sobota, 29 listopada 2014

Ochrona środowiska w Polsce i na świecie - co kraj to... problem? Cz.2.



Wojna prawna zamiast wojny futbolowej, czyli Salwador w roli głównej... Arbitraż inwestycyjny nie dla każdego?
„Wojna futbolowa” między Salwadorem i Hondurasem w 1969 roku (a wszystko zaczęło się od meczu piłki nożnej – gdzie tam naszym szalikowcom do rozemocjonowanych Latynosów…) kosztowała życie niemal 2 tysięcy osób.
Tym razem Salwador walczy za pomocą pism procesowych z australijska spółką OceanaGold, która przejęła kanadyjską spółkę o wymownej nazwie Pacific Rim, starającą się uruchomić kopalnię złota o nazwie El Dorado (sic!). Problem w tym, że budowana kopalnia nie uzyskała rządowego zezwolenia, gdyż ocena oddziaływania na środowisko nie pozwala na to. OceanaGold pozwała więc Republikę Salwadoru przed waszyngtoński trybunał arbitrażu międzynarodowego – Międzynarodowe Centrum Rozstrzygania Sporów Inwestycyjnych (ICSID), zarzucając jej naruszenie traktatu inwestycyjnego jakim jest CAFTA (Strefa Wolnego Handlu Ameryki Środkowej). Spór toczy się od 2009 roku i końca wciąż nie widać... Ostatnio, w ramach „orzeczenia wstępnego”, ICSID nakazał Salwadorowi wydanie koncesji na wydobycie złota, mimo, że kopalnia nie spełnia wszystkich warunków… Nie wiadomo czy ICSID przychyli się do żądania spółki o wypłatę 300 milionów dolarów odszkodowania za wstrzymana inwestycję.
Niestety, tak się kończy podpisywanie rozmaitych traktatów inwestycyjnych i poddawanie wynikłych z nich sporów pod rozstrzygnięcia ICSID, który dziwnym trafem rozstrzyga na korzyść silniejszych amerykańskich inwestorów. Niestety, Konwencja Waszyngtońska, na podstawie której rozstrzygane są spory przed ICSID, całkowicie wyłącza postępowania arbitrażowe prowadzone na podstawie jej przepisów spod kontroli sądów krajowych – nie można zaskarżyć wyroków trybunałów arbitrażowych ICSID nie mogą być zaskarżone do sądu powszechnego w drodze skargi o uchylenie wyroku lub jakiegokolwiek innego środka prawnego! To właśnie odróżnia ICSID od Międzynarodowej Izby Handlowej (ICC) w Paryżu czy Sądu Arbitrażowego  przy Izbie Handlowej w Sztokholmie.  
Polska na szczęście nie podpisała Konwencji Waszyngtońskiej. Odstraszającym przykładem może być spór Ekwadoru z amerykańskim koncernem Chevron w sprawie 19 miliardów dolarów odszkodowania za szkody wyrządzone środowisku naturalnemu dla Ekwadoru oraz odszkodowania dla Chevron za naruszenie amerykańsko – ekwadorskiego traktatu inwestycyjnego. Batalia sądowa ciągnie się już dwie dekady – sprawa jest zawiła, obie strony oskarżają się o nadużycia i korupcję.
Niezależnie od tego, kto ma rację w tym zawiłym sporze, trzeba postawić sprawę jasno –  międzynarodowym trybunałom arbitrażowym nie podłodze z państwami, które chcą utrzymać niezależność (prawo do samostanowienia), a przy okazji chronić swoje zasoby i środowisko? Z drugiej strony, jak rozstrzygać spory między rządami państw a inwestorami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz