wtorek, 17 września 2013

Karpie na wokandzie – czy ochrona zwierząt w Polsce jest realna?



Do świąt Bożego Narodzenia co prawda daleko, ale pewien „przedsmak” świątecznej atmosfery już się pojawił, Rzeczpospolita z 17 września br. opisuje precedensową sprawę karną dotyczącą znęcania się nad zwierzętami, precedensową, bo „pokrzywdzonymi” są karpie sprzedawane masowo przed Wigilią.
Jak ocenić trzymanie karpi w zbyt małych pojemnikach z wodą (albo bez wody!) czy noszenie żywych karpi przez klientów w reklamówkach (bez wody)? Cóż, ryby głosu nie mają, ale prawo i organy ochrony prawnej jak najbardziej…
Bez wątpienia, ryby jako zwierzęta kręgowe (łac. vertebrata) są chronione przez przepisy ustawy o ochronie zwierząt (dalej u.o.z.). Jednakże, mało kto zdaje sobie sprawę, ze niewłaściwe traktowanie karpi to zachowanie podpadające pod pojęcie znęcania się nad zwierzętami. Od dawna karmieni jesteśmy medialnym przekazem, zgodnie z którym znęcanie się nad zwierzętami to bicie zwierząt gospodarskich i przetrzymywanie ich w złych warunkach (np. krów), transport koni w sposób powodujący ich cierpienie czy porzucanie psów i kotów.
To tylko część prawdy. Art. 6 u.o.z. zawiera katalog 16 zachowań kwalifikowanych jako „znęcanie”. W art. 6 ust. 2 pkt 18 u.o.z. znajdziemy pozycję o nazwie: transport żywych ryb lub ich przetrzymywanie w celu sprzedaży bez dostatecznej ilości wody uniemożliwiającej oddychanie.
Nawet jeżeli warszawski sąd uzna, że pracownicy hipermarketu, sprzedający ryby, dopuścili się przestępstwa z art. 35 u.o.z. i wymierzy im karę, to nie rozwiązuje do końca problemu. Przedstawicielka fundacji (oskarżyciela posiłkowego) dąży do zmiany przepisów, aby sprzedaż żywych ryb była zabroniona, ewentualnie, żeby żywe ryby były sprzedawane w odpowiednich pojemnikach z wodą. Propozycja jak najbardziej sensowna.
Jednak na tym problem się nie kończy…
Nawiasem mówiąc nie wiadomo dlaczego ryby (a więc i karpie) nie są zwierzętami gospodarskimi stosownie do przepisów ustawy o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt gospodarskich, która równocześnie zalicza do nich zwierzęta futerkowe i pszczoły? Co ma piernik do wiatraka?
Otóż art. 12 ust. 1 i 2 u.o.z. wskazuje, że ten kto utrzymuje zwierzęta gospodarskie jest obowiązany do zapewnienia im opieki i właściwych warunków bytowania, a warunki chowu lub hodowli zwierząt nie mogą powodować urazów i uszkodzeń ciała lub innych cierpień. Ryby hodowane przez człowieka nie są przecież zwierzętami wolno żyjącymi (dzikimi) ani zwierzętami domowymi czy bezdomnymi.
Niejako przy okazji wypada poruszyć jeszcze jeden aspekt prawny związany ze świątecznymi karpiami: zabijanie ryb „na miejscu”, zwykle na targowiskach, często na oczach dzieci. Art. 34 ust. 4 pkt 2 u.o.z. zabrania uboju lub uśmiercania zwierząt kręgowych przy udziale dzieci lub w ich obecności, pod groźbą takiej samej kary jak za znęcanie się nad zwierzętami.
Zdecydowanie nie powinno się oswajać najmłodszych z widokiem zabijanych zwierząt, tym bardziej, że według niepotwierdzonych przekazów, szkolenie członków Hitlerjugend obejmowało m.in. dręczenie i zabijanie zwierząt, aby stępić ich wrażliwość!
Przepisy to jedno, a dobre obyczaje i moralność to drugie (bez którego to pierwsze nie może funkcjonować w cywilizowany sposób). Warto o tym pomyśleć, zwłaszcza w Wigilię, kiedy podobno zwierzęta mówią ludzkim głosem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz