sobota, 6 lipca 2013

Gdzie drwa rąbią tam (nie tylko) wióry lecą... Mniejsze kary za nielegalną wycinkę drzew?



W piątkowym numerze „Rzeczpospolitej” (5.07.2013) ukazał się bardzo ciekawy artykuł pt. Resort środowiska chce obniżyć kary za nielegalną wycinkę drzew”: http://prawo.rp.pl/artykul/756571,1026836-Resort-srodowiska-chce-obnizyc-kary-za-nielegalna-wycinke-drzew.html.
Ministerstwo Środowiska wreszcie doszło do tego samego wniosku co miliony Polaków i rzesza prawników – administracyjne kary pieniężne za usuwanie drzew i krzewów na terenach innych niż leśne bez stosownego zezwolenia są zbyt wysokie. Cóż, lepiej późno niż wcale…
W projekcie zmian ustawy o ochronie przyrody zapisano, że kary będą dwa razy wyższe, niż opłaty za zezwolenia, a same współczynniki różnicujące stawki w zależności od obwodu pnia ulegną kilkukrotnemu zmniejszeniu. Przykładowo za bezprawne wycięcie dębu o obwodzie 200 cm, na terenie zabytkowym (kara jest wtedy mnożona przez 2) kara może spaść z 600 tys. zł do 100 tys. zł.
Obecnie osoby fizyczne wycinające drzewa na cele niezwiązane z działalnością gospodarczą nie wnoszą opłat, ale kary (będące 3 – krotnością tych opłat), już płacą. Zapłata wysokiej kary może być nieformalnym „wywłaszczeniem”, gdy kwota przekracza wartość nieruchomości. Karę płaci się nawet za usunięcie złamanego przez wichurę drzewa!
Prawdziwym kuriozum jest to, że właściciel lasu nie potrzebuje zezwolenia i nie płaci za wycięcie drzewa, a trzeba przyznać, że las jest ważniejszy pod względem przyrodniczym niż przydrożna topola…
W przypadku usuwania drzew obumarłych nie będzie już wymagane zezwolenie wójta, burmistrza lub prezydenta. Wystarczy zgłoszenie do samorządu, wraz z materiałem fotograficznym. Jeżeli samorząd w ciągu 30 dni nie wyrazi sprzeciwu, to takie drzewo będzie można zlikwidować. Nie będzie też potrzebne zezwolenie na wycinkę drzew należących do gatunków obcych, inwazyjnych np. czeremcha amerykańska.
Jednak to nie rozwiąże do końca problemu… Organ administracji publicznej (wójt/burmistrz/prezydent miasta) nie bada stopnia zawinienia, zamiaru czy umyślności jak sąd w postępowaniu karnym. Działa tutaj swoisty schemat zerojedynkowy: naruszenie przepisów = kara (same okoliczności czynu są nieistotne). Jednak w ostatnich latach, Trybunał Konstytucyjny i część prawników uznała, że powinno się odpowiednio stosować zasady ogólne prawa karnego.
Co jakiś czas opinią publiczna dowiaduje się o przypadkach drakońskich kar za wycięcie drzew, np. słynna sprawa rolnika z województwa warmińsko – mazurskiego (jak to bywa, „życzliwy” sąsiad poinformował wójta…) musi zapłacić 101 tys. zł za wycięcie topoli, a  mieszkaniec Łodzi – 150 tys. zł za wycięty buk!
Obaj panowie wystąpili ze skargami do Trybunału Konstytucyjnego, zarzucając przepisom ustawy niewspółmierność kar do popełnionych czynów (naruszenie zasady proporcjonalności)… W razie wygranej (na którą niestety poczekają) będą mogli składać wnioski o wznowienie postępowań administracyjnych, w myśl art. 145a k.p.a.
Kilka lat temu, parafia ewangelicko – augsburska w Kaliszu musiała zapłacić 4 mln zł kary za wycięcie ponad 300 drzew na cmentarzu. Karę w wysokości 1,7 mln zł, otrzymał mieszkaniec Białogardu za zniszczenie (przycięcie!) dwóch drzew: dębu o obwodzie 352 cm oraz klonu o obwodzie 198 centymetrów. Pierwsze drzewo wyceniono na 1,35 mln złotych, drugie na 360 tys. złotych (niewłaściwie wykonał zabiegi pielęgnacyjne drzew). Kara została jednak zawieszona na 3 lata… bo jest szansa, że po zastosowaniu kuracji, drzewa przeżyją. Jeśli nie, trzeba będzie zapłacić.  Tak więc nawet „przycięcie” może być kosztowne…  

Fot. ze zbiorów US Forest Service Database (public domain).




        Sprawy nie ułatwia linia orzecznicza sądów administracyjnych, które wskazują że:
·              decyzje w przedmiocie wymierzenia kary pieniężnej za usunięcie drzew bez zezwolenia mają charakter decyzji związanych, a więc organ musi tylko stwierdzić fakt usunięcia drzewa, aby wymierzyć karę (nie bada się stopnia zawinienia ani umyślności);
·                ewentualne zagrożenie bezpieczeństwa ludzi lub mienia wynikające ze stanu drzewa nie zwalnia właściciela nieruchomości z obowiązku uzyskania zezwolenia;
·                    usunięcie drzew obumarłych (a tym bardziej chorych) wymaga zezwolenia;
·              karę wymierza się posiadaczowi nieruchomości, który dopuścił się usunięcia drzew. Może on zwolnić się z odpowiedzialności, jeśli wykaże, że drzewa zostały usunięte przez osoby trzecie bez jego wiedzy i zgody (np. złodziei, którzy wycięli nocą);
·         gdy brak jest pnia drzewa, które wycięto bez zezwolenia, przy wymierzaniu kary pieniężnej niezbędny może okazać się udział biegłego dendrologa, szczególnie gdy strona kwestionuje ustalenia organu w tym zakresie;
·              to właściwy organ, kompetentny w zakresie ochrony przyrody, jest władny dokonać oceny, czy drzewo jest obumarłe lub czy zagraża bezpieczeństwu. Posiadacz nieruchomości nie jest podmiotem uprawnionym do dokonywania tego typu ocen i decydowania o tym, czy i które drzewo należy usunąć;
·            jabłoń purpurowa jest drzewem ozdobnym, nie zaś owocowym – usunięcie takiej jabłoni wymaga uzyskania zezwolenia;
·             ścięcie drzewa na wysokości 73 cm oznacza jego usunięcie, mimo pozostawienia korzeni i części pnia – to, że w chwili obecnej pień drzewa wypuszcza młode pędy nie oznacza, że drzewo zachowało swoją żywotność i w przyszłości utworzy koronę.
Dla przeciętnego Polaka najlepszym rozwiązaniem byłoby całkowite zniesienie opłat kar, jednakże efektem tego byłaby masowa niekontrolowana wycinka drzew:(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz