poniedziałek, 28 listopada 2016

Hałas nie ustaje… Kilka uwag na marginesie uchwały Sądu Najwyższego.



Na początku listopada br. pisałem o hałasie lotniczym i nowych możliwościach dochodzenia odszkodowań związanych z tą uciążliwością, jakie powstaną po zmianie niektórych przepisów.
Niedawno, bo 22 listopada br., Sąd Najwyższy, uchwałą „siódemkową” (tj. w składzie 7 sędziów) podjął uchwałę (sygn. akt III CZP 62/16), która musiała mocno zdenerwować właścicieli nieruchomości położonych wokół lotniska Okęcie (około 2,5 tys. osób!), którzy wnieśli pozwy przeciwko Polskim Portom Lotniczym. SN uznał, że poprzednio obowiązujące rozporządzenie Wojewody Mazowieckiego nr 50 z dnia 7 sierpnia 2007 roku utraciło moc obowiązującą w sprawie utworzenia obszaru ograniczonego użytkowania dla Portu Lotniczego im. Fryderyka Chopina obowiązywało do dnia wejścia w życie uchwały nr 76/11 Sejmiku Województwa Mazowieckiego z dnia 20 czerwca 2011 roku w sprawie ustanowienia obszaru ograniczonego użytkowania dla tego lotniska. A dwuletni okres przedawnienia roszczeń już upłynął… To tylko dowodzi, jak potrzebna jest nowelizacja o której pisałem w poprzednim poście.
Skoro jesteśmy przy temacie hałasu, to warto wskazać na cenną inicjatywę Rzecznika Praw Obywatelskich, który zwrócił się w sierpniu br. do Ministra Środowiska z prośbą o rozważenie zmian legislacyjnych, mających na celu ograniczenie hałasu pochodzącego z organizowanych w centrach miast imprez masowych. Minister uznał, że nie ma możliwości zmiany przepisów ustawy – Prawo ochrony środowiska (p.o.ś.).  Powód jest prozaiczny (cyt.) „wszystkie imprezy masowe są głośne” ale uznał za zasadną zmianę przepisów ustawy z dnia 20 marca 2009 roku o bezpieczeństwie imprez masowych w celu minimalizacji uciążliwości środowiskowych.
Pożyjemy, zobaczymy… Jak na razie samorządy nie radzą sobie z tym problemem (kto mieszka w centrum Krakowa, wie o czym piszę). Może jednak tym razem?
Patrząc na efekty działań władz centralnych i lokalnych w kwestii ochrony przed hałasem (który szkodliwie oddziałuje nie tylko na ludzi ale i na zwierzęta!), można dojść do wniosku, iż najlepiej „wziąć sprawy w swoje ręce” czyli wystąpić z pozwem przeciwko hałaśliwemu sąsiadowi (potrzeba sporo pieniędzy i cierpliwości aby walczyć z niedozwolonymi immisjami…) albo skierować się do organów ochrony środowiska, co i tak skończy się w sądzie (tyle, że administracyjnym i za trochę mniejszymi nakładami finansowymi).
Warto pamiętać, że sądy administracyjne w ostatnich latach coraz lepiej dostrzegają problem osób dotkniętych hałasem. Wystarczy wskazać wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie z dnia 8 września 2016 roku (sygn. akt II SA/Sz 404/16), w myśl którego przepis art. 115a ust. 1 p.o.ś. obliguje organ do wydania decyzji w przedmiocie dopuszczalnego poziomu hałasu w sytuacji, gdy przekroczone są wskaźniki hałasu i to bez względu na to, czy przekroczenie dopuszczalnego poziomu hałasu miało charakter wyjątkowy (incydentalny, jednorazowy), czy powtarzalny!
Kilka razy sądy administracyjne podkreślały, że jeżeli w sprawie są wątpliwości, wojewódzki inspektor ochrony środowiska ani starosta nie mogą odmówić ponownych pomiarów akustycznych. W jednym z wyroków wprost wskazano, że hałas mierzy się w najgłośniejszym miejscu (inspektorzy ochrony środowiska ustawili urządzenia pomiarowe za ścianą budynku… no comments). Stroną postępowania prowadzonego na podstawie art. 115a p.o.ś. może być wspólnota mieszkaniowa (a jest to istotne, gdy hałas pochodzi z tzw. urządzeń zewnętrznych np. stacji transformatorowych, agregatów prądotwórczych czy klimatyzatorów). Decyzję w przedmiocie dopuszczalnego poziomu hałasu można wydać także w sytuacji, gdy po uruchomienia nowego obiektu zmienił się sposób faktycznego zagospodarowania i wykorzystywania terenów sąsiadujących, dla którego ustawodawca przewiduje bardziej rygorystyczne normy dopuszczalnego poziomu hałasu.
Jednak najbardziej palącym problemem jest obowiązujące wciąż (!) rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 1 października 2012 roku zmieniające rozporządzenie w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku. W cudowny sposób „wyciszono” obszary dużych miast – poprzez podniesienie dopuszczalnych poziomów hałasu (sic!), co negatywnie oceniła NIK w opublikowanych w 2014 roku wynikach kontroli. Przypomina to trochę historie zasłyszane od znajomych o komisjach lekarskich przy wojskowych komisjach uzupełnień, które „uzdrawiały” przyszłych poborowych, aby zapełnić koszary, że o lekarzach – orzecznikach ZUS nie wspomnę.
A przepisy dyrektywy 2002/49/we Parlamentu Europejskiego i Rady  z dnia 25 czerwca 2002 roku odnoszącej się do oceny i zarządzania poziomem hałasu w środowisku nadal wadliwie implementowana…
Za to ekrany akustyczne mają się dobrze i nadal osłaniają pustkowia (żeby było ciekawiej podczas swojej wycieczki do Rumunii nie napotkałem ani jednego ekranu, dzięki czemu mogłem podziwiać piękne krajobrazy…).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz