lokalnych (t. j.: Dz. U. z 2010 r. Nr 95, poz. 613 ze zm.).
Jego podatnikami (albo „ofiarami”) są posiadacze samochodów ciężarowych (dobrze, że nie osobowych!). Opodatkowaniu podlegają samochody ciężarowe o dopuszczalnej masie całkowitej od 3,5 tony, ciągniki siodłowe i balastowe (ale rolnicze już  nie), autobusy, przyczepy i naczepy o dopuszczalnej masie całkowitej od 7 ton.  Nietrudno zgadnąć, że stawka podatku będzie powiązana z wielkością pojazdu (a tym samym ze zużyciem paliwa…). 
Przykładowe stawki opodatkowania:
·    samochód ciężarowy powyżej 3,5 tony do 5,5 tony włącznie – do 810, 87 zł rocznie,
·    ciągnik siodłowy powyżej 36 ton – do 3097,68 zł rocznie.
Zasada jest bardzo prosta – im cięższy pojazd, tym wyższy podatek! Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, żeby wpaść na to, że przysłowiowy TIR spala więcej paliwa niż dostawczy Ford Transit/Lublin/Renault Master (co kto woli)...
Ustawa o podatkach i opłatach lokalnych wyznacza jedynie maksymalne stawki opodatkowania środków transportowych – reszta należy do rad gmin (mogą uchwalić niższe stawki albo zastosować ulgi, tym bardziej, że mogą różnicować wysokość stawek „uwzględniając w szczególności wpływ środka transportowego na środowisko naturalne”!).  
Przy obecnym kryzysie i gigantycznym zadłużeniu samorządów, możemy chyba zapomnieć o obniżonych stawkach (jak przy podatku od nieruchomości)…
Nie sposób przemilczeć kwestii podatków dochodowych (są „najbliżej” naszych kieszeni). Ustawa z dnia 26 lipca 1991 roku o podatku dochodowym od osób fizycznych (t. j.: Dz. U. z 2012 r., poz. 361 ze zm.), czyli PIT, oprócz tego, że jest rozbudowana i skomplikowana, to ustanawia dość uciążliwe obowiązki podatkowe.
Podstawowym problemem jest to, że bardzo trudno jest zakwalifikować wydatki jako koszty uzyskania przychodu (gdyż fiskus skrupulatnie sprawdza podatników pod tym kątem!).
Aspektem ekologicznym podatków dochodowych jest to, że dla „trucicieli” przewidziano dodatkową „karę”: jest nią brak możliwości zaliczenia do kosztów uzyskania przychodu (to znaczy zmniejszenia należnego podatku!), kar, opłat, odszkodowań i odsetek od tych zobowiązań wynikających z nieprzestrzegania przepisów w zakresie ochrony środowiska, a także niektórych dodatkowych opłat produktowych czy depozytowych. Podobne uregulowanie znajduje się także w ustawie z dnia 15 lutego 1992 roku o podatku dochodowym od osób prawnych (t. j.: Dz. U. z 2011 r. Nr 74, poz. 397 ze zm.), z tym, że CIT dodatkowo nie pozwala „wrzucić w koszty” dowolnej kwoty odpisów na fundusz rekultywacji gruntów!  
Prosta zasada: zanieczyszczasz środowisko, płacisz większe podatki! 

Czy można „zaoszczędzić” na podatkach?  „Ekologiczne” ulgi i zwolnienia podatkowe dostępne w Polsce
Poniżej kilka możliwości „optymalizacji podatkowej” (jak to elegancko nazywają w branży prawniczej i doradczej), w telegraficznym skrócie...
          Najpierw, ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 roku – Ordynacja podatkowa (t. j.: Dz. U. z 2012 r., poz. 749 ze zm.): organ podatkowy na wniosek podatnika prowadzącego działalność gospodarczą może udzielać ulg w spłacie zobowiązań podatkowych, określonych w art. 67a, które stanowią pomoc publiczną na ochronę środowiska (tylko na podstawie programu pomocowego (aktu normatywnego – rządowego lub samorządowego)). 
Po drugie – akcyza. Stawka dla biogazu, wodoru i biowodoru wynosi 0 zł (kiedyś obowiązywała też ulga na produkcję biopaliwa – są pomysły, aby ją przywrócić!). Wielu z nas uszczęśliwi dość szeroki katalog zwolnień z podatku akcyzowego.  Zwalnia się od akcyzy:
-   energię elektryczną wytwarzaną z odnawialnych źródeł energii,
-   wyroby węglowe w związku z celem, w jakim są zużywane (m. in.):
>  w procesie produkcji energii elektrycznej i wyrobów energetycznych (np. benzyna, koks, gaz ziemny, biokomponenty),
>    przez gospodarstwa domowe, organy administracji publicznej (…),
>    do łącznego wytwarzania ciepła i energii elektrycznej (tzw. kogeneracji),
>   w pracach rolniczych, ogrodniczych, w hodowli ryb, oraz w leśnictwie,
>  przez zakłady energochłonne do celów opałowych,
> przez podmioty gospodarcze, w których wprowadzono systemy prowadzące do osiągania celów ochrony środowiska lub podwyższenia efektywności energetycznej.
Tutaj właśnie pojawia się problem – zwolnienie z podatku węgla przeznaczonego do opału w gospodarstwach domowych!
Zwolnienie miało na celu ochronę najuboższych Polaków: Ministerstwo Finansów w czasie prac nad ustawą, podkreślało, że podatek akcyzowy nie powinien powodować wzrostu cen energii elektrycznej ani dodatkowych obciążeń dla osób opalających swoje domy węglem! Zgadzam się z tym – w Polsce wiele osób żyje na granicy lub poniżej minimum socjalnego, więc nie można ich „dobijać” finansowo!  
Tylko, że taka „promocja” węgla, powoduje, że wiele miejscowości z Krakowem na czele, dusi się od smogu. Przeciętny mieszkaniec nie ma filtru w kominie i nie płaci „opłat emisyjnych” tak jak zakłady przemysłowe…
Cóż z tego, że Narodowy Fundusz  Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej uruchomi np. program likwidacji pieców węglowych i przeznaczy na ten cel spore dotacje, skoro nikt o zdrowych zmysłach nie będzie chciał tych pieców likwidować (zresztą, w piecu węglowym, w przeciwieństwie do gazowego czy olejowym „wszystko się spali” – opony, butelki PET…)? Przy obecnych, wysokich cenach gazu/oleju opałowego (w stosunku do węgla), życzę powodzenia w „oczyszczaniu powietrza”…
Konieczna jest zmiana stawek akcyzy, w taki sposób, aby przeciętnego Polaka stać było na ogrzewanie gazowe, olejowe czy elektryczne –niższe stawki lub zwolnienie z akcyzy oleju opałowego dla gospodarstw domowych (lecz na razie wydaje się to mrzonką). Właśnie tutaj zaczyna się rola akcyzy jako „podatku ekologicznego”!!!
Warto także odnotować, że Minister Finansów może, w drodze rozporządzenia, wprowadzić zwolnienia od akcyzy, gdy uzasadnia to ważny interes związany z ochroną środowiska (jak na razie, najnowsze rozporządzenie nie wprowadza żadnych zwolnień o wyraźnie „prośrodowiskowym” charakterze).  
Jeżeli chodzi o podatki dochodowe, to jest "światełko w tunelu" (niepozorne, ale zawsze coś)... Zwolnione z PIT są odszkodowania i zadośćuczynienia (w tym za szkody górnicze czy szkody w uprawach rolnych i drzewostanie powstałe przy budowie rurociągów do przesyłania ropy naftowej), premie termomodernizacyjne i remontowe (czyli ocieplenie budynku lub wymiana okien) oraz dotacje z budżetu państwa lub budżetów jednostek samorządu terytorialnego (niestety nie dotyczy to innych form dofinansowania m. in. wsparcia z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na zakup kolektorów słonecznych). 
Wolne od CIT są dochody podatników, których celem statutowym jest działalność w zakresie ochrony środowiska (stowarzyszenia i fundacje ekologiczne, centra/jednostki badawczo – rozwojowe i uczelnie wyższe). Dla przedsiębiorców dobrą nowiną jest to, że zarówno w PIT i w CIT od podstawy obliczenia podatku (opodatkowania) odlicza się wydatki poniesione przez podatnika na nabycie nowych technologii (gdyż często takie technologie sprzyjają ochronie środowiska!). Dodatkowo, w PIT i CIT można odliczyć od podstawy opodatkowania darowizny na cele działalności pożytku publicznego (m.in. na ochronę środowiska).
Co z „koronnym” podatkiem od towarów i usług?  W ustawie z dnia 11 marca 2004 roku o podatku od towarów i usług (t. j.: Dz. U. z 2011 r. Nr 117, poz. 1054 ze zm.) nie znajdziemy (niestety) zbyt wiele: stawkę VAT w wysokości 0% stosuje się do usług związanych z ochroną środowiska morskiego.
Niektórych inwestorów zasmuci wieść, że zwolnienie od podatku usług, których przedmiotem są instrumenty finansowe (Giełda Papierów Wartościowych...), nie ma zastosowania do usług dotyczących praw i udziałów odzwierciedlających prawa majątkowe, których instrumentami bazowymi są uprawnienia do emisji zanieczyszczeń!
Na szczęście, w załączniku nr 3 do ustawy można odnaleźć towary i usługi objęte niższą, bo 8% stawką VAT (do końca roku, później powrót do 7% albo zostanie 8%):
·     pożarnicze samochody specjalistyczne (m.in. chemiczne i ekologiczne),
·     usługi związane z odprowadzaniem i oczyszczaniem ścieków,
·     usługi związane z uzdatnianiem i dostarczaniem wody za pośrednictwem sieci wodociągowych,
·  usługi związane ze zbieraniem, usuwaniem, przetwarzaniem, unieszkodliwianiem odpadów oraz infrastrukturą do przemieszczania odpadów (w telegraficznym skrócie…),
·     usługi związane z odkażaniem i czyszczeniem,
· pozostałe usługi związane z rekultywacją oraz specjalistyczne usługi w zakresie kontroli zanieczyszczeń. 

Dla inwestujących energetykę odnawialną też coś miłego: zgodnie z ustawą z dnia 24 sierpnia 2006 roku o podatku tonażowym (t. j.: Dz. U. z 2006 r. Nr 183 poz. 1353 ze zm.), opodatkowaniu podatkiem tonażowym nie podlega działalność w zakresie budowy elektrowni wiatrowych (tzw. morskich farm wiatrowych). 
Jednak szerszym zainteresowaniem będzie się cieszyła ulga przewidziana przez ustawę z dnia 15 listopada 1984 roku o podatku rolnym (t. j.: Dz. U. z 2006 r. Nr 136, poz. 969 ze zm.). Podatnikom podatku rolnego przysługuje ulga inwestycyjna z tytułu wydatków poniesionych na:
1)    budowę lub modernizację obiektów służących ochronie środowiska,
2)     zakup i zainstalowanie:
-  deszczowni,
-  urządzeń melioracyjnych i urządzeń zaopatrzenia gospodarstwa w wodę,
- urządzeń do wykorzystywania na cele produkcyjne naturalnych źródeł energii (wiatru, biogazu, słońca, spadku wód)  – jeżeli wydatki te nie zostały sfinansowane w całości lub w części z udziałem środków publicznych.
            Ulga inwestycyjna przyznawana jest już po zakończeniu inwestycji: polega ona na odliczeniu od należnego podatku rolnego od gruntów położonych na terenie gminy, w której dokonano inwestycji (w wysokości 25% udokumentowanych rachunkami). Ulga z tytułu tej samej inwestycji nie może być stosowana dłużej niż przez 15 lat. Ponadto, istnieją zwolnienia od podatku gruntów rolnych objętych melioracją i pochodzących z zagospodarowania nieużytków.
            Natomiast ustawa z dnia  30 października 2002 roku o podatku leśnym (t. j.: Dz. U. z 2002 r. Nr 200, poz. 1682 ze zm.), przewiduje zwolnienia od podatku leśnego dla lasów z drzewostanem w wieku do 40 lat, lasów wpisanych do rejestru zabytków i użytków ekologicznych. Na zwolnienia podatkowe mogą liczyć także uczelnie, instytuty naukowe i badawcze oraz centra badawczo – rozwojowe (niejednokrotnie zajmują się one ochroną środowiska!).
            Kolej na podatek od czynności cywilnoprawnych. Ustawa z dnia 9 września 2000 roku o podatku od czynności cywilnoprawnych (t. j.: Dz. U. z 2010 r. Nr 101, poz. 64 ze zm.) wskazuje, że nie podlegają podatkowi umowy sprzedaży nieruchomości lub prawa użytkowania wieczystego, zawierane w związku z realizacją roszczeń wynikających z ograniczenia sposobu korzystania z nieruchomości na podstawie przepisów o ochronie środowiska. Oprócz tego, zwalnia się od podatku czynności cywilnoprawne dotyczące nieruchomości lub praw użytkowania wieczystego, wykupionych na podstawie przepisów o ochronie i kształtowaniu środowiska.  Zwolnione całkowicie są też organizacje pożytku publicznego (np. ekologiczne) jeśli dokonują czynności w związku z działalnością pożytku publicznego. 
            Jednak najistotniejszym podatkiem lokalnym jest podatek od nieruchomości! Ustawa o podatkach i opłatach lokalnych stwarza pewne szanse na zatrzymanie złotówek w kieszeni.
            Taką szansą jest upoważnienie ustawowe dla rad gmin do różnicowania stawek podatku od nieruchomości dla poszczególnych rodzajów podmiotów z uwzględnieniem rodzaju prowadzonej działalności (sądy administracyjne często podważają uchwały rad gmin w tym zakresie!). Dodatkowo, ustawa o podatkach i opłatach lokalnych stanowi, że zwolnione z podatku od nieruchomości są:
-   grunty położone na obszarach objętych ochroną ścisłą, czynną lub krajobrazową, a także budynki i budowle trwale związane z gruntem, służące bezpośrednio osiąganiu celów z zakresu ochrony przyrody – w parkach narodowych oraz w rezerwatach przyrody (co bardzo „boli” gminy, gdyż tracą sporo pieniędzy, dlatego sprzeciwiają się gwałtownie tworzeniu i poszerzaniu parków narodowych...),
-   użytki ekologiczne,
-    uczelnie, instytuty naukowe i centra badawczo – rozwojowe.
Nasz ustawodawca mógłby chociaż rozważyć zastosowanie ulgi w podatku od nieruchomości – dla przykładu w Hiszpanii stosuje się obniżoną stawkę podatku, jeśli właściciel zainstaluje na swojej nieruchomości urządzenia wykorzystujące odnawialne źródła energii (OZE). Całkiem rozsądnym rozwiązaniem byłoby też ustanowienie ulg lub zwolnień dla sektora budowlanego w przypadku prowadzenia inwestycji polegających na budowie energooszczędnych budynków (certyfikaty LEED i BREEAM) jak we Francji, szczególnie, że unijne dyrektywy wyznaczyły nam terminy na dostosowanie budynków do wymogów efektywności energetycznej!
Nie wspomnę już o akcyzie – (przydługa) lektura unijnych dyrektyw, skłania do dość śmiałego wniosku, że można wprowadzić w Polsce kolejne zwolnienia w zakresie podatku akcyzowego – np. państwa członkowskie mogą przyznawać, całkowite lub częściowe zwolnienia lub obniżki w zakresie poziomu opodatkowania wobec energii elektrycznej wytwarzanej z emisji metanu z opuszczonych kopalni węgla (mamy ich pod dostatkiem!), a także  wytwarzanej z ogniw paliwowych.
Niższa stawka VAT na towary i usługi związane odnawialnymi źródłami energii (jak w Portugalii) też by nie zaszkodziła (skoro mamy ograniczyć emisję CO2)…

Za co płacą w innych krajach? Kiedy mogą liczyć na ulgi?
Na początek podatki, jakie są płacone zagranicą:
Białoruś – podatek za korzystanie z zasobów naturalnych i tzw. podatek „czarnobylski” (przeznaczony na usuwanie skutków awarii),
Dania – podatek wodociągowy (za większe zużycie wody przez gospodarstwa domowe),
Francja – podatek emisyjny (produkcja chemii gospodarczej oraz spalanie odpadów),  podatek od używania toreb foliowych (doliczany w sklepach),
Niemcy – podatek od spalania paliw, podatek od zużycia energii elektrycznej, podatek od pojazdów zarejestrowanych w Niemczech,
Norwegia i Szwecja – podatek „węglowy” i „siarkowy” (emisyjny),
Turcja – podatek od utrzymania czystości i porządku („składka” na oczyszczanie ulic).
Natomiast w  Meksyku, Rosji i we Włoszech brak podatków ekologicznych! Co do ulg podatkowych, są dość podobne do siebie (dotyczą przede wszystkim podatków dochodowych):
Belgia – ulgi (w podatkach dochodowych) na innowacje, jeśli zgodne z normami ochrony środowiska,
Francja – odliczenie od PIT i CIT wydatków na zakup (i leasing) samochodów osobowych „przyjaznych środowisku”, zachęty inwestycyjne na budownictwo energooszczędne,
Holandia – zachęty podatkowe (PIT i CIT) na działalność badawczo – rozwojową, innowacyjne inwestycje (najnowsze technologie) oraz inwestycje energooszczędne,
Kazachstan – ulgi na podatek dochodowy dla osób prawnych, produkujących towary certyfikowane (standardy ISO 9000 i 14000),
Portugalia – niższa stawka VAT na towary i usługi związane z energią odnawialną.










2 komentarze: