wtorek, 2 lipca 2013

Rewolucja "śmieciowa" pożera własne dzieci...




Morze atramentu (a raczej farby drukarskiej) wylano nad nieszczęsną ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (a ściślej mówiąc jej nowelizacją z lipca 2011 roku).
Obiecywano (jak zwykle) że będzie lepiej, że skończy się zaśmiecanie lasów, wszyscy Polacy będą grzecznie segregować odpady komunalne itd.
Jak się skończyło? Jak zawsze... już widać pierwsze efekty"rewolucji" :(((. We wczorajszych „Wiadomościach” TVP obejrzałem, utrzymaną w dramatycznym tonie relację z Białegostoku, gdzie śmieci zaczynają zalegać na ulicach, bo władze miasta nie zdążyły dostarczyć nowych pojemników, zresztą tak jak w moim rodzinnym Krakowie. Za to władze wielu gmin (w tym Gminy Miejskiej Kraków) zdążyły „powierzyć” obowiązki ustawowe swoim spółkom, wbrew zapisom ustawy utrzymaniu czystości i porządku w gminach, nakazującej przeprowadzenie przetargów, wbrew opinii Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów czy Ministra Środowiska…
Gminy zdążyły też ustalić spore podwyżki cen za wywóz odpadów (po ostatniej obniżce stawek w Warszawie, ceny w Krakowie są przeciętnie dwukrotnie wyższe!).
To wszystko bardzo celnie ujął to mec. Marian Mazurek w lipcowym Forbesie (dodatek „Prawo dla przedsiębiorcy”) w artykule „Polska nie potrzebuje rewolucji”. Słusznie, nie potrzebuje rewolucji, ale „pracy organicznej nad doskonaleniem stosunków społeczno – gospodarczych”.
Mec. Mazurek wskazał na niechlujstwo legislacyjne (np. na numerację typu „art. 9 zf” jako coś niespotykanego), ograniczenie konkurencji (w sytuacji, gdy sektor elektronergetyczny czy chemiczny, a także bankowy może podlegać regułom wolnego rynku… ).
Mam tylko jedną uwagę: numeracja typu art. 9zf”, niestety nie jest ewenementem w warunkach polskich. Wystarczy lektura ustawy – prawo farmaceutyczne czy ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji… Kiedy skończy się legislacyjny horror? Nieprędko… 
Poniżej pojemniki rodem z Brazylii:)

Fot. www.sxc.hu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz