piątek, 6 marca 2015

Brak związku między szkodą w środowisku a działalnością firmy – prawo unijne nie działa, trzeba stosować prawo krajowe. Na kanwie najnowszego orzeczenia ETS.



Pod słońcem Toskanii
Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku z dnia 4 marca 2015 roku (sprawa Ministero dell’Ambiente e della Tutela del Territorio e del Mare i inni v. Fipa Group Srl i innym) stwierdził, że dyrektywa 2004/35/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 21 kwietnia 2004 roku w sprawie odpowiedzialności za środowisko w odniesieniu do zapobiegania i zaradzania szkodom wyrządzonym środowisku naturalnemu  (tak zwana „dyrektywa szkodowa”) nie stoi na przeszkodzie przepisom krajowym które (w sytuacji, kiedy jest niemożliwe zidentyfikowanie podmiotu odpowiedzialnego za zanieczyszczenie nieruchomości lub wyegzekwowanie od tego podmiotu środków zaradczych), nie pozwalają właściwemu organowi na nałożenie obowiązku wykonania środków zapobiegawczych i zaradczych na nowego właściciela tej nieruchomości, który nie jest odpowiedzialny za zanieczyszczenie. Właściciel nieruchomości jest tylko zobowiązany do zwrotu kosztów działań podjętych przez właściwy organ w granicach wartości rynkowej terenu, określonej po wykonaniu tych działań.
Sprawa dotyczyła włoskich przepisów, a ściślej: ustawy Nr 152 z dnia 3 kwietnia 2006 roku – Kodeks środowiskowy. Przepisy rodem ze słonecznej Italii nie nakładają obowiązku podjęcia środków zapobiegawczych i zaradczych na tych właścicieli, którzy nie są odpowiedzialni za zanieczyszczenie ich nieruchomości. Jest to o tyle istotne, że bardzo często trudno zidentyfikować odpowiedzialnego za skażenie gruntu. Kupujący taką nieruchomość często nie zdaje sobie sprawy, że potencjalna remediacja lub rekultywacja może być kilka razy droższa niż sama nieruchomość. Często organy krajowe nakazują nowym właścicielom podejmowanie działań naprawczych lub zapobiegawczych, mimo, że nie są oni odpowiedzialni…
Natomiast brak współpracy z organem ochrony środowiska (niewykonywanie działań naprawczych i zapobiegawczych) to przestępstwo zagrożone karą do 2 lat więzienia i grzywną do 52 000 euro (dla porównania, polska „ustawa szkodowa” – ustawa z dnia 13 kwietnia 2007 roku o zapobieganiu szkodom w środowisku przewiduje tylko karę grzywny do 5000 zł)!  
Stan faktyczny rozpatrywany przez Trybunał przedstawia się następująco: od 2006 do 2011 roku spółki Tws Automation, Ivan i Fipa Group stały się właścicielami szeregu nieruchomości położonych w prowincji Massa Carrara w Toskanii, które to nieruchomości były silnie skażone substancjami chemicznymi w wyniku działalności gospodarczej prowadzonej przez dawnych właścicieli (koncernu przemysłowego Montedison), którzy wytwarzali tam środki owadobójcze i chwastobójcze. Mimo tego, że nowi właściciele nie byli sprawcami stwierdzonego zanieczyszczenia, włoskie organy nakazały im wykonanie odwadniającej bariery hydraulicznej.
Consiglio di Stato (włoska rada stanu) rozpoznająca środki odwoławcze wniesione od decyzji administracyjnych stwierdziła, że włoskie przepisy nie pozwalały na nałożenie na właściciela, który nie jest odpowiedzialny za zanieczyszczenie, obowiązku realizacji środków zapobiegawczych i zaradczych oraz ograniczały jego odpowiedzialność majątkową do wartości jego nieruchomości. Sąd ten zwrócił się do Trybunału z pytaniem, czy przepisy krajowe są zgodne z określoną w dyrektywie zasadą "zanieczyszczający płaci". Trybunał orzekł, że są zgodne.

Z ziemi włoskiej do Polski…
Jakie znaczenie ma powyższy wyrok dla Polski? Ogromne. Art. 16 oraz art. 22 – 23 wspomnianej „ustawy szkodowej” mają podobne brzmienie do norm włoskich, opisanych na początku posta.
Art. 23 ust. 1 cyt. ustawy pozwala organowi ochrony środowiska na żądanie od podmiotu korzystającego ze środowiska (nabywcy „trefnej” nieruchomości) zwrotu poniesionych przez siebie kosztów przeprowadzenia działań zapobiegawczych lub naprawczych (gdy podmiot korzystający ze środowiska, odpowiedzialny za zanieczyszczenie nie został zidentyfikowany). Jednakże, organ ochrony środowiska może odstąpić od żądania zwrotu całości lub części kosztów przeprowadzenia działań zapobiegawczych lub naprawczych przez pechowego nabywcę, gdy nie udało się zidentyfikować sprawcy. Kwestia tzw. uznania administracyjnego… ale i tak lepiej niż w prawie włoskim…
Istnieje jeszcze jedna deska ratunku dla nabywcy, który nie przeprowadził due dilligence dla nabywanej nieruchomości (przekładając na język polski, nie sprawdził stanu prawnego…)! Stosownie do treści art. 22 ust. 2 pkt 1 „ustawy szkodowej”, podmiot korzystający ze środowiska (czyli nabywca) nie ponosi kosztów przeprowadzenia działań zapobiegawczych i naprawczych, jeżeli wykaże, że bezpośrednie zagrożenie szkodą w środowisku lub szkoda w środowisku zostały spowodowane przez inny wskazany podmiot oraz wystąpiły mimo zastosowania przez podmiot korzystający ze środowiska właściwych środków bezpieczeństwa!!!
Brak jedynie wyraźnego ograniczenia odpowiedzialności do wartości zanieczyszczonej nieruchomości, jak we wspomnianych włoskich przepisach. Ale istotne jest to, że można uniknąć odpowiedzialności za „cudze grzechy z przeszłości” i jest to zgodne z prawem wspólnotowym!
 Wyrok Trybunału wpisuje się w linię orzeczniczą naszych sądów administracyjnych, które pośrednio wskazują na możliwość uwolnienia się od odpowiedzialności administracyjnej przewidzianej „ustawą szkodową” jak np. wyrok NSA z dnia 29 sierpnia 2013 roku (sygn. akt II OSK 848/12). NSA słusznie uznał, że: w postępowaniu administracyjnym, niezależnie od tego, czego postępowanie to dotyczy, ciężar dowodu w znaczeniu formalnym obciąża przede wszystkim organ administracji publicznej, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej. W ustawie z 2007 r. o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie regulacji szczególnej brak, co oznacza, że organy ochrony środowiska muszą kierować się przepisami k.p.a., a nie art. 6 k.c.
Tak więc, nabywca zanieczyszczonej nieruchomości ma szansę uniknięcia ogromnych kosztów związanych z, nazwijmy to, „dekontaminacją”! Orzeczenia, które zapadały na podstawie uchylonego już art. 102 ustawy – Prawo ochrony środowiska nie były tak korzystne dla nabywców…
Warto zwrócić uwagę, na fakt, iż Trybunał wyjaśnił, że podmioty inne niż podmioty gospodarcze nie są objęte zakresem stosowania dyrektywy! Co ciekawe, nasza „ustawa szkodowa” odwołuje się do pojęcia podmiotu korzystającego ze środowiska w rozumieniu art. 3 pkt 20 ustawy – Prawo ochrony środowiska, a więc również osoby fizycznej nie będącej przedsiębiorcą, za to korzystającej ze środowiska, w zakresie w jakim korzystanie ze środowiska wymaga pozwolenia. Zobaczymy, jak na ww. wyrok Trybunału zareagują nasze organy ochrony środowiska, a także sądy administracyjne…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz