wtorek, 1 grudnia 2015

Biocydy pod kontrolą? Nowa ustawa o produktach biobójczych a ochrona środowiska.



Biocydy w naszych domach…
Na ogół nie kojarzymy haseł „biocydy” czy „środki biobójcze”. A powinniśmy.
Substancje mające działanie „biobójcze” to substancje czynne lub preparaty mające zdolność niszczenia, odstraszania, unieszkodliwiania, zapobiegania działaniu lub kontrolowania w jakikolwiek inny sposób organizmów szkodliwych przez działanie chemiczne lub biologiczne (zgodnie z nową ustawą o produktach biobójczych, o której za chwilę…). Czasami są produkowane ze składników naturalnych, częściej jednak jest to „chemia nieorganiczna”.
Powszechnie stosowane są takie produkty jak płyny do płukania jamy ustnej, zawieszki przeciw molom, aerozole do odstraszania komarów, impregnaty do drewna, środki do dezynfekcji instrumentów chirurgicznych, środki do udrażniania rur kanalizacyjnych, mydła uwalniające nanocząsteczki srebra, preparaty grzybobójcze  i antykorozyjne, środki do uzdatniania wody albo trutki na szczury. Biocydy spotyka się nawet w paliwach i farbach!
Najbardziej znanym w historii ludzkości, a jednoczesnie mającym zasłużenie złą sławę środkiem biobójczym jest Cyklon B (insektycyd), czyli  granulowana ziemia okrzemkowa nasycona cyjanowodorem – uwalniająca trujący cyjanowodór po wyjęciu ze szczelnych pojemników. Cyklon B miał służyć do odwszawiania mundurów, tymczasem zastosowano go w komorach gazowych… (Czesi do dziś produkują ten specyfik pod nazwą Uragan D2!).
Czasami są to tzw. „produkty z pogranicza” czyli produkty które można zaliczyć do więcej niż jednej z następujących kategorii: kosmetyk, produkt leczniczy, wyrób medyczny, produkt biobójczy, środek spożywczy. Akurat te produkty powodują (zapewne niezamierzony) efekt w postaci „bólu głowy” legislatorów, urzędników w instytucjach nadzorujących poszczególne kategorie produktów, sędziów i prawników zajmujących się obsługą podmiotów z branży biotechnologicznej. Przykładowo, NSA rozwiązywał kiedyś zagadkę dotyczącą klasyfikacji preparatu do higieny stóp…
Najistotniejsze jest jednak to, że ww. produkty nie są obojętne dla ludzi i środowiska. Dlatego też, powstała potrzeba uregulowania kwestii związanych z produkcją, obrotem i stosowaniem produktów biobójczych. Niekiedy biocydy podlegają restrykcyjnemu systemowi rejestracji i nadzoru, przewidzianemu w tzw. rozporządzeniu REACH… Kilka lat temu polscy naukowcy wystosowali apel o rozważne korzystanie z produktów biobójczych – szkodzą zarówno człowiekowi (właściwości żrące jak np. granulki typu „Kret”) i środowisku (powodują śnięcie ryb)!

Nowe rozporządzenie – nowa ustawa
Przeglądając przepastne zasoby Internetu znalazłem różne „perełki” dotyczące nowej ustawy, w tym informację, że (cyt.): „5 grudnia 2015 r. wchodzi w życie nowelizacja (sic!) ustawy o produktach biobójczych, która umożliwi również aptekom sprzedaż repelentów lub atraktantów”. Nie, zdecydowanie nie nowelizacja, tylko nowa ustawa! Cóż, kolejny dowód na to, że nie należy wierzyć w to, co się przeczytało na internetowym portalu. Najlepszym źródłem informacji są oficjalne strony (np. Sejmu RP), specjalistyczne programy prawnicze oraz sami prawnicy (pod warunkiem, że aktualizują wiedzę…)!  
Ustawa z dnia 9 października 2015 roku o produktach biobójczych uchyla ustawę z dnia 13 września 2002 roku o tej samej nazwie (Austriacy znowelizowali swoją ustawę z dnia 20 czerwca 2013 roku w sierpniu br., Francuzi wciąż pracują nad zmianami...). Nowa ustawa ma umożliwić stosowanie (od dnia 5 grudnia br.) rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) Nr 528/2012 z dnia 22 maja 2012 roku w sprawie udostępniania na rynku i stosowania produktów biobójczych (nawiasem mówiąc, rozporządzenia wspólnotowe można stosować bezpośrednio…).
Przede wszystkim zostanie rozszerzony nadzór nad wprowadzaniem do obrotu produktów biobójczych. Nowa ustawa przewiduje surowsze kary za nieprzestrzeganie przepisów, przykładowo za wprowadzenie do obrotu produktów biobójczych bez pozwolenia przewidziano  karę ograniczenia lub pozbawienia wolności do 2 lat (wcześniej groził za to areszt). Ustawa zawiera też bardziej restrykcyjne zapisy odnośnie zgłaszania zatruć biocydami
Nowe rozwiązania mają przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa stosowania produktów biobójczych. Oby tak się stało!
Ustawa wprowadza także istotne zmiany w ustawie z dnia 6 września 2001 roku – Prawo farmaceutyczne, zezwalając hurtowniom farmaceutycznym na obrót produktami biobójczymi służącymi do utrzymywania higieny człowieka. Preparaty te zaliczono do produktów, które można sprzedawać w aptekach ogólnodostępnych na wydzielonych stoiskach, po spełnieniu warunków przewidzianych w przepisach odrębnych. Tym samym, zostaną zrównane z wyrobami medycznymi, suplementami diety i kosmetykami. W sumie to dobrze, ponieważ w Polsce obowiązują zbyt liberalne (w porównaniu do państw „starej” UE) zasady obrotu produktami leczniczymi, kosmetykami czy właśnie biocydami. Apteki muszą spełniać wyśrubowane wymogi, osiedlowe sklepy i stacje paliw już nie…

Biocydy a środowisko
Nowa ustawa ma zapewnić wysoki poziom ochrony środowiska oraz zdrowia ludzi i zwierząt, m.in. przez dokładniejsze  monitorowanie wprowadzonych do obrotu produktów biobójczych i sprawne wykrycie spowodowanego przez nie ewentualnego zagrożenia. Przykładowo, Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych może wyznaczyć podmiotowi odpowiedzialnemu termin na usunięcie albo zużycie istniejących zapasów produktu biobójczego, w przypadku gdy produkt nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia ludzi, zwierząt lub środowiska.
Nowa ustawa pozostawiła w mocy rozwiązania z poprzedniej odnośnie obowiązków informacyjnych. Oznakowanie produktu biobójczego nie może wprowadzać w błąd lub informować w sposób nierzetelny o wyjątkowej skuteczności produktu, a także nie może zawierać określeń opisujących produkt biobójczy jako: "o niskim ryzyku", "nietoksyczny", "nieszkodliwy", ani określeń o podobnym znaczeniu. Musi natomiast zawierać zalecenia dotyczące bezpiecznego postępowania z odpadami produktu biobójczego i jego opakowaniem, zgodnie z przepisami o odpadach i odpadach opakowaniowych, a w uzasadnionych przypadkach dodatkowo zawierać  informacje o każdym szczególnym zagrożeniu dla środowiska, szczególnie w odniesieniu do organizmów niebędących przedmiotem zwalczania, oraz o konieczności unikania zanieczyszczenia gleby i wody. Unijne regulacje w zakresie ochrony środowiska mocno podkreślają potrzebę ochrony środowiska wodnego przed biocydami.
Dobrym przykładem mogą być wyroby zawierające nanomateriały (odzież/mydła/żele), które są podejrzewane o negatywny wpływ na organizmy wodne. Niestety, w polskiej ustawie brakuje szczegółowych rozwiązań odnośnie nanomateriałów. Nasze prawo nie nadąża za technologią… Natomiast we wspomnianym rozporządzeniu Nr 528/2012 brakuje wymogu badania substancji czynnych (zawartych w biocydach) pod kątem nanomateriałów, mimo tego, że w motywach ww. rozporządzenia zawarto takie oto stwierdzenie: Nie ma naukowej pewności co do bezpieczeństwa nanomateriałów dla zdrowia ludzi, zdrowia zwierząt oraz dla środowiska. Cóż, typowe zachowanie dla biurokratów z Brukseli, w sprawie sytuacji na Ukrainie „wyrażali zaniepokojenie”…
Charakterystyczna dla nowej ustawy jest rezygnacja z zapisów o tzw. nieekologicznej reklamie. Inna sprawa, że można posiłkować się przepisami ustawy – Prawo ochrony środowiska czy ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji… Za to w rozporządzeniu Nr 528/2012 wyraźnie wskazano, że reklamy produktów biobójczych nie mogą odnosić się do produktu w sposób wprowadzający w błąd w odniesieniu do związanego z produktem ryzyka dla zdrowia ludzi, zdrowia zwierząt lub dla środowiska lub skuteczności produktu.
Co najważniejsze, reklama produktu biobójczego nie może zawierać w żadnym wypadku zwrotów takich jak „produkt biobójczy niskiego ryzyka”, „nietoksyczny”, „nieszkodliwy”, „naturalny”, „przyjazny dla środowiska” czy „przyjazny dla zwierząt” ani jakichkolwiek podobnych wskazań! To daje sporo do myślenia! Znowelizowano też ustawę z dnia 13 kwietnia 2007 roku o zapobieganiu szkodom w środowisku - biocydy stwarzają ryzyko szkody w środowisku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz