poniedziałek, 18 maja 2015

Rzecznik Praw Obywatelskich interweniuje w sprawie sankcji w ustawie o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi. Ad vocem…



            Prawo administracyjne surowsze od prawa karnego? Owszem, w Polsce jest to możliwe. Nawet 500 000 zł kary grozi właścicielowi sklepiku za brak tablicy informacyjnej, zawierającej informacje o recyklingu odpadów opakowaniowych!  
      Rzeczpospolita (http://prawo.rp.pl/artykul/758391,1201926-RPO-o-karach-z-ustawy-o-gospodarce-opakowaniami.html) informuje czytelników o niedawnym wystąpieniu Rzecznika Praw Obywatelskich do Ministra Środowiska w tej sprawie. O co dokładnie chodzi?
        Kto, wbrew przepisowi art. 42 ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi, prowadząc jednostkę handlu detalicznego lub hurtowego, sprzedaje produkty w opakowaniach, nie przekazując użytkownikom tych produktów informacji o opakowaniach i odpadach opakowaniowych w zakresie dostępnych systemów zwrotu, zbierania i odzysku (w tym również recyklingu) odpadów opakowaniowych, właściwego postępowania z odpadami opakowaniowymi oraz znaczenia oznaczeń stosowanych na opakowaniachco najmniej przez wywieszenie informacji w miejscu sprzedaży, podlega administracyjnej karze pieniężnej w wysokości od 5000 do 500 000 zł (art. 57 pkt 1 w związku z art. 56 ust. 1 pkt 12 cyt. ustawy)!
          Ustawa opakowaniowa”, której zapisy kwestionuje Rzecznik Praw Obywatelskich ze względu na naruszenie konstytucyjnej zasady proporcjonalności, przewiduje podobne sankcje za inne delikty administracyjne (w takim postępowaniu nie bada się winy, tak jak w prawie karnym!). Wspomniane stanowisko RPO w sprawie: https://www.rpo.gov.pl/sites/default/files/Do_MS_ws._kar_przewidzianych_w_ustawie_ogospodarce_opakowaniami_i_odpadami_opakowaniowymi.pdf.
          Jak słusznie wskazuje Pani Rzecznik, podmiotem ukaranym może więc być zarówno ogólnopolska sieć supermarketów jak też właściciel małego osiedlowego sklepiku, dla którego kara administracyjna wymierzona nawet w dolnej przewidzianej przez prawo granicy może stanowić nadmierną dolegliwość.
            Dla porównania, kodeks karny (art. 47 § 2 w zw. z art. 48), w razie skazania sprawcy za przestępstwo przeciwko środowisku, przewiduje możliwość orzeczenia nawiązki w wysokości do 100 000 zł na rzecz NFOŚiGW. Gdzie tu logika i zdrowy rozsądek?
           Nawet gdy weźmiemy pod uwagę maksymalną wysokość grzywny, przewidzianą przez kodeks karny za przestępstwa przeciwko środowisku (1 620 000 zł), to i tak „widełki”, w granicach których będą wymierzane administracyjne kary pieniężne, wydają się absurdalne!!! W poprzedniej ustawie o opakowaniach maksymalna wysokość grzywny wynosiła 5000 zł.
          Co ciekawe – ten, kto usuwa wyroby zawierające azbest (a więc wytwarza odpady) niezgodnie z art. 16 ustawy o odpadach (zapewnienie ochrony życia i zdrowia ludzi oraz środowiska) podlega karze aresztu albo grzywny do 5000 zł (chyba, że mamy do czynienia z bardzo poważnym zanieczyszczeniem środowiska, wtedy zastosowanie mają przepisy kodeksu karnego…). Ustawa o zakazie stosowania wyrobów zawierających azbest nie przewiduje żadnych sankcji w tym zakresie!
             Co jest groźniejsze dla środowiska – brak „tabliczki” o recyklingu opakowań czy dajmy na to zanieczyszczenie rzeki toksycznymi substancjami, wyginięcie zwierząt należących do chronionego gatunku albo usuwanie wspomnianego azbestu w sposób powodujący zapylenie okolicy?
             Czy to jest to słynne Państwo przyjazne przedsiębiorcom/obywatelom? Jasne, że nie! Jeżeli chodzi o ochronę środowiska, jest przecież wiele obszarów, gdzie brakuje sankcji administracyjnych czy karnych, a przydałyby się jako oręż przeciwko „trucicielom”.
              Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 15 października 2013 roku (sygn. akt P 26/11), dotyczący wymierzania administracyjnych kar pieniężnych (notabene w wysokości 10 000 zł) niczego nie nauczył naszych decydentów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz